Fot. Getty Images

Konferencja prasowa Maurício Pochettino po meczu z Leicester City

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 17.03.2024 22:49 / Ostatnia aktualizacja: 17.03.2024 23:08

Na dzisiejszej konferencji, po wygranej 4-2 nad Leicester City w FA Cup, Mauricio Pochettino był bojowo nastawiony w kwestii bronienia piłkarzy The Blues. Odpowiedział zarówno na pytania dotyczących wybuczenia Sterlinga, jak i postawy drużyny. 


Pod wątpliwość została poddana również solidność gry obronnej Chelsea, gdyż jest to już czwarty mecz z rzędu w którym tracą dwie bramki. Sytuacji nie poprawił dzisiejszy występ Axela Disasiego, który podał piłkę w stronę własnej bramki, czy Roberta Sancheza, notującego bardzo nerwowy mecz. Należy jednak zauważyć, że Argentyńczyk po raz drugi wprowadził swój skład do rozgrywek na Wembley w tym sezonie. 


Był bardzo pewny siebie, doceniając co osiągnął. Odpowiadał na krytykę skierowaną wobec przeprowadzonych przez niego zmian, jak i przedstawił, co udało mu się osiągnąć od momentu zatrudnienia w klubie.


Zwycięstwo to zwycięstwo, jednakże czy nie było ciężej niż sami zakładaliście?


– Zgodzę się z tym, bo w rzeczywistości, gdyby udało nam się wykorzystać wszystkie szanse wykreowane w pierwszej połowie, to mecz byłby już przesądzony po 45 minutach. To, że pudłowaliśmy oraz jak straciliśmy bramkę, odbiło się na nas emocjonalnie, a wszyscy dobrze wiemy, jak to działa w rozgrywkach pucharowych. Nie zawsze przebieg każdego meczu jest oczywisty. Spójrzmy chociażby na wczorajsze spotkanie pomiędzy Wolves a Coventry. Potwierdza to, że piłka nożna rządzi się swoimi prawami.


– Wątpię, by ktokolwiek uważał jednak, że nie powinniśmy wygrać dzisiejszym meczu. W pełni zasłużyliśmy na to, by po raz drugi zagrać na Wembley. Za pierwszym razem udało nam się dotrzeć do finału i tym razem chcemy zrobić to samo. Mam nadzieję, że pojedziemy tam po raz trzeci. Po wszystkich problemach jakie mieliśmy od samego początku sezonu, ponowny wyjazd na Wembley to ogromne osiągnięcie. Tym samym znowu staniemy przed szansą zdobycia tytułu.


Czy Twoim zdaniem to Raheem powinien wykonywać jedenastkę, czy jednak Palmer?


– Wiadomym jest, że Cole potrafi zamieniać rzuty karne na gole, ale oddał piłkę Sterlingowi. Widać, że żyją w dobrych stosunkach, zapewne przez to, że oboje znają się już od czasów gry dla Manchesteru City. Nie dziwi więc, że Palmer oddał Raheemowi piłkę. Jeżeli mi nie wierzycie, to bez problemu będzie można zauważyć na powtórkach.


– Zarówno Palmer jak i Sterling mogą spudłować. Decyzja o tym kto ma strzelać rzut karny należy do moich graczy, a ja zawsze będą taką decyzję wspierać. Dzięki temu możemy się rozwijać i czuć się pewniej.


Czy Twoim zdaniem Sterling udźwignął dzisiejsze spotkanie, mimo atmosfery jaka wokół niego panowała?


– Nie dało się ukryć, że nie czuł się dzisiaj najlepiej. Dlatego tym bardziej będę go wspierać i wszyscy powinniśmy to zrobić. Uważam, że był dzisiaj fantastyczny. Jego dorobek w CV jest niesamowity, grał dla wielkich klubów, przez co jest niezwykle doświadczonych graczem.


– Pomimo niestrzelonego karnego, i zmarnowaniu kilku okazji będę go dalej podtrzymywać na duchu. Wynika to z tego, że mamy szansę pokazać jak wiele może osiągnąć zbudowany przez nas projekt. On jest jego częścią i musi nam dalej pomagać w dążeniu do jak najlepszych wyników.


Czy fani mieli powód, by wybuczeć piłkarzy?


– Niestety tak, a my musimy zaakceptować taką sytuację. W taki sam sposób, jak staram się stać murem za moim składem, tak samo chcę wspierać kibiców, bo to właśnie oni chcą jak najlepiej dla klubu. Ze względu na ich oczekiwania, często ciężko im przetrawić wiele sytuacji na trzeźwo. Jak już mówiłem w przeszłości, podchodzę do sprawy na chłodno. Jako drużyna musimy się skupić, by podążać w tym kierunku co teraz, a przez to grać jeszcze lepiej.


– Mam nadzieję, że fani w następnym meczu będą już mogli wspierać nas w pełni. Reprezentujemy Chelsea, zarówno sztab jak i piłkarze, my wszyscy chcemy jak najlepiej dla klubu, by przez to uszczęśliwiać naszych kibiców. Do końca sezonu będziemy się starać, aby fani byli jak najmocniej zadowoleni z naszej gry. Nie będę ich krytykować, ponieważ nie można zamykać im ust.


Wcześniej pytaliśmy Cię, czy nie potrzebujesz więcej goleadorów. Teraz chcemy zapytać czy nie potrzebujesz nowych obrońców?


– Jakby nie patrzeć, udało nam się zdobyć dzisiaj pięć goli [śmiech]. Odpowiadając na pytanie serio, to nie. Myślę, że bardziej opiera się to na znalezieniu większego balansu i jakości w tym jak gramy. Posiadamy świetnych graczy ofensywnych, ale musimy umieć działać na dwóch płaszczyznach. Nie damy rady grać na najwyższym poziomie, opierając na dwóch, trzech zawodnikach, którzy potrafią stworzyć dobre akcje.


– Z jednej strony wygląda to przyzwoicie kiedy jesteśmy przy piłce, ale drugą sprawą jest nasza gra bez niej. Kiedy tracimy gole to w linii defensywnej mamy samych obrońców, a czasem nawet i bramkarza. Wszystko to wynika z braku odpowiedniego balansu w grze. Nasi piłkarze są zbyt niedoświadczeni, i muszą się nauczyć dojrzałości w grze.


– Chociażby kiedy drużyna przeciwna rozgrywa akcje. Wszyscy powinni się wtedy cofnąć i pressować. Ciężko jednak domagać się spójności w tym jak gramy, ze względu na profil składu. Mamy zbyt dużo eksplozywnych graczy, którzy mają problemy z grą bez futbolówki. Potrzebujemy czasu by to naprawić. Czasem potrzeba na to rok, dwa, trzy, a nawet i cztery lata, by znaleźć jak najlepszy balans w grze.


– Piłka nożna nie opiera się tylko na pojedynczych, gorszych i lepszych zrywach. Ludzie potem pytają: „Czemu nie zagraliście tak, a czemu zagraliście tak?” A po udanej akcji jedyne co mówią to: „Wow, ale świetna akcja”. Lecz jeśli chce się naprawdę zrozumieć piłkę to powinno się analizować dlaczego podjęliśmy taką, a nie inną decyzję. Nie jesteśmy głupi. Klub płaci nam ogromne pieniądze byśmy trenowali drużynę, ze względu na wiedzę i doświadczenie jaką posiadamy. Zawsze się to opiera na doprowadzeniu naszej gry do odpowiedniego balansu. Dlatego nie uważam za słuszne obwinianie tylko obrońców. Powinno się winić nas wszystkich, bo mimo tego że mamy dobre intencje to wciąż się tego uczymy. Nie jesteśmy na ten moment wystarczająco dobrzy, by wejść na wyższy poziom.


Jaki wpływ na drużynę mają rozgrywki pucharowe, skoro wyniki są lepsze niż w lidze?


– Wynika to z faktu, że Premier League jest inna, a na wielu etapach sezonu brakowało nam szczęścia. Wierzymy przy tym, że możemy wykorzystać te ostatnie dziesięć, jedenaście spotkań, w celu osiągnięcia jak najlepszych rezultatów. Nie chcę po raz kolejny powtarzać tego samego procesu budowania naszego zespołu z początku sezonu. Najważniejsze jest budowanie małymi krokami relacji między nami, konsekwencją czego będzie bardziej zgrany zespół. Kluczem do sukcesu jest mieć szersze spojrzenie na to, co powinniśmy zmienić, patrząc w perspektywie na obecny, jak i przyszły sezon. Musimy wykorzystać talent jaki drzemie w naszych zawodnikach. Nauczyć ich, że futbol nie polega tylko na przebłyskach, czy pojedynczych akcjach.


– W Premier League, jak już mówiłem idzie nam ciężej, nieraz mieliśmy zbyt dużego pecha. Należy jednak docenić naszą postawę w Carabao Cup, oraz aktualną w FA Cup, ponieważ gramy w nich naprawdę dobrze. Kiedy na naszej drużynie ciąży mniejsza presja, w stosunku do drużyny przeciwko której gramy, wówczas częściej pojawiają się dobre momenty i dajemy sygnały, że coraz lepiej się rozwijamy. Niestety, ale jesteśmy przy tym rozczarowani naszą pozycją w tabeli ligowej, dlatego wierzymy że możemy jeszcze to zmienić.


Wcześniej mówiłeś, że fani powinni Ci bardziej ufać...


–Nie chodzi o to zaufanie trenerowi, czy jednemu z piłkarzy. Ważna jest wiara w to, że każdy chce jak najlepiej dla klubu.


Ale myślisz, że Ci ufają?


– Kto?


Fani


– Musisz ich zapytać o opinie w tej sprawie. Jesteś w lepszej sytuacji, by rozmawiać z ludźmi. Kiedy jednak ich mijam na ulicy, to zawsze okazują mi swoje wsparcie. Mimo wszystko oczywistym jest, że mają prawo czuć się zażenowani, kiedy tracimy gole i nagle remisujemy 2:2, natomiast to jest normalne. Wiem, że mamy mądrych fanów, którzy w rzeczywistości wszystko to rozumieją.


Kibice nie najlepiej zareagowali na to, że zdjąłeś Mudryka zamiast Sterlinga. Czy nie było Ci smutno, że byli na Ciebie źli?


– Nie byłem smutny, jestem tutaj od podejmowania decyzji, a nie od robienia tego co ludzie uważają za słuszne. Nie jestem idiotą. Wraz ze sztabem zauważyliśmy, że Mudryk zaczął się rozciągać i był już zmęczony. Dlatego postanowiliśmy ściągnąć jego z boiska, a nie Sterlinga. Rozumiem złość fanów, ale się z nimi nie zgadzam. Jesteśmy profesjonalistami i musimy reagować na to co się dzieje na boisku, jeżeli chcemy wygrywać. Ale dalej będziemy wspierać i Mykhailo, i Raheema, i wszystkich graczy jakich mamy. Ważne przy tym jest odpowiednie rotowanie składem, by nie zamęczyć zawodników.

 

Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close