Chilwell: Cole powiedział mi, co mam zrobić, żeby kibice Chelsea mnie pokochali
Dodano: 01.10.2020 16:32 / Ostatnia aktualizacja: 01.10.2020 16:32Ben Chilwell zdradził, że przed transferem do Chelsea kontaktował się z Ashley'em Cole'em. Były reprezentant Anglii miał poradzić mu, w jaki sposób ma postępować, by zaskarbić sobie sympatię ze strony The Blues.
Chilwell rozegrał już pierwsze spotkanie w barwach Chelsea, a kibice klubu z zachodniego Londynu pokładają w nim duże nadzieje. W ostatnich sezonach The Blues mieli spore problemy z obsadą lewej strony defensywy.
– Przechodząc do Chelsea, równie ważnym co rozmowa z menedżerem czynnikiem była rozmowa z Ashley'em Cole'em. Widziałem, jaką miał tu karierę i chciałem pójść w jego ślady – nadal tego chcę.
– Cole powiedział: "Pracuj ciężko". To brzmi jak truizm, ale Ashley powiedział, że fani kochają piłkarzy, którzy ciężko pracują i są gotowi umierać za niebieskie barwy – którzy dają z siebie wszystko dla Chelsea – przyznał Ben Chilwell.
– Cole powiedział, że jak tylko dołączył do Chelsea, chciał zdobywać trofea. Kochał grę dla tego klubu, a jeśli ja będę postępował tak samo, mogę mieć tam wspaniałą karierę. Widziałem, że on i Lamaprd osiągali wielkie sukcesy, nie tylko w Chelsea, ale także w reprezentacji, co było dla mnie ważne. Chciałem się dowiedzieć, jak to zrobili.
– Chcę ich naśladować. To dla mnie bardzo ważne, że mam obok siebie takich ludzi i mogę na nich patrzeć. Przed transferem chciałem spotkać się z Lampardem i poznać jego przeszłość w Chelsea. Będę pracował tak ciężko, jak to tylko możliwe, żeby osiągnąć to, co on.
Ben Chilwell wrócił do gry po długiej przerwie. Na początku lipca w spotkaniu z Crystal Palace 23-latek doznał kontuzji, która na kilka tygodni wykluczyła go z treningów.
– Miałem zapalenie powięzi podeszwowej, a tego nie można szybko wyleczyć, gdyż można tylko pogorszyć sytuację. To było frustrujące, ponieważ kiedy dołączasz do nowego klubu, chcesz trenować, grać i pomagać zespołowi więc to była jedna z rzeczy, które mnie motywowały.
– Mam wielki szacunek do sztabu szkoleniowego, który pomógł mi w tych warunkach i miałem pewność, że jestem gotowy na powrót. Powoli byłem wprowadzany do rytmu meczowego, ponieważ to bardzo ważne. Teraz czuję się dobrze. Zagrałem 65 minut przeciwko Tottenhamowi i czułem się świetnie. Wiedziałem, że po powrocie będę mógł grać tylko przez 60-65 minut, ponieważ nie można pominąć niektórych kroków i od razu zagrać 90 minut. Po meczu czułem się dobrze, co jest pozytywne, dzisiaj trenowałem i jestem gotowy na weekend.
– Patrząc na piłkarzy, których mamy oraz tych, których pozyskaliśmy w tym roku, a także patrząc na nasz sztab, mamy wszystko, żeby w tym sezonie osiągnąć fajne rzeczy. Na treningach dużo pracujemy nad grą w defensywie, żeby tracić mniej bramek po stałych fragmentach, a także z otwartej gry.
– Pracujemy nad tym bardzo ciężko i miejmy nadzieję, że jeśli w zespole pojawi się chemia i wszyscy złapią formę, wszystko zacznie wyglądać lepiej.
– Udział w Lidze Mistrzów miał duży wpływ na moją decyzję. Wszyscy chcą grać w Lidze Mistrzów. Kilka lat temu miałem okazję tam zagrać i bardzo mi się to podobało, zwłaszcza mecze z Atletico w ćwierćfinale. To najwyższa półka rozgrywek klubowych i możesz się tam sprawdzić. W Chelsea mamy świetny zespół więc miejmy nadzieję, że w tym sezonie zaprezentujemy się bardzo dobrze.
– Przed transferem rozmawiałem z trenerem i od razu po tej rozmowie czułem, że chcę grać dla niego i wygrywać razem z nim. Lampard wygrał w Chelsea dużo i myślę, że to ważne, żeby grać dla menedżera, który kocha klub. To bardzo ważne dla zawodników, którzy tu przychodzą. Pod względem taktycznym Lampard jest bardzo dobry i powiedzą to nawet chłopaki, którzy tu nie grają. Frank wygląda na fajnego faceta, który chce dobrze dla ciebie, dlatego zdecydowałem się to przejść – dodał Chilwell.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Oj żeby to był taki drugi waleczny Cole,to będziemy mieli z niego bardzo dużo pożytku.
Ciekawy jestem co na ostatni akapit powiedzą nasi "kibice" domagający się zwolnienia Lamparda.
Pozwól, że o ocenie Lamparda będą świadczyć wyniki drużyny, którą prowadzi, a nie słowa piłkarza, który jak zawsze w takich przypadkach, wykazuje się asekuracyjną dyplomacją i kurtuazją.
Oby Lampard pokazał coś więcej niż umiejętność nakłaniania do przeprowadzki na SB. Bo to, że jest magnesem przyciągającym obiecujących piłkarzy jest oczywiste. A o umiejętnościach trenerskich/taktycznych po tych dwóch latach w zawodzie niewiele można w sumie powiedzieć. Może się okazać typowym wuefistą, albo topowym menago.
Graj dobrze, nie tarzaj się po murawie i gryź trawę, a miłość sama przyjdzie kolego.
nic więcej do dodania