Fot. GettyImages

Thomas Tuchel: Zdrowie jest najważniejsze

Autor: Mateusz Kluba Dodano: 20.12.2021 19:46 / Ostatnia aktualizacja: 20.12.2021 19:46

Thomas Tuchel nie był zadowolony z faktu, że niedzielny mecz przeciwko Wolverhampton nie został przełożony, pomimo dostępności zaledwie szesnastu zawodników. W wywiadzie dla klubowych mediów opowiadał o tym, jak trudno było przygotować drużynę na to spotkanie z uwagi na liczne pozytywne wyniki testów na Covid.


Władze ligi odrzuciły prośbę Chelsea o rozegranie spotkania w innym terminie, która została złożona po wynikach testów z sobotniego i niedzielnego poranka. The Blues przystąpili do tego meczu z zawrotną liczbą 16 piłkarzy, wliczając w to powracających po kontuzjach i kwarantannie w przyspieszonym tempie N’Golo Kante, Mateo Kovacicia oraz Trevoha Chalobaha.


Tuchel wyjaśniał, że trudności w przygotowaniach sięgają dużo głębiej niż po prostu obecność zawodników w kadrze. Ułożenie składu oraz całego planu taktycznego, który jak łatwo się zorientować, jest zależny od podejmowanego rywala to zadanie wymagające nie lada kombinacji. Ciągłe zmiany w taktyce powodują także straty mentalne mocno wpływające na piłkarzy.


– Treningi sprawiły nam wiele problemów, ponieważ przez kilka dni z rzędu zawodnicy uzyskiwali pozytywne wyniki testów. Ta część kadry z nami nie trenowała, ale zaraz potem przez 3 godziny siedzieliśmy w jednym autokarze, jedliśmy wspólny posiłek. Następnego dnia z drużyny wypada kolejna osoba, bo również uzyskała taki wynik. Świadomość, że jechaliśmy z nimi tym samym autokarem sprawia, iż wszyscy zaczynają się zastanawiać. Nie wystarczyło to do przełożenia spotkania, zatem musieliśmy zagrać. Każdy przyjął to jednak ze spokojem - podsumował ostatni weekend menadżer zespołu.


Zewsząd podejmowane są próby dbania o bezpieczeństwo zawodników. Codziennie muszą oni przejść test, by sprawdzić, czy u któregoś z nich nie rozwija się choroba. Niepewność powoduje kolejne problemy i utrudnia skupienie się na meczu. Postawiony w takiej sytuacji Tuchel wiedział, że nie może oczekiwać fajerwerków od swoich piłkarzy.


– O godzinie 8:30 do każdych drzwi zapukały osoby wykonujące testy z informacją, że każdy z nasi musi zostać przebadany. Nikt z nas o tym wcześniej nie wiedział, ale budziliśmy wszystkich i wyciągaliśmy ich z pokojów. Nie było możliwości, żeby piłkarze pospali trochę dłużej, tak jak chcieli, bo czekały nas procedury do wykonania. Być może zawodnicy nie do końca ufają tym testom, ponieważ ostatnie 3 pozytywne przypadki uzyskały wyniki negatywne, ale za to testy PCR pokazały dodatnie rezultaty.


– Zazwyczaj staramy się skoncentrować przed spotkaniem i mamy ku temu swoje oczywiste powody. W sytuacji takiej jak ta, nie mogę oczekiwać od zawodników pełnego skupienia. Biorąc pod uwagę okoliczności, jestem zadowolony z reakcji zespołu i naszej niedzielnej gry - powiedział Tuchel, przedstawiając mecz z zupełnie innej strony. Może to trochę zmienić perspektywę patrzenia na to bardzo przeciętne w wykonaniu The Blues spotkanie.


Wszystko to prowadzi nas do wniosków, że Niemiec czuje, że on i jego drużyna są bezpieczni, nawet grając w trakcie kryzysowej sytuacji pandemicznej. Przekaz w słowach trenera jest jednoznaczny: zdrowie zawodników i wszystkich osób w środowisku jest najważniejsze. Przygotowuje się jednocześnie na następne pozytywne przypadki, które mogą nadejść w kolejnych dniach.


– Mówimy tutaj o ochronie piłkarzy i bezpiecznym otoczeniu, ale ono takie nie jest. Nie będę zdziwiony, gdy kolejne testy wykluczą nam z treningów następne osoby, ponieważ przez 4 dni z rzędu otrzymywaliśmy takie przypadki, po czym podróżowaliśmy razem, jedliśmy razem i spędzaliśmy czas jakby nic nie zaszło. Mamy nadzieję, że to się wreszcie skończy.


– Nie interesują mnie obecnie nadchodzące spotkania. Ważny jest tylko stan zdrowia i testy zawodników. Nie sądzę, żeby były szanse na szybki koniec tej trudnej sytuacji, gdy po serii dni z pozytywnymi wynikami, my nadal przemieszczamy się i spotykamy się ze sobą. Trzymamy jednak kciuki - mówił mało optymistycznym tonem Niemiec.


Biorąc jeszcze raz pod lupę mecz przeciwko Wolves, Tuchel był zadowolony z tego co zaprezentowała jego drużyna. Zwłaszcza w drugiej połowie, gdzie bardzo mocno ograniczyli wypady przeciwników i ostatecznie zachowali czyste konto.


– Dobrze weszliśmy w mecz, ale po kilku minutach uciekła nasza pewność siebie. Atakowaliśmy nieśmiało i z opóźnieniem, były problemy z odbiorem piłki we właściwym momencie. Mieliśmy trudności z przystosowaniem się do ich stylu gry, co zazwyczaj nam się nie zdarza. W niedzielę jednak po raz pierwszy graliśmy z Kante i Chalobahem w środku pola, co wynikło z plagi urazów w zespole.


– Z czasem rośliśmy w siłę, nasza reakcja na wydarzenia na boisku była bardzo dobra. W drugiej połowie zaliczyliśmy naprawdę dobry występ z czego jestem bardzo zadowolony. Mieliśmy jedną bardzo dobrą okazję Pulisicia, na którą długo czekaliśmy, ponieważ bardzo trudno jest stworzyć dogodną sytuację przeciwko Wolves. Gdy już się nadarzy taka szansa, musisz oddać perfekcyjny strzał.


– Obecnie to nie jest nasz najlepszy moment. Brakuje nam trochę szczęścia, ponieważ uważam, że zrobiliśmy w tym meczu wystarczająco dużo, by go wygrać. Zasłużenie zachowaliśmy czyste konto, więc jest się z czego cieszyć. Taka sytuacja jest do zaakceptowania, ponieważ bywało już i tak, że wygrywaliśmy spotkania, w których prezentowaliśmy się znacznie gorzej - zakończył Thomas Tuchel.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close