Fot. Getty Images

Kovačić: Urodziłem się w Austrii, ale moje serce należy do Chorwacji

Autor: Piotr Różalski Dodano: 13.06.2021 10:24 / Ostatnia aktualizacja: 13.06.2021 10:24

Pomimo iż przez większość życia Mateo Kovačić wychowywał się w Austrii, piłkarz jest dumny z bycia Chorwatem i już dziś ma szansę zagrać w meczu z Anglikami na Wembley w wielkim turnieju, jakim bez wątpienia są mistrzostwa Europy.

 

Na oficjalnym portalu Chelsea Football Club światło dzienne ujrzał artykuł, w którym pomocnik własnymi słowami opisał swe odczucia na temat swojego przywiązania do kraju zlokalizowanego nad Adriatykiem, wczesnych lat młodości i wszystkiego, co ma się wydarzyć w najbliższej przyszłości.

 

Moja rodzina to istotny czynnik w mojej karierze, jak i całym życiu. Bez niej nie byłbym tam, gdzie obecnie się znajduję. Poświęciła dla mnie wiele i jestem jej bardzo wdzięczny za to każdego dnia.

 

Urodziłem się w Austrii, w miejscowości Linz, gdzie grałem w piłkę i uczęszczałem do szkoły do 12. roku życia. Prowadziłem normalne życie. Linz to miłe i spokojne miejsce. Zamieszkiwałem w sąsiedztwie złożonym wyłącznie z Austriaków, więc szybko nauczyłem się mówić po niemiecku.

 

Sport był obecny w mojej rodzinie. Moja mama była dobrym sportowcem. Była siatkarką, a mój tata grał w koszykówkę, choć w jego przypadku to było tylko hobby. Zawsze byli dla mnie niesamowitymi ludźmi, ponieważ nie nakładali na mnie większej presji i zawsze mnie wspierali. Kiedy byłem chłopcem, tata często nagrywał kamerą mecze z moim udziałem, po czym wspólnie je oglądaliśmy.

 

Mateo ze swoim tatą - fot. Chelsea Football Club

 

Nigdy dogłębnie ich nie analizowaliśmy lub coś w tym stylu, nigdy tata mnie nie naciskał. Po prostu oglądaliśmy je, bo to była dobra zabawa. Nadal mam gdzieś te nagrania i kiedy tylko zechcę przypomnieć sobie dawne czasy, od razu je włączam.

 

Moi rodzice zaprowadzali mnie do kościoła i dziękowali Bogu za to, co mamy. Sam nigdy nie modlę się o to, aby wygrywać, lecz w ten sposób składam podziękowania, bo jestem wdzięczny Bogu i mojej rodzinie za to, co posiadam.

 

Od zawsze byłem chorwackim chłopakiem, co prawda urodzonym w Austrii. W wieku 12 lat wyjechałem na turniej do Chorwacji, po czym usłyszałem, że Dinamo Zagrzeb chciałoby mnie mieć w swoim zespole. Byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ klub interesował się moją osobą przez dłuższy czas. Po dwóch, trzech miesiącach zarząd przedstawił ofertę. Klub chciał mnie tak bardzo, aż w końcu moi rodzice zechcieli przenieść się do Chorwacji.

 

Kovačić broniący barw Dinama Zagrzeb w meczu Ligi Mistrzów - fot. Getty Images (2011r.)

 

Pamiętam moment, kiedy ojciec powiedział do mnie: "Wracamy, synu". Płakałem ze szczęścia. Ostatecznie ta decyzja okazała się być najlepszą na wpływ mojej dalszej kariery. Na długi czas przed tym jak przeprowadziliśmy się do Chorwacji, moi rodzice i dziadkowie postawili dom, gdzie zawsze mogliśmy się wybrać na wakacje. Kupili ziemię i zaczęli rozwijać posiadłość, ale nigdy nie przyszło mi na myśl, że kiedykolwiek będziemy tam mieszkać, ponieważ ja i moje siostry żyliśmy na co dzień w Austrii i chodziliśmy do dobrych szkół. Ostatecznie miłość do Chorwacji i Zagrzebia okazała się zbyt wielka, więc przemieściliśmy się w to miejsce, gdzie mój dziadek i babcia dalej mieszkają.

 

Kiedy otrzymałem szansę na grę w Dinamo, to było coś niesamowitego. Od początku, od pierwszych występów w tym klubie, to było coś nieprawdopodobnego. Po dwóch latach musiałem się jednak zmierzyć z dużym problemem, bo złamałem nogę mając 14 lat. To był kluczowy moment nie tylko w mojej przygodzie z futbolem, ale także w całym życiu. Wiele nauczyłem się w tamtym okresie. Może to głupio zabrzmi, ale to najlepsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić, gdyż wiele to zmieniło w mojej postawie. Uczęszczałem na rehabilitacje w miejscu, gdzie wielu innych dzieciaków zmagało się z poważnymi sprawami zdrowotnymi. Niektóre z nich miały amputowaną nogę lub były sparaliżowane, przez udzielano im pomocy psychologicznej.

 

Znajdowałem się z takimi osobami na jednej sali. Zdałem sobie sprawę, że jestem szczęściarzem, że moja kontuzja w porównaniu z innymi diagnozami to nic takiego. Widziałem trudniejsze przypadki, więc uświadomiłem sobie, że z czasem będzie ze mną lepiej i za jakiś czas będę mógł znów chodzić. Modliłem się też do Boga, abym mógł wrócić na boisko i dalej grać w piłkę.

 

Kovačić debiutujący w narodowych barwach Chorwacji w wieku 18 lat - fot. Getty Images

 

W tamtym czasie natrafiłem na dziewczynę, która obecnie jest moją żoną już od ponad dziesięciu lat. Spotkałem też na drodze ludzi, którzy do dziś są moimi przyjaciółmi i wspierali mnie w tamtym trudnym okresie. Mogę zatem powiedzieć, że w czasie gdy złamałem nogę, otaczało mnie szczęście, ponieważ moja rodzina, żona i przyjaciele wnieśli wiele pozytywnych rzeczy. Okres dorastania był trudny, ale ostatecznie mogłem wrócić do futbolu.

 

Miałem też to szczęście, że mogłem mieszkać w wielu dużych europejskich miastach dzięki grze w piłkę. Odkąd opuściłem Zagrzeb, żyłem w Mediolanie, Madrycie, a obecnie w Londynie. Kocham chodzić na spacery z moją żoną, ponieważ za każdym razem znajdowaliśmy lokum w centrum miasta i cieszyliśmy się chwilami w ten sposób, poznając wszystko od środka. Powiem jednak, że na ogół wolę przebywać z rodziną w domu niż wychodzić na zewnątrz.

 

Miałem też to szczęście, że nauczyłem się mówić w różnych językach - chorwackim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i angielskim - oraz że nauczyłem się futbolu w różnych miejscach. Wszędzie było mi bardzo dobrze. Ten sport dał mi wiele.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close