Najpiękniejszy tydzień w życiu kibica
Dodano: 15.08.2021 14:28 / Ostatnia aktualizacja: 15.08.2021 14:28Kilka dni drugiej dekady sierpnia 2021 roku przejdzie do historii Chelsea Football Club. Nie było chyba w dziejach The Blues drugiego tak krótkiego, ale zarazem intensywnego, wypełnionego wydarzeniami i emocjami okresu, jak mijający tydzień. Zdobycie Superpucharu Europy, rekordowy transfer i świetna inauguracja ligowych zmagań, to sekwencja zdarzeń, która zdarza się wyjątkowo rzadko.
Triumf Chelsea nad Villarealem dla wielu postronnych obserwatorów może nie wydawać się niczym nadzwyczajnym. Wszak to The Blues byli faworytami, jako zdobywcy Ligi Mistrzów. To piłkarze londyńskiej drużyny są znani na całym świecie, a cały koszt transferu Romelu Lukaku kilkukrotnie przewyższa budżet obecnych zdobywców Ligi Europy, o czym wielokrotnie informowali nas niezwykle "fachowi" komentatorzy stacji transmitującej to wydarzenie. Być może niewielu zwróciło uwagę na to, że w tym starciu niebieski skład po raz kolejny potwierdził swoją zwycięską mentalność i umocnił pozycję wśród najlepszych ekip globu Skąd takie przekonanie? Ano stąd, że mimo przejściowych, aczkolwiek niemałych, trudności, zespół Thomasa Tuchela zdołał odnieść zwycięstwo. Choć pierwsza połowa zdecydowanie należała do Chelsea, to w drugiej Villareal pokazał, jak się gra w piłkę. Dogrywka upłynęła jednak zdecydowanie pod dyktando angielskiej drużyny. A w rzutach karnych wiadomo jak to się skończyło...
Czy ktokolwiek przewidywał, że Kepa Arrizabalaga zapisze tak piękną kartę w swojej historii na Stamford Bridge? Oprócz Thomasa Tuchela z pewnością niewielu. Niemiecki trener znów zaliczył istny majstersztyk, decydując się na zmianę w bramce przed tym decydującym etapem. Ciężko w to uwierzyć, ale wygląda na to, że szkoleniowiec The Blues zdołał odbudować nawet hiszpańskiego bramkarza, który wydawał się być graczem skończonym. Świetna postawa Kepy sprawiła, że jako fani Chelsea mogliśmy poczuć niemały zawrót głowy, ponieważ drugi raz w przeciągu niespełna 3 miesięcy cieszyliśmy się ze zdobycia europejskiego trofeum. Znów mogliśmy oglądać przepiękne obrazki radości naszych ulubieńców i przekonaliśmy się o niezwykłej więzi, która ich wszystkich łączy. Jej symbolem niech będzie wspólny wywiad obejmujących się bramkarzy – Kepy Arrizabalagi i Edouarda Mendy'ego. Dzięki takim chwilom człowiek cieszy się, że żyje.
Wszystko fajnie, tylko jak tu za chwilę zagrać inauguracyjny mecz ligowy, skoro ma się w nogach 120 minut walki i podróż na linii Londyn – Belfast i z powrotem? Tak jak na mistrzów przystało, czyli totalnie zdominować rywala i wbić mu 3 bramki, zachowując przy tym czyste konto. Taka była odpowiedź niebieskiego składu na obawy wielu fanów, wliczając w to autora tego tekstu. Gra The Blues robiła ogromne wrażenie, cały zespół wykazywał świeżość i wielki głód gry. Wcale nie wyglądało to na pierwszą kolejkę sezonu, ale raczej na szybki marsz rozpędzonej drużyny. Tak grającą Chelsea chciałoby się oglądać zawsze.
Czy w minionym tygodniu byliśmy świadkami narodzenia nowej gwiazdy prosto z klubowej akademii? Trevoh Chalobah dał solidne podstawy, aby w to wierzyć. Zarówno w meczu o Superpuchar i w starciu z Crystal Palace wychowanek klubu imponował spokojem i skutecznością w swoich interwencjach. Piękna bramka zdobyta w meczu ligowym była potwierdzeniem jego świetnej formy i niezwykłości mijających dni. Jeśli te dwa spotkania miały być swoistym egzaminem wstępnym co do miejsca w kadrze na nowy sezon, to młody Anglik bez wątpienia zdał go z wynikiem bardzo dobrym.
Wysokie noty za te spotkania należy przyznać także Marcosowi Alonso. Zwykle ten zawodnik nie wzbudza zbyt wielu pozytywnych skojarzeń, ale tym razem nie ma się do czego przyczepić, a jest za co chwalić. W dwóch starciach Marcos był bardzo aktywny i robił wiele zamieszania w ofensywie. Strzał z rzutu wolnego, którym pokonał Vicente Guaitę to było uderzenie najwyższej jakości. Wydaje się, że Hiszpan jest idealnym rozwiązaniem na mecze ze słabszymi rywalami, którzy koncentrują się na obronie – rywal nie atakuje, więc maleje ryzyko, że Alonso pogubi się w obronie, a w ataku stale będzie stwarzał przewagę. Może właśnie w takiej roli widzi go Thomas Tuchel?
Swoistą wisienką na torcie było oczywiście oficjalne potwierdzenie transferu Romelu Lukaku. Co by nie myśleć o tym zawodniku, to jednak mieliśmy do czynienia z wydarzeniem dużego kalibru. 115 milionów euro to przecież najwyższa kwota, jaką kiedykolwiek klub ze Stamford Bridge zapłacił za zawodnika. Do tego pozostaje ta cała otoczka – "LukWhosBack"; "BackToHome" itp. Czyli znów wielkie pieniądze i wielkie emocje, a przecież o to właśnie chodzi w futbolu...
Tak piękny tydzień zapewne długo się nie powtórzy, ale piłkarze Chelsea dali nam powody do wielkiego optymizmu. Możemy liczyć na to, że niebawem znów będziemy cieszyć się z pięknej gry i zwycięstw.
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.