Tuchel: O Superlidze nie rozmawiamy, ten temat jest już zamknięty
Dodano: 24.04.2021 15:16 / Ostatnia aktualizacja: 24.04.2021 15:16Ostatnie dni były bardzo burzliwe w świecie piłki nożnej. Najpierw ogłoszono powstanie Superligi, a już po kilku dniach poszczególne kluby zaczęły się z niej wycofywać. Jako pierwsza zrobiła to Chelsea.
Przed wtorkowym meczem Chelsea z Brighton fani londyńskiej ekipy tłumnie zebrali się przed Stamford Bridge, by wyrazić swój sprzeciw. Protesty nieco opóźniły rozpoczęcie spotkania, ale niedługo po jego zakończeniu pojawił się oficjalny komunikat, w którym Chelsea poinformowała o wycofaniu się z Superligi.
– Od niedzieli do wtorku odbyliśmy kilka rozmów na ten temat, ale szczerze mówiąc nie wiem, czy były one komuś pomocne. Przybyłem na stadion z mieszanymi uczuciami – przyznał Thomas Tuchel odnosząc się do wtorkowym protestów pod Stamford Bridge.
– Byłem trochę zirytowany, trochę zły, niecierpliwy, ale absolutnie nie byłem skupiny, jak zwykle w dni meczowe. To była dziwna mieszanka i nie mogłem się jej pozbyć w trakcie meczu i po jego zakończeniu. Moim lekarstwem było wyłączenie się. W ogóle nie oglądałem telewizji, żadnych wiadomości, nic, co jest związane z piłką nożną. W moim przypadku to bardzo nietypowe.
– Mówiłem o tym wystarczająco dużo i wystarczająco dużo o tym słyszałem. Wiedziałem, że się po prostu wycofujemy. Nie chciałem słuchać żadnych wyjaśnień, żadnych komentarzy. Po wtorkowych wydarzeniach postanowiłem nie rozmawiać więcej z drużyną o Superlidze. Przeprowadziliśmy normalną pomeczową rozmowę, a teraz czuję, że wszyscy mogą się skupić na wielkim meczu, co jest konieczne. Od tego momentu ruszamy naprzód.
Obecnie zawodnicy Chelsea muszą się zmagać z bardzo napiętym terminarzem, gdyż oprócz rywalizacji o miejsce w czołowej czwórce Premier League, czekają ich także spotkania w FA Cup i Lidze Mistrzów. Tak duża liczba wyzwań generuje wysoką presję.
– Jestem głęboko przekonany, że bardziej doświadczeni piłkarze uwielbiają ten okres, ponieważ są do niego bardziej przyzwyczajeni – są przyzwyczajeni do gry w wielu rozgrywkach, do walki o półfinały i do walki do ostatniej minuty w Premier League. Młodsi zawodnicy mogą być szczęśliwi, ponieważ mają przywilej bycia w klubie i walki. Muszą się dostosować do sytuacji, nie mają innego wyjścia. Nie możemy uchronić ich przed presją, ponieważ ona zawsze jest obecna, jeśli grasz dla Chelsea. Jest to miła rzecz i należy się z nią zmierzyć.
– W jaki sposób przygotowujemy naszych piłkarzy? Głęboko wierzę, że przygotowujemy ich każdego dnia poprzez wspólną pracę i działanie. Tworzymy pozytywną atmosferę, żeby wszystkich zachęcić do wysiłku. Nie zapominajcie, że mamy dobre wspomnienia z kluczowych momentów, gdy osiągaliśmy bardzo dobre wyniki. Mamy wewnętrzną wiarę w siebie i razem z nią podejdziemy do meczu z West Hamem.
Ostatnio pojawiło się sporo komentarzy na temat sytuacji Tammy'ego Abrahama. Anglik rzadko pojawia się na boisku, choć wciąż jest najskuteczniejszym zawodnikiem Chelsea w Premier League w bieżących rozgrywkach. Tammy strzelił sześć bramek w 20 występach, a będący za nim Jorginho i Mason Mount mają tyle samo trafień, ale potrzebowali na to kolejno 23 i 31 spotkań.
– Tammy ma za sobą bardzo dobry tydzień treningowy i z upragnieniem czekamy, aż pokaże swoją jakość. Potrzebujemy więcej bramek, polegamy na kimkolwiek i chcemy ufać każdemu, kto jest w stanie strzelić bramkę. Musimy jednak spojrzeć na liczby. Nasi najlepsi strzelcy mają po sześć bramek – to zdecydowanie za mało, żeby sprostać wymaganiom takiego klubu jak Chelsea. Nie takich wyników oczekujemy.
– Mówię to bez złości. Nie chcę być niegrzeczny wobec kogokolwiek z formacji ofensywnej, ale myślę, że oni też są tego świadomi. Kiedy jakiś bramkarz staje w bramce Chelsea, spodziewamy się, że zachowa czyste konto. Kiedy jakiś obrońca zaczyna grać, chcemy, by przyczynił się do czystego konta i by z miejsca grał jak najlepiej. Od pomocników oczekujemy wysokiego procentu celnych podań i nadawania rytmu grze. Od napastników zaś oczekujemy bramek i asyst, niczego więcej.
– Jesteśmy jednym z najambitniejszych klubów w europejskiej piłce. Jeśli ktoś zaczyna cię naciskać, to musisz zaakceptować fakt, że nie stworzyliśmy takich liczb, jakich wymagamy od naszych napastników. To trochę wyjaśnia sytuację, w której się znaleźliśmy. Nie mamy problemów z wymianą podań w polu karnym rywala, nie mamy problemów z tworzeniem okazji, ale musimy poprawić skuteczność, to jasne.
– Staramy się tworzyć jeszcze więcej szans, czystych szans. Nie zrozumcie mnie źle. Nasi ofensywni zawodnicy są częścią sukcesów drużyny i odgrywają swoją rolę w obronie czy kontrataku. Jednak wciąż czekamy na kogoś, kto złapie formę i będzie strzelał w kilku meczach z rzędu. Byłoby to dla nas niezwykłą pomocą. Jednak pragnienie czegoś, co nie istnieje, nie jest pomocne. Staramy się więc wykorzystywać jak najwięcej sytuacji, a ta presja jest czymś naturalnym i pojawia się w momencie podpisania kontraktu z Chelsea.
Już w przyszłym tygodniu Chelsea rozegra pierwsze spotkanie z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Nadchodzące spotkanie z Królewskimi może negatywnie wpłynąć na koncentrację zawodników Chelsea w czasie sobotniego meczu z West Hamem.
– Zdecydowanie nauczyłem się, jak się nie rozpraszać. Jestem trenerem więc jest to dla mnie najważniejsza rzecz. Czasami jest to trudne dla piłkarzy, ale mam wrażenie, że teraz toczy się wielka gra przeciwko bezpośredniemu przeciwnikowi. To naturalne, że musimy skoncentrować się w 100 proc. Do tej pory nie poświęciłem ani minuty na analizę Realu Madryt. Nie wiem nawet, jakich zawodników będziemy potrzebowali w tym spotkaniu. Zajmę się tym w niedzielę.
– Nie chcę dawać nikomu sygnału, że oszczędzamy piłkarzy. Dotarliśmy do takiego momentu, że jesteśmy w kluczowym momencie w lidze, mamy półfinał Ligi Mistrzów i finał FA Cup. Każdy mecz ma znaczenie, a mając trudne pytania szukasz prostych rozwiązań, czyli wystawiasz możliwie najlepszy zespół w danym momencie, a po meczu podejmujesz nowe wyzwanie. Jeśli zaczniesz rozpraszać się zbyt częstym myśleniem, po prostu tracisz koncentrację – dodał menedżer Chelsea.
- Źródło: Sky Sports
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.