Terry: Ojciec był na mnie wściekły, że wybrałem Chelsea zamiast Manchesteru United

Autor: Piotr Różalski Dodano: 17.06.2020 14:45 / Ostatnia aktualizacja: 17.06.2020 15:01

Były zawodnik i wieloletni kapitan Chelsea i reprezentacji Anglii John Terry rzucił światło na dawną sprawę związaną z wyborem klubu na początku juniorskiej kariery. Jak się dowiadujemy, 39-latek zrobił na złość swojemu tacie nie wybierając Manchesteru United.

 

Jak doskonale wiadomo, wybór Johna okazał się trafiony w perspektywie całej przygody z futbolem. Terry rozegrał łącznie 717 spotkań w niebieskiej koszulce, zdobywając praktycznie wszystkie możliwe trofea z zespołem.

 

W wieku 14 lat legendarny defensor został postawiony przed niemałym dylematem. Edward, ojciec Johna, był już od dawna przekonany, że syn zdecyduje się na dołączenie do akademii Manchesteru United. Nastoletni wówczas adept postąpił zupełnie inaczej.

 

– Miałem do wyboru Arsenal, Chelsea lub Manchester United. Nieważne którą z dróg bym wybrał, z pewnością czerpałbym duże korzyści. Gdy tylko dołączyłem do Chelsea, od razu poczułem się dobrze – zaczął "JT".

 

– Mój ojciec nigdy nie chciał, abym grał w Chelsea. Kiedy ostatecznie przyłączyłem się do tej akademii, tata odmówił mi zrobienia wspólnej fotografii przy podpisanej umowie. Kiedy przebywałem w tunelu, piłkarze schodzili do szatni, a Glenn Hoddle minął mojego tatę, wówczas powiedział mi: "Nie podpiszesz kontraktu z tym klubem, powinniśmy zapisać cię do Manchesteru United".

 

– Wówczas odpowiedziałem mu: "Jestem pewien na sto procent, że będę grał w Chelsea. Jeśli ze mną nie wyjdziesz, to pójdę sam podpisać umowę". Wtedy ze względu na wiek potrzebowałem rodzica do wypełnienia formalności, więc poprosiłem moją mamę, która zgodziła się złożyć podpis. Mojego ojca dopadła wielka złość.

 

– Ten jeden wieczór, który miał okazać się cudowny w moim dzieciństwie, w ostateczności stał się trudny do przeżycia dla takiego chłopaka jak ja. Zakochałem się w Chelsea od pierwszego wejrzenia, gdy tylko wszedłem na ten grunt. Nigdy nie oglądałem się za siebie, nadal kocham klub i obserwuję jego poczynania na każdym kroku – podsumował Terry.

 

John ujawnił także inną historię, tym razem z Dennisem Wise'em w tle. Jak sam wspomniał w rozmowie, otrzymał wówczas "najlepszą radę jaką mógł tylko uzyskać" od swojego starszego kolegi z drużyny.

 

– Miałem wtedy 19 lat i grałem w pierwszej drużynie. Pamiętam jak otrzymałem premię za występy w Lidze Mistrzów. Od razu po otrzymaniu bonusu poszedłem kupić samochód. Przyjechałem pokazać się ze swoim nowym nabytkiem. "Wisey" wówczas ścisnął mnie za gardło przy wszystkich kolegach z zespołu, mówiąc: "za kogo się uważasz? Wsiadaj i zwróć to auto".

 

– Kazał mi oddać samochód, na który wydałem sporą sumę pieniędzy, po czym zabrał mnie ze sobą i pomógł mi wybrać nowy dom. Uznałem, że to była najlepsza rada. Nie ukrywałem swojego zawstydzenia w związku z zaistniałą sytuacją.

 

– Jestem wdzięczny, że po drodze spotkało mnie tyle mniejszych przygód. Dennis świetnie poprowadził młodych zawodników przez ich początki przygód, zawsze miał czujne oko na kolegów z pierwszego zespołu – dodał asystent trenera Aston Villi.

Źródło: Daily Mail ("Footballer's Guide to Football")

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close