Tuchel: Stanowimy silną grupę i porażka w finale tego nie zmieni
Dodano: 17.05.2021 10:54 / Ostatnia aktualizacja: 17.05.2021 10:54Thomas Tuchel wezwał swoich zawodników do tego, aby bolesną porażkę w finale Pucharu Anglii przekuć na motywację przed ponownym spotkaniem z Lisami. Tym razem obie ekipy zmierzą się ze sobą w ramach 37. kolejki Premier League na Stamford Bridge.
W sobotę nie udało się dodać dziewiątego trofeum FA Cup do klubowej gabloty. Po jedynym golu Youriego Tielemansa to podopieczni Brendana Rodgersa byli górą, wygrywając najstarsze rozgrywki pucharowe na świecie po raz pierwszy w swojej historii.
– Mecz z Arsenalem nie miał żadnego wpływu na sobotni finał. Wygrana z Manchesterem City podziałała na nas pozytywnie w kontekście walki o TOP4, a Arsenalowi w środę po prostu udało się wymóc na nas większą presję – uważa 47-latek.
– Moi gracze poczuli zawód, ale mam nadzieję, że dzięki wcześniej odniesionym dobrym wynikom zbudowaliśmy świetną relację. Czasami nie czuliśmy się zbyt szczęśliwi z naszego występu, ale udawało nam się wygrywać. W meczu z Leicester nie zabrakło też aspektów, z których możemy być całkowicie zadowoleni. Naprawdę mega ciężko zaakceptować nam fakt, że przegraliśmy finał, ale na świecie nie ma żadnego klubu, który nie poniósłby porażki na tym etapie.
– Po prostu musimy się odbić po tej porażce, nie poprzestaniemy na ciężkiej pracy. To były inne rozgrywki. Teraz powracamy do rywalizacji o TOP4, nadal wszystko jest w naszych rękach. Przed nami kolejne dwa finały. Jeszcze do końca nie wiem, jak moja drużyna podejdzie do kolejnego meczu. Nie jestem wściekły i nie wylewam na swój zespół zbyt wiele krytyki. Musimy podtrzymać pozytywne nastawienie.
– Wiadomo, że kiedy jesteś już w finale, nigdy nie przychodzi ci na myśl, że możesz go przegrać. Wtorkowy pojedynek to najlepsze, co się mogło nam teraz przytrafić. Będziemy musieli wyznaczyć tych zawodników, którzy znajdują się w najlepszej formie meczowej i postarać się zakonserwować pozytywne rzeczy. Mam nadzieję, że atmosfera nie uległa pogorszeniu, bo naprawdę nie ma żadnego powodu, aby tak się stało.
Niemiecki szkoleniowiec, powołany jako następca Franka Lamparda w styczniu tego roku, wielokrotnie już podkreślał, jak silna jest jego ekipa, a ostatnia przegrana na Wembley tego nie zmieni.
– Nie ma żadnego powodu, aby wątpić w moich piłkarzy, którzy potrafili awansować z 10. miejsca na czwarte w ligowej tabeli, awansować do finału Pucharu Anglii i znaleźć się w finale Ligi Mistrzów. Jesteśmy wystarczająco silni, aby radzić sobie w takich sytuacjach. Są i takie momenty, z którymi musimy się zmierzyć. Nie jest łatwo, ale z drugiej strony robi się ciekawie, bo są zespoły, które chcą nas upolować – stwierdził Tuchel.
– Nie jestem do końca przekonany, czy ten zespół potrzebuje być jeszcze bardziej zdeterminowany. Ta grupa w moim mniemaniu zasłużyła na to, aby wygrać finał. Możemy też jednak zaakceptować fakt, że nie wygraliśmy go i wyciągnąć wnioski na podstawie naszych słabszych momentów w tym spotkaniu. Zabrakło nam jednak szczęścia, bo zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby triumfować.
Jednym z kluczowych piłkarzy, jeżeli nie najistotniejszych pod batutą Thomasa, jest Mason Mount. Anglik po raz kolejny udowodnił, dlaczego jest tak ważny dla drużyny. Niewiele brakowało, a to właśnie wprowadzony do pierwszej drużyny w zeszłym sezonie 22-latek doprowadziłby do wyrównania w końcówce meczu z Leicester, jednak jego strzał wspaniale wybronił Kasper Schmeichel.
– Staraliśmy się dać Masonowi jak najwięcej czasu na odpoczynek, ponieważ dał z siebie bardzo wiele podczas dwumeczu z Realem Madryt. To jest piłkarz, który skutecznie odgrywa swoją rolę w decydujących momentach. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na regenerację, wliczając w to podróże. Mimo nadchodzącego wówczas spotkania z Manchesterem City [wygranego na Etihad 2:1], chcieliśmy jak najlepiej zakonserwować jego energię i doskonałą dyspozycję.
– Uważam, że w meczu z Arsenalem zmagał się z pewnymi słabościami w zakresie swoich wysokich standardów i wywierania wpływu na przebieg meczu. Przez ostatni czas często grał jako "podwójna szóstka", a ta pozycja, w mojej ocenie, nie jest dla niego najlepsza. Nadal jestem jednak zadowolony z tego, jak Mason prezentuje się na boisku.
– Być może w finałowym meczu zabrakło mu opanowania w pewnych fragmentach, ale nie zapominajmy, że to właśnie po jego uderzeniu Schmeichel popisał się fantastyczną paradą. Mason to zawsze groźny zawodnik i musimy być też ostrożni w stosunku do niego, aby nie przeszacować poziomu oczekiwań. To dla nas kluczowy gracz w każdym meczu, zawsze potrafi zadecydować o losach gry i to się nie zmieni przez trzy kolejne spotkania, jakie nam pozostały – podsumował.
- Źródło: Chelsea FC / football.london
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Panowie jaja podwiązać i brać się w garść bo naprawdę źle to wygląda. Jutro Jorginho na ławce a Kova od początku. Nie ma innej możliwości. Nie chcę nawet myśleć co będzie gdy zakończymy sezon z pustymi rękami. Zagraliśmy jak frajerzy zarówno z Arsenalem jak i Leicester. Jesteśmy sami sobie winni że jesteśmy w tak ciężkiej sytuacji
Ja jestem za, Jorginho w końcu musi zacząć na ławce i mam nadzieje, że tak będzie! COYB
kova po kontuzji raczej bym na niego nie liczyl ze bedzie w formie.