The Athletic: „Jeśli im ufasz, musisz pozwolić im grać” - czy Tuchel to nowy Tinkerman?

Autor: Radek Kwapisz Dodano: 09.03.2021 13:54 / Ostatnia aktualizacja: 09.03.2021 14:03

Z całą pewnością niewielu jest menedżerów, którzy w dobrym stylu pokonują Liverpool, a w następnym spotkaniu dokonują aż pięciu zmian w składzie swojej drużyny. Doskonałym przykładem takiej sytuacji jest Mason Mount, który był bohaterem meczu na Anfield, a podczas spotkania z Evertonem zasiadł na ławce rezerwowych.


Trudno z całą pewnością przewidzieć podstawową jedenastkę Chelsea ze względu na częste rotacje jej szkoleniowca. Sam Thomas Tuchel przyznaje, że w obecnej chwili nie ma w głowie określonej jedenastki, ponieważ z meczu na mecz musi desygnować do niej kilku innych piłkarzy. Zdaniem niemieckiego menedżera, teraz każdy z piłkarzy zasługuje na miejsce w składzie, ale niestety może w niej umieścić tylko jedenastu graczy.


– Obecnie gramy na kilku frontach. Taka sytuacja wymaga od trenera rotacji składem, nie mogę opierać się tylko na jedenastu piłkarzach i nimi grać w każdym kolejnym spotkaniu. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że każdy kto dostaje szansę na grę, w stu procentach na nią zasługuje. Musimy przeanalizować dokładnie każdy mecz i każdego piłkarza z osobna. Nie możemy trzymać na boisku zawodnika tylko dlatego żeby się stracił wiary w siebie.


– W ostatnim okresie mieliśmy mecze, które wymagały od nas dużo intensywności oraz były męczące ze względu na dalekie podróże. Uznałem, że muszę zmieniać skład w każdym z tych meczów, aby żaden z zawodników nie był przemęczony i dał z siebie wszystko. Antonio Rüdiger potrzebował odpoczynku, więc w meczu z Evertonem szansę dostał Kurt Zouma, co było dla niego dobre.


Filozofia Tuchela jest obecnie nagradzana. W 11 meczach, w których prowadził drużynę, Niemiec dokonał 53 zmian w swoim wyjściowym składzie, co daje średnio prawie pięć na spotkanie. Pomimo wielu rotacji zespół może pochwalić się serią ośmiu zwycięstw i trzech remisów. Należy podkreślić, że w ostatnich jedenastu meczach pod wodzą Franka Lamparda, dokonał on w sumie 59 zmian, o sześć więcej niż obecnie Tuchel. Byłego szkoleniowca można poniekąd usprawiedliwiać, ponieważ w niektórych meczach w Pucharze Anglii czy Lidze Mistrzów mógł dać szansę rezerwowym piłkarzom ze względu na niższą jakość rywali The Blues. Słaba passa Chelsea pod wodzą Anglika także zmuszała go do gorączkowego szukania rozwiązania kłopotów poprzez zmiany personalne w składzie.


Między Lampardem a Tuchelem jest pewna różnica. Frank szukał odpowiedniego składu by wygrywać, zaś Thomas zdecydowanie ignoruje powiedzenie, że „zwycięskiego składu się nie zmienia”. W tym momencie można wspomnieć pracę Claudio Ranieriego na Stamford Bridge. Włoch pracował w klubie w latach 2000-2004 i w tamtym czasie nazwano go „Tinkerman”, ponieważ mimo osiągania dobrych wyników ciągle zmieniał wyjściową XI.


Jest oczywiście kilku piłkarzy, którzy cierpią od czasów kiedy szkoleniowcem The Blues został Tuchel. Jednym z nich jest Tammy Abraham, który w kilku meczach nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Młody napastnik był jednym z najczęściej występujących piłkarzy w drużynie Lamparda, jednak zmiana trenera oraz „odrodzenie” Oliviera Giroud spowodowały, że spadł on nieco w hierarchii. Taki obrót spraw pokazuje jak duża jest rywalizacja w składzie Chelsea.


Zastraszający harmonogram ostatnich dwóch tygodni i mecze przeciwko Atletico Madryt, Manchesterowi United, Liverpool’owi czy Evertonowi sprawił, że Tuchel dokonał aż piętnastu zmian od czasu remisowego spotkania z Southampton. Ciągle to wszystko opłaca się jednak Tuchelowi, bowiem broni się wynikami i stylem gry drużyny. Zapewne niewielu spodziewało się, że Kai Havertz będzie tym, który w dużej mierze przyczyni się do triumfu nad Evertonem. Pomocnik oddał strzał, po którym piłka niefortunnie odbiła się od Bena Godfreya i wpadła do bramki Pickforda. Drugi gol dla naszych ulubieńców to także zasługa Niemca, bowiem to faulu na nim w polu karnym, Jorginho ustawił piłkę na jedenastym metrze i przypieczętował zwycięstwo Chelsea.


Pojawiły się sugestie, że Tuchel stara się po prostu wykorzystywać jak jak największą liczbę graczy, aby uniknąć sytuacji, która dotknęła Franka Lamparda. Wielu piłkarzy rezerwowych pod wodzą byłego trenera było niezadowolonych ze swojej pozycji, do czego nie chce dopuścić Niemiec i stara się utrzymać spójność w drużynie przed letnim okienkiem transferowym. Nawet jeśli jest element prawdy w którejkolwiek z teorii, to nadal nie umniejsza to konsekwentnego sposobu występów Chelsea od czasu, gdy Thomas przejął władzę. Wyglądają na dobrze zorganizowanych i dobrze wyćwiczonych, niezależnie od tego kto zaczyna mecz od pierwszej minuty.


Znajdzie się więcej osób niezbyt zadowolonych z ich kłopotliwej sytuacji: Christian Pulisic, Billy Gilmour czy Emerson to tylko trzech z nich, ale w przeciwieństwie do tego co działo się za Lamparda, wysyłana jest wiadomość, że każdy ma do odegrania jakąś rolę. W wywiadzie dla „BT Sport” kilka słów na ten temat wypowiedział kapitan drużyny, César Azpilicueta, który również zyskał na tym, że Chelsea zatrudniła byłego szkoleniowca PSG.


– To zbiorowy sposób myślenia. Kiedy grasz dla jednej z największych drużyn jaką jest Chelsea, musisz walczyć o swoje miejsce. Nic nie przychodzi łatwo, ale jeśli dostaniesz już szansę meczu, musisz być po prostu najlepszy. Na każdym treningu wszyscy, nawet piłkarze rezerwowi, ciężko pracują. Mamy ten sam pomysł, gramy zespołowo. Czasami dostosowujemy się do innego systemu lub w tym samym systemie mamy różnych graczy, oznacza to, że mamy inny styl gry, ale nadal myślimy w ten sam sposób.


Filozofia Tuchela nie spotkała się jeszcze z porażką, bowiem podczas wszystkich meczów , przegrywał tylko przez 21 minut. Zdecydowanie o wiele łatwiej jest wpajać piłkarzom swoje rozumowanie futboli i przekonać ich do tego kiedy pomagają ci w tym osiągane wyniki. Chelsea wciąż liczy się w walce o miejsce w pierwszej czwórce oraz są na dobrej pozycji przez rewanżowym spotkaniem z Atlético Madrid w Lidze Mistrzów.


Jeśli nawet sam trener nie jest w stanie przewidzieć jedenastki meczowej, to na pewno nie zrobi tego żaden z rywali The Blues. Zdaje się w takiej sytuacji, że Tuchel jest o krok przed wszystkimi.

Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close