Ivanović: Wyobrażam sobie Lamparda jako selekcjonera reprezentacji Anglii
Dodano: 04.12.2020 11:37 / Ostatnia aktualizacja: 04.12.2020 11:37Najcudowniejsze lata swojej kariery Branislav Ivanović spędził w Chelsea, gromadząc w swojej kolekcji aż dziewięć trofeów. Serb zawdzięcza te sukcesy przede wszystkim Romanowi Abramowiczowi, z którym odbył szczerą rozmowę w trudnym dla niego momencie.
36-latek powrócił na boiska Premier League po czteroletnim pobycie w Rosji, lecz tym razem jako gracz West Bromwich Albion. Slaven Bilić ma nadzieję, że jego klasa doświadczenie pozwoli przyczynić się zespołowi do utrzymania się w lidze.
Kiedy obrońca dołączył do Chelsea z Lokomotivu Moskwa w styczniu 2008 roku, musiał cierpliwie poczekać na swój debiut w niebieskim trykocie. W międzyczasie pojawiało się sporo spekulacji o jego ewentualnym odejściu z klubu do Milanu czy Juventusu zaledwie po rocznym pobycie na Stamford Bridge.
Zamiast tego popularny "Iva" spędził w zachodnim Londynie dziewięć lat, zdobywając trzy mistrzostwa Anglii, trzy Puchary Anglii, puchar ligi angielskiej oraz triumfując w rozgrywkach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Jak mówi sam obrońca, sprawy mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie rozmowa z Abramowiczem.
– Kiedy przybyłem do Chelsea, nie byłem gotowy do gry i ogarniało mnie wielkie rozczarowanie. Nerwy mnie nie opuszczały. W tamtym momencie Roman Abramowicz wziął mnie na rozmowę i powiedział, że we mnie wierzy – wspomniał Branislav.
– Rozmawialiśmy przez pół godziny i potem byłem niezwykle zmotywowany. Gdy już zacząłem grać regularnie, również dzielił się ze mną pewnymi radami. W tamtym okresie czasami przychodził do szatni i zawsze zamieniał ze mną parę słów.
– Czasami ludzie z zewnątrz potrafią lepiej odczytywać sytuację niż ty sam, a Abramowicz to jedna z najważniejszych osób w trakcie mojej piłkarskiej kariery. To nie tylko właściciel klubu, ale także przyjaciel. Mam nadzieję, że przyjdzie nam się jeszcze zobaczyć ze sobą wkrótce [przyp. red. – Abramowicz przebywa poza Wielką Brytanią w związku z problemami z wizą]. Bez niego Chelsea nie jest taka sama.
Ivanović nie miał jeszcze okazji zmierzyć się ze swoim byłym klubem. Piłkarz pracował nad swoją formą fizyczną i nie mógł wystąpić w meczu na The Hawthorns przeciwko "The Blues" na początku sezonu. Swój debiut w ekipie Bilicia zaliczył dopiero 19 października, zachowując czyste konto.
Serb był także jednym z kilku piłkarzy WBA, którzy w tym sezonie zmagali się z koronawirusem. Przez tą chorobę zawodnik nie mógł zagrać m.in. w spotkaniu z Tottenhamem.
– To trudna sytuacja. Sam miałem poważne objawy przez cztery dni, przede wszystkim doskwierała mnie wysoka gorączka. Musiałem mieć się na baczności i wyjść jak najlepiej z tej sytuacji.
– Wszyscy piłkarze obawiają się tej choroby, ponieważ pozytywny wynik wyklucza piłkarza z treningów na 10 dni. Trzeba wtedy ciężko pracować, gdyż po drodze mogą przytrafić się kontuzje. Sam miałem parę drobnych urazów w zeszłym tygodniu, najprawdopodobniej to pokłosie koronawirusa. Teraz trenuję normalnie i nic mi nie dolega.
Ivanović i Lampard mieli okazję ze sobą grać w Chelsea w latach 2008-2014. Były gracz Zenitu wspomniał o świetnej współpracy między nimi na boisku i jest zdania, że "Lamps" sprawdziłby się jako selekcjoner reprezentacji Anglii.
– Kiedy Frank zdecydował się zostać trenerem, każdy kto go zna wiedział dobrze, że odniesie sukces. To właściwy człowiek we właściwym miejscu, nie tylko dla Chelsea. Mam nadzieję, że zostanie w tym klubie do końca swoich dni, jednak z pewnością może także sprawdzić się w roli menadżera reprezentacji Anglii.
– Wie sporo o futbolu i jest bardzo pomysłowy. Oglądam jego wywiady i od razu da się zauważyć, jak rozumie piłkę, wie nad jakimi rzeczami musi popracować i pokłada wiarę w swoją drużynę.
– Trzeba wykonać ogromną pracę, na którą składa się zrozumienie futbolu i sprawienie tego, aby drużyna grała tak jak tego oczekujesz. Frank ma wokół siebie ludzi, którzy służą mu pomocą i dobrą radą. Dlatego wiem, że odniesie sukces.
– W pełni zasługuje na to, aby być trenerem Chelsea, nie tylko za nazwisko. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Dla mnie zawsze będzie mieć duży udział w grze – podsumował Serb.
- Źródło: "Daily Mail"
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.