Lampard stara się znaleźć równowagę między kreatywnością a kontrolą w środku pola

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 01.10.2020 12:27 / Ostatnia aktualizacja: 01.10.2020 12:27

W lipcu Frank Lampard nakreślił, czego będzie szukał u swoich pomocników. "Jeśli czujemy, że dany mecz będziemy mieli pod kontrolą, w pomocy wystawiam zawodników, którzy potrafią grać wysoko, potrafią grać na boku i mogą również wykonywać obowiązki defensywne". Jego słowa były bezpośrednią odpowiedzią na pytania o to, dlaczego Jorginho, mający długo niezachwianą pozycję w środku pomocy, wypadł z łask.

 

Obecność Jorginho w drużynie Chelsea, która zagrała we wtorek z Tottenhamem jest oznaką, że Lampard nadal nie posiada takiego pomocnika, jakiego pragnął. N'Golo Kante grający tuż przed obroną, tak jak to robił w ostatnich meczach sezonu 2019/20, nie jest już traktowany jako długoterminowe rozwiązanie na tej pozycji. Billy Gilmour nadal nie wyleczył kontuzji, a Declan Rice nadal jest piłkarzem West Hamu. W pierwszych pięciu meczach tego sezonu, Frank Lampard przetestował pięć różnych kombinacji w środku pola, jednak nie udało mu się znaleźć odpowiedniej równowagi między kreatywnością a kontrolą.

 

W meczu z Tottenhamem, Jorginho zaliczył 120 kontaktów z piłką, wykonał 102 podania ze skutecznością wynoszącą ponad 92% oraz kolejny już raz zachował zimną krew przy wykonywaniu rzutu karnego. Pojawiły się nawet pewne przebłyski interakcji z Mateo Kovaciciem, które stanowiły podstawę niektórych najlepszych występów Chelsea bez Kante w zeszłym sezonie. Miało to miejsce głównie w pierwszej połowie spotkania ze Spurs, kiedy gospodarze stawiali niewielki opór. Gdy piłkarze Jose Mourinho zwiększyli intensywność, kontrola, którą para środkowych pomocników zapewniła drużynie Lamparda, okazała się krucha.

 

Między 46. a 70. minutą, na krótko przed zastąpieniem Kovacicia przez Kante, udział Chelsea w posiadaniu piłki spadł do 46%. Tottenham naciskał na swoich przeciwników, a boczni obrońcy Reguilon i Aurier, bardzo często znajdowali się na połowie Chelsea. Dopiero w 70. minucie, kiedy Jose Mourinho wprowadził Kane'a za Tangangę, czyli napastnika za środkowego obrońcę, Chelsea wróciła do gry. Mason Mount, odizolowany od Jorginho i Kovacicia przez długie okresy, stanął przed dwiema wielkimi szansami, aby zagrać do Timo Wernera, a później Callum Hudson-Odoi uderzył z dobrej pozycji nad poprzeczką.

 

Marnotrastwo i złe podejmowanie decyzji w ostatnich minutach spotkania były problemami, które paraliżowały Chelsea w poprzednim sezonie. Biorąc pod uwagę jakość zawodników ofensywnych, którzy przyszli podczas letniego okna transferowego, trudno sobie wyobrazić, że tym razem będą mieli w tym aspekcie tyle irytujących doświadczeń. Bardziej niepokojąca jest jednak pozorna łatwość, z jaką przeciwnicy zepchnęli Chelsea do obrony.

 

Jorginho zagrał 90 minut, ale nie mógł znaleźć sposobu, aby skutecznie spowolnić presję Tottenhamu. Zamiast tego, sfaulował Ndombele, co było początkiem sekwencji, w której Erik Lamela doprowadził do wyrównania.

 

Pierre-Emile Hojbjerg ustawia się do wykonania rzutu wolnego ze środkowej strefy boiska, a Dier jest kilka metrów za nim. Werner cofnął się w obliczu groźby ataku Reguilona na lewej flance, a obrona Chelsea ustawiła się bardzo wąsko, by poradzić sobie z Kane'em i Lucasem Mourą. Kante jest piłkarzem, który stoi najbliżej Lameli, natomiast Emerson jest wyżej (bliżej Auriera niż Argentyńczyka).

 

 

W momencie, gdy Hojbjerg zagrywa do Diera, wszystko zaczyna się źle układać. Abraham, Mount i Hudson-Odoi nawet nie próbują wywierać presji na Dierze, podczas gdy Kante wraca do pomocy i zostawia Lamelę, a Emerson jest wciąż zbyt daleko od reszty obrony, aby go dogonić.

 

 

Gdy piłka leci w kierunku Reguilona, zarówno Kante, jak i Emerson nie są w stanie rozpoznać zagrożenia, jakie Lamela stwarza na długim słupku. Ma nawet czas na przyjęcie piłki, zanim umieści ją w siatce.

 

 

Winę za stratę tej bramki ponosi przede wszystkim Emerson: nie ma żadnego powodu, aby być ustawionym wyżej niż reszta obrońców. Sekwencja zdarzeń pokazała jednak brak instynktu u Kante do śledzenia piłkarzy przeciwnika we własnym polu karnym. Jest najlepszym pomocnikiem na świecie, jeśli chodzi o przerywanie ataków rywala, grającym wyżej na boisku, ale to nie jest jego styl. Problem Lamparda polega na tym, że tak naprawdę ani Jorginho ani Kovacić tego nie potrafią.

 

Declan Rice, defensywny pomocnik z dużym doświadczeniem jako środkowy obrońca w młodzieżowej i seniorskiej piłce, jest znacznie lepiej przygotowany do zaspokojenia tej konkretnej potrzeby. Lampard nie może jednak liczyć na to, że piłkarz West Hamu trafi do Chelsea i będzie musiał zrównoważyć swój zespół za pomocą tych piłkarzy, których posiada. Oznacza to, że będzie musiał znaleźć odpowiednią konfigurację pomocników, której będzie ufał, a także dokonać kilku poprawek w innych miejscach. Pomijając błąd Emersona w meczu z Tottenhamem, regularność, z jaką boczni obrońcy Lamparda robią coś źle, wydaje się być usterką w systemie.

 

Obecność Edouarda Mendy'ego oraz Thiago Silvy powinna przynieść trochę więcej stabilności w skrzypiącej obronie Chelsea, a także pozwolić Lampardowi na bardziej spójny wybór niż w poprzednim sezonie. Największym problemem może być jednak zorganizowanie linii pomocy w taki sposób, by wykorzystać potencjał ofensywny nowych zawodników, nie pozostawiając odsłoniętej tylnej linii.


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

PandA
komentarzy: 66
01.10.2020 18:07

Bardzo dobry tekst, rzeczowa analiza. Oby tak dalej.

Owen_krk
komentarzy: 124
01.10.2020 13:27

Narażę się tym na nieprzychylne komentarze, ale musze powiedzieć, że w moim odczuciu Jorginho zagrał z Tottenhamem bardzo udany mecz. Zainicjował sporo groźnych akcji ofensywnych, które głównie łamały się przez niechluje podania atakujcych zawodników. Nie jest typowym defensywnym pomocnikiem, ale z Havertzem i Silvą do pomocy przy rozegraniu, możnaby go oddelegować do bardziej defensywnych obowiązków. Jak dla mnie Havertz, Jorginho i Kante to taka linia pomocników z której Lampard może ulepić coś naprawdę sensowanego.

komentarzy:
01.10.2020 15:00

Myślę, że oddelegowanie Jorginho do zadań defensywnych, przy jednoczesnym graniu Kante, to powtarzanie błędów Sarriego. Zgaduję, że proponujesz bardziej ofensywną grę Kante, ale on już udowodnił, że pod polem karnym, i w nim, regularnie podejmuje złe decyzje, na siłę szuka podań zamiast strzałów i wycofuje piłkę do środka. Nie sądzę, żeby to była dobra taktyka, również ze względu na to, że Jorginho jest bardzo słaby w defensywie, wolny i ma tendencje do niepotrzebnych fauli. Jorginho oprócz czasem niezłych podań tak naprawdę nic nie oferuje drużynie.

Owen_krk
komentarzy: 124
01.10.2020 15:33

@KawkieHerbatkie Miałem raczej taki pomysł, że Jorginho zabezpieczałby z dwójką środkowych obrońców tyły, gdy boczni obrońcy poszliby z szarżą do ataku. Przeniosiłby się ze środka akurat na tę stronę gdzie byłaby przewaga przeciwnika. Kante jak to Kante miałby panować w środku pola i dostarczać piłki Havertzowi. Mówi się o nim jak o nowym Ballacku [czy kimś podobnym], ja mam jednak wrażenie że łątwiej by mu się grało gdyby za plecami miał właśnie takiego nosiwodę jak N'Golo, który dostarczałby mu piłki i pilnował pleców. Kai mógłby zupełnie zrezygnować z defensywnych obowiązków. No i właśnie Havertz z przodu, na "10". Może coś w stylu 4 - 2 - 3 -1 ? Nie jestem przekonany, czy taki model przeszedłby próbę czasu na dłuższą metę, ale z pewnością chciałbym to zobaczyć w akcji, żeby się przekonać jak to by zadziałało.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close