Christensen ostoją defensywy Chelsea?
Dodano: 26.02.2021 11:39 / Ostatnia aktualizacja: 26.02.2021 12:20Objęcie przez Thomasa Tuchela posady szkoleniowca Chelsea tchnęło nowe życie w kilku piłkarzy The Blues. Niemiecki szkoleniowiec pomógł znów uwierzyć w siebie wielu młodym jaki i bardziej doświadczonym piłkarzom. Jednym z nich jest między innymi Andreas Christensen, który powoli wyrasta na lidera defensywy ze Stamford Bridge.
Sam Tuchel w jednym ze swoich wywiadów wspominał o tym, że jego zadaniem jest budowanie silnej drużyny, a nie wystawianie w pierwszym składzie piłkarzy, którzy za wielkie pieniądze „zasilili” szeregi klubu.
– Nieważne czy kupiliśmy ich za wielkie pieniądze czy dołączyli do nas z akademii klubu. Każdy piłkarz, który dołącza do klubu będzie przez nas wspierany i każdego będziemy starali się popchać do granic jego możliwości, to się liczy najbardziej – oznajmił niegdyś Tuchel.
Swoją szanse pod wodzą Niemca dostał także Kepa Arrizabalaga, który był pomijany przez Franka Lamparda. Bask uważany jest za jeden z największych transferowych „niewypałów” Chelsea od ładnych kilkunastu lat. Jego pierwszy rok na Stamford Bridge mógł napawać optymizmem, jednakże teraz wydaje się, że wydane przez Romana Abramowicza w 2018 roku 71 milionów funtów na transfer, zostały wyrzucone w błoto.
Najbardziej na zmianie trenera skorzystał wydaje się Christensen. Duńczyk dołączył do Chelsea prawie dziewięć lat temu z Brondby, miał wówczas 15 lat. Jego talent był zauważany przez wielu, a sam zainteresowany miał nawet tendencję by grać w pomocy. Nie kto inny jak John Terry, niekwestionowana legenda i lider obrony The Blues przez wiele lat, osobiście dostrzegł potencjał Christensena.
– Uwierz mi, że ten chłopak będzie czołowym piłkarzem i przyszłą ostoją defensywy Chelsea. Rozmawiam z nim codziennie oraz razem trenujemy. Staram się przekazywać mu jak najwięcej rad. Zawsze mu mówiłem, że powinien mnie ścigać i kiedyś wygryźć ze składu. Powinien być głodny gry, aby zająć moje miejsce. Dla mnie Andreas jest genialnym piłkarzem i na pewno dostanie swoją szansę w Chelsea.
Christensen dwa lata spędzi na wypożyczeniu do Borussi Mönchengladbach. Podczas swojej dwuletniej przygody w Bundeslidze, Andreas podobno zwrócił na siebie uwagę Pepa Guardioli, który w tamtym czasie chciał go w swojej drużynie. Duńczyk wrócił jednak na Stamford Bridge i sprostał oczekiwaniom Terry’ego przez większość sezonu 2017/18.
Przez Antonio Conte był wykorzystywany jako jeden z trzech obrońców w stosowanej przez niego formacji 3-4-3. Wtedy wydawało się, że Chelsea ma obronę, która przez kilka najbliższych lat będzie powstrzymywać ataki rywali. Odejście włoskiego szkoleniowca spowodowało, że Andreas stracił swoją pozycję w drużynie. Jego następca Maurizio Sarri, podobnie jak Frank Lampard preferowali grę czwórką obrońców, a nie jest to system, który wydobywa najlepsze cechy z Christensena.
Można powiedzieć, że to kontuzja Thiago Silvy przyczyniła się do tego, iż Andreas wdarł się do pierwszego składu Chelsea. Podczas meczu z Tottenhamem zastąpił kontuzjowanego Brazylijczyka i od tamtej pory zagrał w czterech z piecu kolejnych meczów. Co ciekawe, w ostatnim miesiącu kiedy w linii obrony grał Christensen, żadna z drużyn nie zdołała strzelić bramki ekipie The Blues. Był bardzo pewny i nie obawiał się fizycznej wali z napastnikami rywala.
- Źródło: Football.London
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Muszę przyznać, że go nie lubię i uważam za słabego (najsłabszego u nas, lepszy był nawet Tomori) obrońcę (zbyt dużo głupich błędów), ale za Tuchela prezentuje się naprawdę solidnie, więc oby tak dalej, niech pokazuje swoje najlepsze cechy:)