Fot. Chelsea FC

The Athletic: Czy doping na Stamford Bridge jest niewystarczający?

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 24.02.2025 21:01 / Ostatnia aktualizacja: 24.02.2025 21:01

Czy ktoś pamięta czasy, gdy mecze na Stamford Bridge wzbudzały respekt u przyjezdnych rywali?


Były trener Chelsea, Jose Mourinho ustanowił serię 77 spotkań bez porażki na własnym stadionie (uwzględniając kadencję z lat 2004 do 2007 i 2013 do 2014). W trakcie kampanii mistrzowskich (2005,2006,2010,2015,2017) przy SW6 wygrali 81 razy, przegrywając zaledwie 3 razy w 95 meczach.


Taka obowiązywała norma w erze Romana Abramowicza. Odkąd klub przejął Todd Boehly i spółka w 2022 roku, sprawa nie wygląda już tak kolorowo. Na 50 spotkań na Stamford Bridge, Chelsea wygrała zaledwie 23 z nich grając.


Można doszukiwać się wielu przyczyn takiego stanu rzeczy, ale czy jedną ze składowych może być tez atmosfera na stadionie?


Chelsea w sezonie 2023/24 zajęła 13 miejsce pod względem średniego wypełnienia trybun (97.23%), zdjęcie Chelsea FC
Według Football Ground Guide, Chelsea w sezonie 2023/24 zajęła 13 miejsce pod względem średniego wypełnienia trybun (97.23%), zdjęcie Chelsea FC


Z pewnością kibice częściej wyrażają swoje niezadowolenie niż okrzyki radości, czego wyrazem jest planowany przed jutrzejszym spotkaniem protest.


Stevie Ball, który ogląda mecze Chelsea od 1980 jest jedną z osób odpowiedzialną za jego organizację. Wypowiedział się na łamach The The Athletic:


— Ludzie nie są zadowoleni z działań, jakie podjął klub, przez co czują, że ich głos nie ma znaczenia, pomimo że powstają takie grupy jak Rada Doradcza Kibiców. Będzie to okazja, by w pełni wyrazić co czujemy. Wiem, że niektórzy kibice przylecą specjalnie tylko po to, żeby wziąć udział w proteście.


Nie wiadomo ilu fanów zjawi się na proteście, ze względu na to że większość ledwo zdąży na pierwszy gwizdek po pracy. To co nie ulega wątpliwości to kwestia dopingu na trybunach Stamford Bridge, który ze względu na niezadowalający poziom jest szeroko dyskutowany między fanami, ale i wewnątrz samego klubu.


Na stronie fanów można przeczytać taki raport z listopada zeszłego roku:


„Mamy grupę odpowiedzialną za atmosferę na stadionie, która co kwartał ocenia muzykę, banery i ozdobienie stadionu. Oprócz tego są w nieustannym kontakcie z piłkarzami, bo celem dopingu jest inspiracja samych piłkarzy. Klub poinformował nas, że posiadamy sekcję śpiewaną, która powstała kilka lat temu, niemniej z Shed Upper nie słychać żadnych przyśpiewek."


W ostatnim meczu domowym z West Hamem, Chelsea wynajęła DJ'a, który występował na przed zgromadzoną widownią. Odbiór tego przedsięwzięcia był co najmniej mieszany, ale była to reakcja klubu, który stara się zmienić obowiązujące standardy.


Jest to zapewne konsekwencja odejścia Romana Abramowicza, za którego kadencji klub wygrał aż 19 trofeów. Więcej na ten temat powiedział Tim Rolls, który kupuje karnet sezonowy od 30 lat:


— Nie jest to taka sama koneksja między kibicami, a właścicielem. Na początku wiele słyszeliśmy czego to oni nie zrobią, że wszystko zbudują na nowo, a do tego postawią nowy stadion. Od trzech już nic za bardzo nie słyszymy. Nie wpływa na szeroko pojętą atmosferą, ale na pewno nie poprawia to nastawienia do nich.


— Wygląda na to, że chcą więcej kibiców zdolnych zapłacić dużą ilość gotówki niż fanatyków- nie wpływa to pozytywnie na atmosferę. Ludzie mnie otaczający mają najczęściej między 50, a 60 lat. Są oni dość rozczarowani postawą właścicieli i nie wygląda na to, by miało być lepiej. Kibice czują się niepotrzebni, bo czują że właściciele postawiliby ponad karnetowiczów sprzedaż zewnętrzną.


— Wygląda na to, że preferują fanów, którzy przyjdą na dwa, trzy mecze, wydadzą pieniądze w Megastore, kupią jedzenie i picie. Większość karnetowiczów tego nie robi. Pojawią się na 10 minut przed meczem i wychodzą od razu po końcowym gwizdku. Większośc z nich nie było w Megastore od 15 lat, bo nie kupują replik koszulek.


— W trakcie spotkań w europejskich pucharach atmosfera wygląda na lepszą, bo karnetowicze nie chodzą na te mecze, przez co na trybuny wchodzi więcej młodzieży. Wtedy wygląda to lepiej. Są oni bardziej podekscytowani, by brać udział w takim wydarzeniu. Niemniej baza kibiców również generalnie się zmieniła. Ludzie oczekują sukcesów. Chcą je na cito, a nie oczekiwać aż projekt przyniesie lepsze rezultaty.


Podejścia kibiców do sprawy nie zmienia „rewelacja" ostatniego miesiąca, jakim były doniesienia o udziałach Todda Boehly'ego w spółce Vivid Seats, która zajmuje się sprzedażą biletów na spotkania w Premier League po zawyżonej cenie.


Kibice zrzeszeni w grupie Chelsea Supporters Trust uznają to za „brak zaufania", a wyniki ankiety pokazały czarno na białym, że kibice nie ufają właścicielom w kwestii sprzedaży biletów.


Oprócz tego powstał twór zwany jako The Dugout Club, który stanowi pakiet dla bardziej zamożnych kibiców. Widzowie w ten sposób mogą usiąść tuż obok zawodników. Ceny są zróżnicowane, ale przed spotkaniem z Liverpoolem, czy Manchesterem United należało zapłacić 12 500 funtów.


Chelsea zdecydowała się zapewne na taki ruch ze względu na nienajlepsze wyniki sprzedażowe biletów. Według Deloitte Football Money League klub z Londynu zarobił z tego tytułu 77 milionów funtów w sezonie 2023/24. Jest to o wiele mniej niż inne duże marki, takie jak Arsenal (153 miliony funtów), Manchester United (152 miliony funtów), Liverpool (132 miliony funtów), czy Tottenham (123 miliony funtów).


David Chidgey jest posiadaczem karnetu od 20 lat i sam ma wątpliwości co do ich sprzedaży:


— Problem jest o wiele głębszy, niż to by powiedzieć, że to wina wyłącznie właścicieli i że zaczęło się to dopiero za ich panowania. Dyskutuje na ten temat od prawie 20 lat, a ta kwestia dotyka także inne zespoły.


— Tradycyjne wsparcie klubów jest bardzo wysoko wyceniane od dłuższego czasu. Dla prawdziwych fanatyków z tego względu ciężko się zgrać w jedną grupę. Trudno stworzyć atmosferę, gdy tylko jeden kibic obok Ciebie jest gotowy na doping.


— Średni wiek kibiców na Chelsea wynosi około 59 lat. Ludzie w tym wieku nie mają tyle siły i wigoru, żeby zedrzeć gardło na trybunach. Chelsea ma jednych z lepszych fanów na wyjazdach, ale to tylko ze względu na to, że jest to tam spójne i zgrane.


— Atmosfera jest bez wątpienia związana także z formą Chelsea na własnym stadionie. Odkąd konsorcjum przejęło władzę zapanował chaos na boisku, ale i poza nim. Wielu kibiców uważa szereg ich transferów za zbyteczne, a ich plan oparty na młodzieży nie ma żadnych podstaw. Konieczne jest doświadczenie, żeby być w stanie rywalizować w Premier League. Oni są jednak uparci i chcą inwestować w „dzieci". W ten sposób w zasadzie strzelają sobie sami w kolano.


— Sprzedaż zawodników z akademii, takich jak Conor Gallagher pokazuje fanom, że jesteśmy swego rodzaju fabryką. Z tego względu narasta frustracja, że już nie walczymy o trofea, tylko skupiamy się na sprzedaży piłkarzy.


— Ludzie na chwilę o tym zapomnieli, kiedy przed świętami zaczęliśmy wygrywać mecze i byliśmy drudzy w lidze. Gdy wyniki uległy pogorszeniu znowu wróciliśmy do starych problemów. Na ogół kibice są niezadowoleni, ale ich humor bywa zmienny.


— Wszystko też zależy od taktyki Mareski. Kibice tym głośniej dopingują im więcej dzieje się z przodu, czy jest więcej strzałów w stronę bramkę. Takiej ekscytacji nie ma, w momencie gdy zespół przez półtorej godziny nie robi nic więcej niż bezsensowne klepanie piłki.


Chelsea prześledziła jak w innych klubach wypadły sekcje dopingujące. Wyniki wskazują, że wpływa to korzystnie na funkcjonowanie klubu. Jest to jednak bardzo ciężkie do utworzenia, ze względu na konieczność przeniesienia karnetowiczów na inne siedzenia, a sami nie byliby konieczne takim czymś zainteresowani.


Grupa We Are The Shed stara się robić bardzo dużo, by poprawić atmosferę na trybunach. Często zbierają na oprawy, które są potem prezentowany na Shed End przed początkiem meczów. Ich działalność sięga czasów Abramowicza, stąd też ten tekst dotyczy również ich. Stąd też wypowiedział się o obecnej sytuacji jeden z anonimowych członków:


— Zawsze współpracowaliśmy blisko z klubem i mamy w planach kilka dużych projektów, które mają poprawić sytuację na stadionie.


— Nie zawsze przychodzi nam łatwo realizowanie naszych projektów. Kwestia atmosfery zawsze zamykała się na utworzeniu grupy docelowej, która ostatecznie nigdy nie powstała. Tak samo wyglądało to za czasów Romana.


— Dla przykładu, 11 lat temu zaproponowaliśmy, aby kibice wzięli od nas flagi, które potem by oddali przy wyjściu. Takie pomysły były niejednokrotnie ucinane. A niedawno dostaliśmy email czy aby przypadkiem nie myśleliśmy o użyciu flag, tak jak ma to miejsce w w Newcastle. Chcieliśmy także użyć wyciągarek, o czym oczywiście klub zaczął myśleć dopiero gdy inni tego użyli.


— Bez zaangażowania klubu zrealizowanie tego nie będzie możliwe, dlatego liczymy na ich wsparcie.


Zawodnicy w niebieskich trykotach bez wątpienia potrzebują jak największego wsparcia. Aktualnie są już na siódmym miejscu, po tym jak na przestrzeni 10 meczów zdobyli tylko 9 punktów. Dla samego Mareski jest to póki co największa zagwozdka, by przywrócić grę zespołu na właściwe tory.

Hubson
Author: Hubson

Hubert Anuszkiewicz

Niebieskim kibicuję od 2012 roku, głównie przez występy na Euro Fernando Torresa. Na krajowym podwórku wspieram Zagłębie Lubin.

Poza piłką uwielbiam historię, głównie byłej Jugosławii. KTBFFH


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close