Bramek nie było, emocji też. Chelsea 0:0 Manchester United
Dodano: 28.02.2021 19:23 / Ostatnia aktualizacja: 28.02.2021 19:27W szlagierowym spotkaniu 26. kolejki Premier League Chelsea bezbramkowo zremisowała na swoim stadionie z Manchesterem United. Momentami The Blues mieli widoczną przewagę nad rywalami, ale przez większość czasu oglądaliśmy wyrównaną rywalizację.
W pierwszej połowie oglądaliśmy wyrównane spotkanie, choć minimalną przewagę miała Chelsea. Piłkarze Thomasa Tuchela byli bardzo aktywni, ambitnie walczyli o każdą piłkę i szukali swojej okazji.
Obie drużyny demonstrowały ciekawe wymiany podań, głównie w środkowej strefie boiska, jednak sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Najciekawszą z nich mieli The Blues, gdy po dobrym dośrodkowaniu Calluma Hudsona-Odoia Olivier Giroud był o krok od skierowania piłki do bramki rywali. Francuz był jednak minimalnie spóźniony, przez co nie zdołał oddać strzału.
Przez znaczną część pierwszej części gry trudno było wskazać stronę, która miała wyraźną przewagę. Spotkanie było bardzo wyrównane. Obie drużyny skutecznie unikały poważnych błędów i dobrze broniły dostępu do swoich bramek. Taki obraz utrzymywał się do przerwy.
Kilka minut po zmianie stron Chelsea miała dobrą okazję na objęcie prowadzenia. Po dynamicznym włączeniu się Bena Chilwella do akcji ofensywnej, dobry strzał oddał Hakim Ziyech, jednak David De Gea popisał się świetną intuicyjną interwencją, przez co wynik nie zmienił się.
Wraz z upływem minut spotkanie nabierało rumieńców. Raz bliżej zdobycia bramki byli piłkarze Chelsea, a następnie to Manchester United był bliżej otwarcia wyniku. Coraz większą przewagę w posiadaniu piłki wypracowywali sobie The Blues.
Im bliżej końca spotkania, tym tempo gry stopniowo spadało. Piłkarze obu drużyn wyraźnie odczuwali trudy rywalizacji i mieli coraz mniej sił na podejmowanie ryzyka. Taki stan utrzymywał się do ostatniego gwizdka i ostatecznie hit 26. kolejki Premier League zakończył się bezbramkowym remisem.
Chelsea 0:0 Manchester United (0:0).
Chelsea: Mendy; Azpilicueta (c), Christensen, Rüdiger; Hudson-Odoi (James 46'), Chilwell, Kovačić, Kanté; Ziyech (Werner 78'), Mount, Giroud (Pulisic 65')
Manchester United: De Gea; Shaw, Lindelöf, Maguire, Wan-Bissaka; Fred, Bruno Fernandes, McTominay; Greenwood (Martial 79'), James, Rashford
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
tak swoją drogą Burnley 1-1 Lisy , great :) . Zaraz Man Utd gra z drużyną G. Cahilla
No teraz liczymy na CP :P
I remis Man Utd z CP 0-0 great, a Barca zrobiła comback z Sevillą 3-0 nieprawdopodobne
Na Liverpool wyjdziemy jak na MU (3-4-2-1 LUB 3-4-1-2)..
Tuchel będzie chciała mieć zabezpieczone tyły,owszem przy 4-3-3 to gra jest bardziej nastawiona ofensywnie tylko czy właśnie warto wyjść tak,i dostać od niech dwie bramki w 20 min.?...
Tego nie chce,mało tego,sądzę że patrząc na mecz z MU mamy szansę myśleć realnie nad pokonanie Liverpoolu.
Oczywiście nie z taką ilość prostych błędów z naszej strony jak w meczu MU ale wiem że idąc dalej,z meczu na mecz nasza drużyny może lepiej wyglądać.
Bardzo chciałbym aby ofenstwny zawodnicy obudzili się.
Co do Chilwella to chłopak jest ważnym zawodnikiem dla Tuchela ale jak już co,w ustawieniu 4 w obronie.
Myślę że mimo gry z Liverpoolem w 3 z tyłu to Tuchel postawi na Chilwella a nie Alonso.
Alonso w 3 będzie dalej wolny a po lewej stronie będzie biegał jak nie kto inny tylko Robertson i Mąkę z wymianą pozycji z Salahem.
Miało być Mane a nie Mąkę:):):)
Panowie, takie pytanie z innej czapy, co wy widzicie w Chilwellu, poza tym, że prócz tego za rywala do gry w I składzie Alonso, który nie cieszy się dobrą opinią? Z jakiej racji powinien wychodzić w I składzie? Ostatnie mecze w jego wykonaniu to padaka, Alonso mimo że też nie szanuję, to powinien grać, bo ma po prostu lepszą formę. Niestety, ale Chilwell to nie jest wahadłowy.
Ja Chilwella wierze tylko Tuchel tak jak przypadku Ziyecha , oni potrzebują minut do gry by się pokazać , jeden mecz nie wystarczy . Zgadzam się z tym że Chilwell nie jest wahadłowym , jest lewym obrońcą . Pytanie brzmi czy Tuchel będzie chciał spróbować formacji z 4 obrońców ( np 4-3-3, 4-2-3-1) Uważam że nie warto ryzykować zmiany formacji przeciwko Liverpoolem ale z drugiej strony może wtedy zaskoczymy rywala i piłkarze ofensywni mieli by szansę się wykazać . Alonso ostatnio nie zachwyca i uważam że Chinwell powinien dostać szansę gry na jutrzejszy mecz .
Jak Tuchel wyjdzie jutro ustawieniem z czteroma obrońcami (taką formacją, jaką zawodnicy znają czyli 4-3-3 albo 4-2-3-1) to Chilwell zagra. Jak będzie klasyczna trójka z tyłu to niech lepiej zagra Hiszpan. Chilwell wszedł do nas z drzwiami, ale potem już było coraz gorzej. W mojej opinii na mecz z Liverpoolem trzeba zrobić bezpieczne posunięcia i wystawić Alonso w pierwszym, a Ziyecha wpuścić max. z ławki jak coś będzie szło nie pomyśli. Jak patrzę na LFC to widzę, że im potrzeba masy sytuacji, żeby strzelić jedną bramkę, a w związku z naszą dobrą obroną to mamy spore szanse. No ale pewnie się przełamią akurat na nas xD. Jutrzejszy mecz jest kluczowy, zresztą stęskniony jestem za pokonaniem LFC w lidze.
Tak myślę i zastanawia mnie nasz mecz z Liverpoolem?
Uważacie ze ponownie zagramy w ustawieniu 3-4-2-1 czy jednak ponieść ryzyko i wyjść w ustawieniu 4-3-3?
Mendy-James-Rudiger-Silva-Chilwell-Kante-Kovacic-Mount-Pulisic-Werner-Havertz/Ziyech?
Chociaż ustawienie 3 w obronie trochę maskuje naszą nieporadnosc jak w ustawieniu 4 w obronie,sądzę że 3 w obronie stosowana jest przez Tuchela bo nasi zawodnicy ofensywni są bez formy.
3 w obronie czyli 3-4-2-1 to eliminuje jednego ofensywnej zawodnika.
4-3-3 daje większą możliwość gry ofensywnej ALE obecnie nieee maaamyy zawodników ofensywnych z formą..
Jak dla mnie to z tych sytuacji co mieliśmy to powinno byc 3 pkt. niepotrzebnie zagrał ziyech , a wernewa mi zabrakło. szkoda
Ta jak United dostaje karny pomimo że nikt go nie dotknął to nagle nikt się nie czepia sędziego ale jak wczoraj nie został podyktowany karny to normalnie gadają że to skandal
Meczu nie oglądałem. Podobno kiepsko w ofensywie. Ciekawe jak to Tomasz rozwiąże. Podobno Christensen zagrał wybornie. Jak utrzyma formu do końca sezonu będzie można wokół niego budować obronę.
Ja tylko dodam od siebie, że chce mi się śmiać z komentarzy na stronie United. Płaczą tylko, że nie dostali karnego i że gracze Chelsea nie dostawali żółtych kartek. To dla nich typowe jak jesteśmy od nich lepsi.
A nie zgodzisz się z nimi? Ja się z nimi zgadzam. Powinni dostać karnego. Tak jak my w pierwszym meczu przeciwko nim :)
Sytuacja dyskusyjna. Ręka była ale Greenwood pchnął ręke Hudsona na piłkę.
Według mnie był karny ale skoro sędzia zdecydował inaczej to możemy się tylko cieszyć , że popełnił błąd na naszą korzyść
Widzę, że dyskusja toczy się głównie w meczowych tematach, zatem przepraszam, że powtórzę swoją wypowiedź, ale najwyraźniej do wątku z wnioskami zagląda mniej osób.
Bezbramkowy rezultat z wiceliderem, z którego mimo wszystko trudno być zadowolonym. Oczywiście wciąż należy mieć na uwadze to, że Tuchel pracuje stosunkowo krótko, ale ścisk w ligowej tabeli i zacięta walka o lokaty premiujące do gry w Lidze Mistrzów sprawiają, że brak zwycięstwa w pojedynku z jednym z konkurentów może być zwyczajnie odczuwalny. Może, ale nie musi, ponieważ wszyscy potrafią gubić punkty, co w bieżący weekend uczyniły już ekipy Leicester oraz West Hamu, a wciąż w kryzysie znajduje się Liverpool. Tottenham natomiast pozostaje zagadką i nie wiadomo, czy zdąży wrócić na właściwe tory, zanim sezon dobiegnie końca.
Odnoszę wrażenie, że do dzisiejszego starcia obydwie drużyny przystąpiły przesadnie zmotywowane. Chelsea na fali po ostatnich zwycięstwach i z realną szansą na zbliżenie się do rywala na trzy punkty. Manchester United natomiast miałby świetną okazję odskoczyć od Leicester, a przecież jeszcze przynajmniej matematyka mu pozwala na nieprzerwane myślenie o dogonieniu derbowego przeciwnika. Dlatego bezsprzecznie obu zespołom bardzo zależało, co odbiło się jednak na jakości widowiska.
Mniej więcej do 30 minuty, gdy Olivier Giroud uderzył o słupek, wszyscy piłkarze wykazywali niespotykaną dozę ambicji, wolę walki, stąd zauważalny bardzo wysoki, regularny pressing, lecz także nadmierna liczba fauli. W efekcie trudno było o nadanie rywalizacji pewnego rytmu – mieliśmy rwaną, często przerywaną grę. Chciała wygrać Chelsea, chciał zwyciężyć Manchester. W drugiej połowie jednak, im dłużej utrzymywał się bezbramkowy wynik, obie ekipy najwyraźniej doszły do wniosków, że lepiej już tego nie przegrać - The Blues nie chcieli ponieść pierwszej porażki pod wodzą Tuchela, podopieczni Solskjaera zaś woleli utrzymać bezpieczną przewagę nad rywalem.
Na pewno cieszy to, że nasz trener nie boi się dokonywać zmian w składzie, nawet po wygranych spotkaniach. Reguła, że zwycięskiego składu się nie zmienia, nie obowiązuje. Przed dzisiejszym meczem zaskoczył wystawieniem trzech zawodników – Chilwella, Ziyecha oraz Kante (choć w przypadku tego ostatniego pewnie najmniej).
O ile można było się spodziewać, że Anglik prędzej czy później powróci do podstawowej jedenastki, tak nie sądziłem, że nastąpi to już w bieżący weekend. Chilwell dość długo grzał ławkę rezerwowych, zatem nagłe wystawienie go do składu w starciu z tak silnym przeciwnikiem wiązało się z pewnym ryzykiem. Co prawda były defensor Leicester nie okazał się wartością dodatnią w ofensywie, ale nie będę ukrywać, że pod kątem naszej postawy w obronie czułem się po prostu pewniejszy, niż gdyby miał tam hasać Marcos Alonso. Inna sprawa, że w dzisiejszym spotkaniu, gdy Solskjaer nie mógł skorzystać z Cavaniego i musiał przesunąć Rashforda na środek ataku, korzystając tym samym z usług Jamesa, akurat nasz hiszpański obrońca mógłby zaliczyć całkiem przyzwoite spotkanie.
Walijski skrzydłowy bowiem poza regularnym pressingiem i bieganiem od Christensena do Rudigera czy Chilwella nie pokazał niczego więcej. Zawsze był dość ograniczony i jeden świetny sezon w Swansea wiosny nie czyni. Nie bez powodu jakiś czas temu pojawiło się wiele głosów, zgodnie z którymi Jamesa należy po prostu pożegnać i nie stanowi on materiału na gracza pierwszej jedenastki. W dzisiejszym meczu potwierdził te opinie.
Teraz o Ziyechu – drugiej wyjściowej niespodziance. Na pewno w samym delegowaniu Marokańczyka do boju upatruję kilka korzyści. Po pierwsze, zasługuje na to, aby dostać szansę jak każdy inny zawodnik i nie można przesadnie długo skazywać go na ławkę. Po drugie, jest to także oznaka dla Wernera, że bycie rodakiem trenera czy lekka zwyżka formy w ostatnich tygodniach nie sprawiają, że nagle powinien przestać się martwić o miejsce w składzie. Werner może wywalczyć rzut karny, może dojść do kilku zagrań i stworzyć zagrożenie, ale rezygnacja z niego przy ustalaniu wyjściowej jedenastki na mecz z United po tym, jak uczestniczył w zwycięskim boju z Atletico, jasno pokazuje, że Niemiec wciąż musi dążyć do spełnienia pokładanych w nim nadziei i realizacji wyznaczonych celów. Nieustannie prezentuje zbyt mało jakości, a przede wszystkim – nie trafia do siatki przeciwnika.
Wracając do Ziyecha, muszę przyznać, że zauważyłem w nim pewne zmiany w zachowaniu. Najwidoczniej pobyt na ławce go zmobilizował, ale Marokańczyk także nabrał nieco pokory. W dzisiejszym meczu często oklaskiwał kolegów, doceniał ich zagrania, wydawał się częścią drużyny i bardzo mu zależało. Nie zmienia to jednak faktu, że rozegrał bardzo słabe spotkanie. Owszem, miał dwa czy trzy momenty, w których ładnie zagrał na jeden kontakt z Mountem, a był bardzo bliski zdobycia bramki – na przeszkodzie stanął mu znakomicie dysponowany David de Gea. Niemniej w ogólnym spojrzeniu były piłkarz Ajaksu Amsterdam rozczarował. Niestety, uczynił to po raz kolejny.
Na koniec o Kante – dobrze, że Tuchel zrezygnował z Jorginho. Włoski pomocnik może klepać w środku pola i wycofywać do obrońców, jeżeli gramy z zespołem z drugiej części ligowej tabeli i nie trzeba walczyć o dominację w środku pola. Dzisiaj było inaczej – mierzyliśmy się z drużyną, w której występuje jeden z najlepszych obecnie rozgrywających w Europie i należało mu nakleić plaster, jakim dla Bruno Fernandesa okazał się Kante. Czy były to dobre zawody francuskiego pomocnika? Na pewno trudno powiedzieć, aby Portugalczyk zaistniał, ale z drugiej strony nasz zawodnik dopuścił się kilku nieudanych zagrań czy zdarzyło się źle podać piłkę w ważnych momentach… Niemniej w pamięci mam głównie jego ważne interwencje przy rajdzie Rashforda z lewej strony oraz podaniu McTominaya z prawej przy wydawało się zabójczej kontrze Manchesteru. Reasumując, kilka mocnych plusów po stronie Kante, niemniej wciąż nie jest to ten sam zawodnik, który zachwycał w Leicester czy pierwszym sezonie pod skrzydłami Antonio Conte.
Chciałbym odnieść się jeszcze do kwestii wahadłowego. Niestety, Hudson-Odoi nie jest odpowiednim materiałem na tę pozycję. W dzisiejszym meczu doskonale widzieliśmy, jak wiele wolnej przestrzeni otrzymał Manchester po prawej stronie. Przyczyny upatruję w tym, że Hudson-Odoi to skrzydłowy. Dobrego wahadłowego można ulepić z bocznego obrońcy o umiejętnościach ofensywnych, nie zaś skrzydłowego z potencjałem do gry obronnej. Poza tym nie sądzę, aby Hudson-Odoi ten potencjał wykazywał. Nie mam również pewności, czy jego wydolność organizmu pozwala na to, aby był pożytecznym wahadłowym. Wybiegany to był Marcos Cafu czy nawet Lichtsteiner. Młody Anglik jest szybki, przebojowy, jak na skrzydłowego przystało, ale od wahadłowego wymaga się zdecydowanie więcej. Także podzielności uwagi - podłączanie się do akcji ofensywnych przy jednoczesnym zabezpieczeniu tyłów wcale nie jest takie łatwe.
Martwi mnie także postawa Azpilicuety. Niestety, Hiszpan sporo stracił pod względem kondycyjnym, nogi już nie te same, co kilka lat temu i widać, z jakim trudem wygrywa sprinterskie pojedynki z rywalami. W niektórych przypadkach także je przegrywa. Na małej przestrzeni Azpilicueta wciąż jest nieoceniony – świetnie się zastawi, powalczy ciałem czy zepchnie rywala do linii bocznej/końcowej. Na większym metrażu zaczynają pojawiać się kłopoty. Były piłkarz Marsylii jest naszym żołnierzem, ikoną klubu i pod względem charyzmy oraz ambicji nie ma sobie równych, ale jego forma jest po prostu mocno wątpliwa.
W dzisiejszym spotkaniu wciąż oglądaliśmy rażące niedokładności. Myślę, że się nie pomylę, jeśli napiszę, że przynajmniej pięć nieźle zapowiadających się okazji zaprzepaściliśmy na skutek zagrania za plecy kolegi z zespołu, albo zbyt mocno zaadresowanej do niego piłki. Dokładne, dobre podanie to podstawa uprawiania tego sportu. Elementarz piłki nożnej. Tym bardziej na tym poziomie nie może być takich wpadek. Nie z taką z częstotliwością.
Ponadto mam wrażenie, że zbyt mała liczba zawodników wbiega w pole karne w momencie centry. Dzisiaj kilkakrotnie zauważyłem, że po zagraniu z bocznego sektora boiska w szesnastkę znajduje się w niej tylko Giroud w towarzystwie dwóch rosłych stoperów Czerwonych Diabłów. Nie ma nikogo więcej. Nie wbiegł Kovacic, zabrakło Mounta. Jest to zwyczajne marnowanie potencjału danej akcji, ponieważ co z tego, jeśli uwagę obrońców przeciwnika skupi Giroud, skoro do nikogo poza nim nie można zagrać. W trakcie meczu takie obrazki powracały.
Podejrzewam, że z dzisiejszego remisu nie jest zadowolony zwłaszcza Tuchel. Widać było, że odczuwa frustrację w wyniku zmarnowanych szans. Chciałbym jednak powiedzieć jedno – o ile podoba mi się ekspresja niemieckiego trenera oraz to, że wykazuje zaangażowanie, udziela się w trakcie spotkania i żyje meczem, tak nie chciałbym, aby w pewnym momencie przekroczył granicę. Konstruktywna krytyka i nietraktowanie piłkarzy jak panienki, lecz twarde, po męsku obcowanie z nimi jest wręcz wskazane. Niemniej przesadne wydzieranie się może w pewnym momencie po prostu zaszkodzić. Mam nadzieję, że odbywa się to wyłącznie w obrębie spotkania. Widzę w Tuchelu człowieka, któremu zależy na zbudowaniu fajnej, przyjaznej atmosfery w ekipie i chce dbać o szatnię. Niemniej dobrze wiemy, że jego trudny charakter okazał się problemem w Dortmundzie, a w Paryżu także nie zawsze było sympatycznie. Obyśmy na Stamford Bridge takich historii nie doświadczyli.
Dzisiejszy mecz nie był be emocji, brakowało po prostu bramek . U nas skuteczność jest do poprawy, Zyiech miał świetną okazję ale De Gea popisał się świetną paradą. Myślałem że po tej sytuacja się nasza gra rozkręci . Niby się rozkręciła ale to nie było już to samo . Dzisiaj Mount jak zwykle rozbiegany i aktywny . Chiristensen dzisiaj według mnie najlepszy na boisku, po raz kolejny pozytywnie zaskoczył , był w trudnej sytuacji za Lamparda , był spisany na straty a za Tuchela się odbudował. Cała dzisiaj defensywa spisała się bardzo dobrze. Bruno i spółka zatrzymani . Werner uważam że za późno wszedł . Zgadzam się z t że dzisiaj podania i skuteczność nie zachwycały. Jest to spowodowane pewnie tym że parę zawodników jest bez formy . Kante dzisiaj miał momenty gdzie dobrze odbierał piłkę a raz takie gdzie piłkę tracił . Mendy grę nogami niech lepiej poprawi ale dzisiaj popisał się jedną ważną interwencją. Chinwell i James na plus . Szkoda że nie udało się wyprzedzić West hamu i zbliżyć się do Man Utd i Leicester. Mecze top 6 w tym sezonie to są mecze gdzie drużyny nie podejmują walki i grają na 0 z styłu ( oprócz meczu z Man City vs Liverpool) a żeby było ciekawie to Man Utd w meczach z top 6 nie wygrał jeszcze a większość to pada u nich bezbramkowy remis . Ten tydzień k tak jest bardzo dobry w naszym wykonaniu, zwycięstwo z Atletico i remis Man Utd który postawił nam zdecydowanie cięższe warunki niż Atletico. Musimy poprawić skuteczność bo bez tego to bramek nie będzie. Jestem trochę rozczarowany wynikiem ale to nie koniec świata, punkt straty do West hamu jeszcze przypomnę że mamy z nimi zagrać na Stadionie Olimpijskim i to będzie bardzo ważny mecz . W czwartek gramy z Liverpoolem który będzie grał w osłabieniu w defensywie ale to nie oznacza że łatwo pójdzie a już bywały mecze gdzie mieliśmy wygrać a bylo potem załamanie ( np Arsenal i Man City) Wiem że ostatnio Liverpool przegrywa mecze na Anfield ale to nadal The Reds.
Zobaczymy czy ten kontuzjowany Liverpool nie odbije się na nas pamiętajmy że takie drużyny często naprawiają swoją formę na nas.
Tak piszecie że 3 4 miejsce A za nami jest everton z dwoma zaleglymi meczami po których wygra to będzie przy nas jest ścisło to dziwny sezon .
Leicester słabo dzisiaj szkoda że nie wygraliśmy skład był fajny super że Alonso nie w pierwszym składzie ludzie zapomnieli że to morderca.
Obrona zdecydowanie na plus. Dobry ruch Tuchela z wystawieniem Chilwella zamiast Alonso. Hiszpan by miał mase problemów z szybkimi skrzydłowymi United. Świetnie zagrała trójka środkowych obrońców z Christensenem na czele który nakrył czapką Rashforda i Greenwooda. Dobry mecz Kovacica i Kante. Szkoda ,że jakimś cudem De Gea obronił setkę Ziyecha. Mecz fajny do oglądania i nie zgadzam się z tym że nie było emocji. Dla mnie osobiście się lepiej oglądało taki mecz na 0-0 niż wtorkowy mecz z Atletico albo kopaninę z Newcastle lub Sheffield.
Mecz wyrównany, Ziyech powinien zejść wcześniej i za niego Werner, ciekawe jakby dzisiaj wyglądał z Giroud, jak zawsze najlepszy w ataku Mount, obrona dosyć spokojnie, coraz bardziej jestem zaskoczony Christiansenem (pozytywnie)
Nie było emocji? Nie rozumiem tego tytułu. Mecz był na styku do końca, obie ekipy miały swoje okazji i był bardzo emocjonujący.
United niestety znowu z nami zagrali bardzo solidny mecz. "Jak nie możesz wygrać meczu to go zremisuj".
To powiedzenie chyba oddaje dzisiejszy mecz. Myślę, że z Liverpoolem może być łatwiej.
Kante dalej bez optymalnej formy. Dużo niedokładności. Kova, Mount znowu duży plus. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie dziś Christensen. Oby dalej tak grał.
Wolnomyśliciel Dla mnie mecz zapowiadany jako szlagier kolejki który kończy się wynikiem 0:0 jest faktycznie dużym rozczarowaniem, zobacz sobie skróty ostatnich pięciu spotkań np bayernu bez znaczenia czy w lidze czy w LM, a następnie porównaj z tym co gra Chelsea. Później nie ma co się dziwić, że lepiej obejrzeć trzy minutowy skrót, żeby nie marnować czasu niż całe dziewięćdziesiąt minut, nie mówiąc już o płaceniu funtów za takie 'widowisko'
Jak dla mnie mecz był dobry do oglądania. Dobre tempo, sporo dobrych akcji. Bramki wisiały w powietrzu.
Obie drużyny miały swoje sytuację,wynik 0:0 to dla MU zdecydowanie korzystniejszy rezultat jak dla nas.
Zgadzam się że niedokładność podań raził w oczy że szook,czym tak naprawdę to jest spowodowane?
Brakuje formy zawodnikom poszczególnym i to ma największy wpływ na naszą grę,Ziyech dostał szanse i ja nie wykorzystał.
Chilwell,Kante na plus,chcą grać takim ustawieniem z Liverpoolem to po przechwycie piłki w środkowej części boiska musi być piękne i dokładne podanie do naszych ofensywny zawodników,dziś bardzo często przy pressingu MU piłka wracał do defensywy lub Mendego,to naturalne ale jak już pomijamy z piłką ich pressing to przy wyjściu do przodu każda formacja NIE wolno nam tak trącić piłkę jak dziś tracił Ziyech,narażał nas na kontry..
Ziyech i Odoi w pierwszej połowie tragedia. Chillwel w drugiej połowie niewidoczny. Jak już James jest na boisku, to większość akcji idzie przez jego stronę. Werner powinien wejść po zmianie Giroud, bo tak to praktycznie nie miał okazji do wykazania się. Gdybyśmy tak grali w pierwszej połowie jak w drugiej to 3 punkty byłyby nasze. Z jednej strony cieszy kolejny mecz bez porażki szczególnie z wyżej notowanym przeciwnikiem, a z drugiej dalej straszna nieskuteczność.
szkoda zmarnowanej setki Ziyecha. Musimy popracować nad dokładnością podań, bo dzisiejsze zagrania parzyły w oczy.
Ale mizeria,ten remis jak porażka dla nas.Niby znowu przewaga spora,a sytuacji pod bramką tyle co nic.Najlepszą okazje na strzelenie gola miał Ziyech.Na plus najbardziej podobał mi się Kante,natomiast najbardziej na Pulim i Timo się zawiodłem.Nic po zmianie nie wnieśli pożytecznego.
Nasi to chyba piwko pili przed meczem bo podania to jakaś masakra
Uważam że byliśmy lepsi ale wynik tego niestety nie pokazuje . Remis to nie koniec świata mamy szansę jeszcze o walkę o 4 lub 3 miejsce. Najważniejszy mecz to będzie z West hamem a teraz szykujmy się na hit na Anfield z kontuzjowanym Liverpoolem .