Fot. Getty Images

Demba Ba: Nie cieszyłem się z zabicia marzeń Gerrarda, ale nie wszystkie historie kończą się bajkowo

Autor: Maciej Dreśliński Dodano: 14.10.2021 15:46 / Ostatnia aktualizacja: 14.10.2021 15:48

Demba Ba w ekskluzywnym wywiadzie dla The Athletic opowiedział wiele ciekawych sytuacji ze swojej kariery. Poniżej wyselekcjonowane zostały fragmenty dotyczące pobytu zawodnika w Chelsea, jego spostrzeżeń, relacji z innymi oraz odczuć przy okazji najważniejszych wydarzeń w tamtym czasie.

 

Senegalczyk zanim trafił do Chelsea, grał w Anglii dla West Hamu i Newcastle. Dla Srok strzelił 29 bramek w 54 występach w lidze, co zaowocowało transferem do The Blues. Transfer miał miejsce zimą, a Chelsea nie była w najlepszej sytuacji. Trenerem był wówczas nielubiany na Stamford Bridge Rafa Benitez. Napastnik tak wspomina tamten czas:

 

­– To było dziwne, bo Rafa był wygwizdywany przez kibiców Chelsea w każdym meczu. To szaleństwo, kiedy twój trener w każdym meczu jest wygwizdywany. On pozostawał skupiony. Udało mu się wprowadzić nas do Ligi Mistrzów, w lidze zajęliśmy trzecie miejsce i wygraliśmy Ligę Europy. W krajowych pucharach osiągnęliśmy dwa półfinały. Benitez musiał być więc dobry. 

 

Ba podkreśla, że że silne osobowości w szatni zapewniły stabilne występy w tym burzliwym czasie. 

 

– Wielcy gracze biorą odpowiedzialność na boisku, ale także poza nim, kiedy sprawy idą w niewłaściwy sposób. Pamiętam, że kiedy przegraliśmy z Manchesterem City 2:1 w półfinale FA Cup, Rafa po meczu krytykował nasz brak intensywności. John Terry odpowiedział, że problem polega na tym, że to na treningach brakuje intensywności. Treningi Beniteza były głównie taktyczne. Piłkarze chcieli, aby były bardziej ostre. Obydwaj wymienili się przed wszystkimi swoimi poglądami. Następnego dnia cały zespół zebrał się, aby również omówić sprawy. Po tym wydarzeniu nie przegraliśmy już więcej meczu.

 

Chelsea zakończyła sezon wygrywając Ligę Europy. To mogło być pierwsze duże trofeum dla Senegalczyka, ale nie mógł on występować w Lidze Europy, bo wcześniej grał w fazie grupowej tych rozgrywek dla Newcastle. 

 

– Dali mi medal, ale ja go nie chciałem, bo nie grałem. Zajęło mi trochę czasu, może 6 lat, zanim uznałem się za zwycięzcę. Doszedłem do wniosku, że bycie częścią grupy to coś więcej niż tylko granie. Gdybym nie grał w lidze, może Fernando byłby zbyt zmęczony, by grać tak dobrze w Lidze Europy. Drużyny, które wygrywają, mają więcej niż 11 graczy. Nawet dobrze trenując, upewniając się, że podstawowi zawodnicy nie są zbyt rozluźnieni i trzymają się swojej gry, robi dużą różnicę. 

 

W klubie miała nastąpić drastyczna zmiana. Technokratyczny styl Beniteza miała zastąpić szorstkość Mourinho.

 

– To wielki charakter. Użyłby wszelkich środków, żeby wygrać. Wszystkich. Czy wlicza się w to ,,grzebanie w głowach innych"? Przede wszystkim to! Używa dużo psychologii w stosunku do piłkarzy, aby zobaczyć, kto ma silny charakter. Pewnego dnia powiedział: ,,Jeśli masz problem z pewnością siebie, to jest twój problem". Myślę, że zawodnicy jakich miał na początku, byli twardzielami. Frank Lampard, Didier Drogba, Michael Ballack. Oni dobrze reagowali na tego rodzaju zarządzenia. Młodsze pokolenie potrzebuje więcej zachęty i wsparcia. Ich samoocena nie jest tak bardzo zbudowana. Mają na nich wpływ media społecznościowe i inne rzeczy, mogą nie reagować tak dobrze na presję.

 

– Jose jest typem faceta, który rzuca bombę do szatni i patrzy, kto wyjdzie żywy. W Chelsea nasuwało się pytanie: jaką maskę dziś założy? Czy będzie sarkastyczny, szczęśliwy, smutny, zły? W pewnym momencie nie masz już nic przeciwko, ponieważ wiesz, że on po prostu się z tobą bawi. Dobrze rozgrywa tę grę. Czy on naprawdę taki jest? Nie wiem. Mam nadzieję, że w swoim procesie poznawania gry będę miał okazję ponownie go spotkać. Czy sprawił mi trudność? Nie, nie zrobił tego. Nic mi nie dał, bo nigdy nie grałem!

 

Między sierpniem a lutym sezonu z Jose Mourinho, Ba rozegrał zaledwie trzy mecze w pierwszym składzie. Portugalczyk stawiał na Samuela Eto'o i Fernando Torresa.

 

–  Nie miałem powodu, żeby się z nim kłócić, ale wymyśliłem jeden.

Szansa, by rozmówić się z Jose nastąpiła, kiedy Chelsea miała zmierzyć się z West Bromem. Po piątkowym treningu nazwisko Senegalczyka nie zostało uwzględnione w protokole meczowym. Potem listę wycofano i rozeszła się wieść, że Torres ma kontuzję.

 

– Pomyślałem, że w końcu będę na liście. Zanim jednak o tym wiedziałem, po treningu wyszedłem spod prysznica i ubrałem się tak szybko jak tylko umiałem. Opuściłem bazę treningową, wróciłem do domu, a kierownik zespołu zadzwonił do mnie: ,,Demba, gdzie jesteś?". Odpowiedziałem, że w drodze do domu, bo nie ma mnie w składzie. Z powodu kontuzji Fernando byłem jednak na liście.

 

– Kiedy wychodziłem, mojego nazwiska nie było na liście. Zaplanowałem już dzień, miałem odebrać córkę i iść do meczetu. Miałem stawić się w klubie za 30 minut. Dostałem telefon po upływie pół godziny i odpowiedziałem, ze przyjdę, ale muszę porozmawiać z trenerem. Rozmawialiśmy i kłóciliśmy się poza jego biurem. Jose powiedział: ,,Nie wystąpisz. Gracz, który nie gra, nie będzie grał.". Byłem na to przygotowany. Pokazałem mu statystyki. Jose odpowiedział tylko: ,,Ok, ale to moja decyzja. Chodźmy.". Odpowiedziałem, że to jego decyzja, a moją decyzją jest, by wrócić do domu. Zszedłem na dół, minąłem autobus, wskoczyłem do samochodu i odjechałem. Byłem szalony. Przegapiłem mecz. Ale wiesz co? Od tego momentu nasza relacja naprawdę się poprawiła!

 

– Nagle grałem więcej. W dniu półfinału Ligi Mistrzów przeciwko Atletico poprosił mnie, żebym został na kolejny sezon. Byłem jednak niecierpliwy. Chciałem grać regularnie. 

 

Jednym z trzech meczów, w których Ba zagrał od początku, był wyjazdowy mecz z Liverpoolem. 

 

– Pamiętam, że Jose powiedział: ,,Myślą, że jesteśmy klubem Myszki Mickey!" Pokażemy im!". I poszliśmy walczyć. Zmierzyłem się z Martinem Skrtelem i Mamadou Sakho. Rozegrałem niewiarygodny mecz. Czułem się jak w Newcastle. Myślę, że to był mecz, który zmienił postrzeganie mojej osoby przez Jose. 

 

Gol Demby na krótko przed przerwą, po słynnym poślizgnięciu się Stevena Gerrarda, kosztował Liverpool mistrzostwo. 

 

– Zdałem sobie sprawę, jak wielkie to było dopiero kilka lat później, kiedy ludzie wciąż o tym mówili. Wciąż o tym rozmawiają! To było dla nich traumatyczne. Nie cieszyliśmy się z tego, że zabiliśmy im marzenie. Świętowaliśmy zwycięstwo. Nie jest mi przykro, że zadałem ból kibicom Liverpoolu i Gerrardowi. To jest gra. Ktoś popełnia błędy, inni korzystają. To, co Steven Gerrard zrobił dla świata futbolu, jest niesamowite, ale to jest życie, niestety. Nie wszystkie historie mogą się skończyć bajkowo.

 

Senegalczyk odwiesił już buty na kołku, ale jak mówi, przygotowuje się do pracy w roli dyrektora sportowego. Doświadczenia z barwnej kariery piłkarskiej w wielu krajach z pewnością pomogą mu odnaleźć się w tym środowisku, Choć Senegalczyk w Chelsea spędził tylko półtora sezonu, to zapisał się w historii dzięki bramce na Anfield. Poza tym był solidnym napastnikiem, który mógł dać sporo swojej drużynie.

 

 

Author: Dresu

Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Bryan
komentarzy: 1288
14.10.2021 20:41

Ogólnie rzecz biorąc, kwiecień 2014 roku to był taki dziwny miesiąc, gdy Demba Ba był niezwykle ważnym graczem. Strzelił tę słynną bramkę Liverpoolowi, ale zdobył też jedynego zwycięskiego gola przeciwko Swansea no i ta decydująca bramka z PSG... Wspomnienia....

blue1
komentarzy: 934
14.10.2021 18:01

Najlepsze było, gdy jako wielki smakosz syropu, dostał w prezencie od naszego klubu syrop truskawkowy Łowicz podczas wywiadu :)

Midnite
komentarzy: 1130
14.10.2021 16:24

Ciekawe spostrzeżenie związane z wywieraniem presji na piłkarzach pierwszego wyboru. Z naszej perspektywy dany piłkarz wydaje się zbędny, ale zupełnie inaczej sytuacja może wyglądać tam na miejscu. Słowa o Jose mnie nie dziwią. Wiemy, jaki jest i za to go kochali (a zarazem nienawidzili ) piłkarze i kibice.
Co do samego Demby... jego gol z Liverpoolem stał się legendarny właśnie ze względu na osobę Gerrarda. Ale ja osobiście pamiętam przede wszystkim bramkę z Manchesterem United w FA Cup. Co to był za gol!!!

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close