Havertz: Dostając takie podania, strzelanie bramek jest o wiele łatwiejsze
Dodano: 02.05.2021 09:57 / Ostatnia aktualizacja: 02.05.2021 09:57We wczorajszym spotkaniu z Fulham Kai Havertz popisał się dubletem. Niemiec strzelił dwie bramki wykorzystując bardzo dobre podania kolejno od Masona Mounta i Timo Wernera. 21-latek udowodnił, że w ostatnim czasie cieszy się dobrą dyspozycją.
Trzy punkty zdobyte w ostatnich derbach Londynu zapewniły The Blues umocnienie się na czwartej pozycji w tabeli Premier League oraz zmniejszenie dystansu do znajdującego się na trzeciej pozycji Leicester City.
– Zwycięstwo jest kluczowe. Dokonaliśmy drobnej rotacji, na boisku pojawiło się kilku nowych piłkarzy, a Fulham miało cały tydzień, żeby przygotować się do tego meczu – przyznał w wywiadzie dla Sky Sports Kai Havertz.
– Pozycja, na której zagrałem, była dla mnie bardzo dobra. To było coś pomiędzy fałszywą dziewiątką, a "dziesiątką". Cieszę się, że pomogłem drużynie poprzez strzelenie bramek. Kiedy dostaje się takie podania, dużo łatwiej jest strzelić gola więc chłopakom należą się podziękowania. Mam nadzieję, że w środę zaliczę podobny występ.
– Mamy wielu wartościowych piłkarzy, fajnie się z nimi gra, mamy młody skład. Z łatwością tworzymy sobie okazje, a celem napastników jest strzelanie bramek. Kiedy masz za sobą takich zawodników, jest ci o wiele łatwiej. Mam to szczęście, że chłopaki pomogli mi w ten sposób. Podobnie było z nowymi zawodnikami, którzy też byli bardzo pomocni.
– Czasami potrzebujesz wsparcia od innych piłkarzy. Dzisiaj dali mi pewność siebie i bardzo mi pomogli. Bardzo się cieszę, że gram w jednym zespole akurat z tymi chłopakami i cieszę się, że udało mi się strzelić, dzięki czemu mogłem się im odwdzięczyć.
– Chciałbym grać w każdym meczu, ale konkurencja o miejsce w składzie jest duża. Mamy wielu wartościowych piłkarzy. Prawdę mówiąc, w dwóch poprzednich meczach chłopaki spisali się bardzo dobrze. Idę do przodu, ciężko trenuję i daję z siebie wszystko, gdy jestem na boisku. Pierwsza połowa sezonu była dla mnie trudna, miałem Covid i kilka drobnych urazów. Teraz wróciłem i jestem zdrowy. Oczywiście, mam świadomość, że mamy szeroką kadrę i czasami trzeba usiąść na rezerwie. Zwycięstwa drużyny są dla nas najważniejsze, ważniejsze od osobistych ambicji czy bramek. Zawsze się cieszę, gdy mogę pomóc drużynie i zobaczymy, co będzie w środę.
– Ciężko jest grać ważne mecze co trzy dni. Musimy po prostu zachować koncentrację i walczyć. Mamy za sobą dziewięć miesięcy gry więc mamy prawo być zmęczeni, ale nie myślmy o tym i skupiamy się na meczach, które niebawem rozegramy. W środę zagramy ważny mecz, a za kolejne trzy dni czeka nas kolejny duży mecz. Ostatni tydzień również był ciężki, ale musimy być profesjonalistami.
– W ostatnich trzech latach grałem już w Lidze Europy. Po fazie grupowej są ćwierćfinały i półfinały. W Lidze Mistrzów jest tak samo. Są to dodatkowe mecze, gramy w jednych rozgrywkach więcej, ale jest to bardzo fajne, gdyż chcemy grać na najwyższym poziomie – dodał Havertz.
- Źródło: Sky Sports
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Havertz to ogromny talent ale trafił do nas trochę zbyt wcześnie. Dlatego ten pierwszy sezon jego wygląda tak jak wygląda. Chelsea to nie miejsce na naukę gry na najwyższym poziomie. Wierzę w niego ale bardzo możliwe że nawet kolejny sezon może wyglądać podobnie i Kai może dopiero za dwa lata może być naszą gwiazdą.
To prawda,ale takie ładne podania też trzeba potrafić wykorzystywać.Werner też miał dużo takich podań,a jednak niestety nie zamienił ich na gole.Jednak nie ma się co Timo czepiać,bo jest jednym z bardziej aktywnych graczy Chelsea.
Zgadzam się,Mount zaczyna wyrastać na kreator akcji,chłopak ma przede wszystkim chłodną głowę;)
Jak nic będzie liderem naszej ekipy,sądze że Kai zaznaczył wczorajszym występem że pozycja ..9..będzie jego!
Co jak co, ale te asysty Mounta i Wernera to był majstersztyk. Choć gratulacje należą się też dla strzelca. Przy drugiej bramce Kai wyszedł do piłki tak idealnie jakby miał wbudowany jakiś radar w głowie.
Jak początkowo chwaliłem Wernera, a jego nienawidziłem, to teraz trend jest odwrotny. Wiać w nim duży spokój podczas strzelania. Nawet nie patrzył na bramkę, tylko robił swoje. Werner jest w takich sytuacjach kłębkiem nerwów. Wiem, że zapewne potrzebne jest mu kilka bramek by to zmienić, ale w tej chwili widać różnicę w strzałach na bramkę.
Rzeczywiście dostał świetne zagrania od Mounta i Timo ale też trzeba je wykończyć a on to zrobił genialnie. Brawa dla niego