Fot. Chelsea FC

Wnioski pomeczowe: Chelsea 1:3 Brighton

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 28.09.2025 20:43 / Ostatnia aktualizacja: 28.09.2025 20:44

Chelsea przegrała z Brighton 1:3 i uznałem, że po tak feralnej grze pora wrócić do dawno niewidzianej serii „wniosków pomeczowych”. Jakie są problemy Chelsea? Czy to wąż zjadający swój własny ogon? Co z tą obroną? Na te pytania postaram się odpowiedzieć.

Twoim największym wrogiem jesteś ty sam

Bez wątpienia trzeba przyznać, że The Blues wyglądali dużo lepiej od swoich rywali w pierwszej połowie. Wskazują na to zarówno statystyki pomeczowe, jak i sam test oka. Dynamiczne akcje od własnej bramki, skuteczny wysoki pressing i groźne strzały - to wszystko zobaczyliśmy w przeciągu 45 minut, które mogły budzić nadzieję na powrót do optymalnej formy.



Statystyki Chelsea po pierwszej połowie, źródło SofaScore


Niestety, w 53 minucie było jasne że było to tylko mrzonką, bo właśnie wtedy czerwoną kartkę otrzymał Trevoh Chalobah. Ostatecznie miało to koszmarne konsekwencje, bo z (tak się wydawało) bezpiecznego 1:0 zrobiło się 1:3. Natomiast czy symptomy nerwowej gry nie były widoczne wcześniej?

Brighton po przerwie mocno weszło w grę i szukało swojej szansy. Logicznym zatem było, że Niebiescy będą zmuszeni cofnąć się do tyłu, skupiając się na skutecznym bronieniu dostępu do własnej bramki. Natomiast cały czas było widać, że coś im w tej kwestii nie gra. Jakby taka rola kompletnie nie była w ich DNA, stąd dochodziło do coraz częstszych błędów, a przez pierwsze 10 minut drugiej połowy Mewy wręcz się rozgościły przed polem karnym Roberta Sáncheza.

Stąd też trzeba cofnąć się do prowodyra całego zajścia po którym Trevoh wyleciał z boiska, czyli do Andrey’a Santosa. Pomocnik dopóki Chelsea była stroną dominującą prezentował się z naprawdę dobrej strony, ale wystarczyło chwilowe wykluczenie z gry Reece’a Jamesa, ergo przejęcie defensywnych zadań po nim, żeby stracić skupienie w kluczowym momencie. Bo nie ulega wątpliwości, że to po jego podaniu wychowanek został praktycznie zmuszony do nerwowej próby przejęcia piłki.

Trzeba to piętnować, bo jest to czwarty z pięciu przegranych meczów, gdzie podopieczni Mareski wyłapali czerwoną kartkę. Przyczyn tego w moim odczuciu można szukać przede wszystkim w dwóch kwestiach:

1. Nieumiejętność grania przy zbyt dominującym stylu rywali

2. Ciągły brak uniwersalnego zrozumienia taktyki przez wszystkich zawodników.

W poprawieniu tych składowych na pewno nie pomagają braki w kadrze, które mają miejsce przede wszystkim w bloku defensywnym…

Co z tą obroną?

Trudno przewidzieć przy tak głęboko osadzonej kadrze, że aż tak dużo wypadnie Ci piłkarzy, tym bardziej z jednej pozycji jakim jest środek obrony. Docelowo w składzie Chelsea mamy sześciu zawodników grających w tej roli, a tak w skrócie wyglądał ich stan przed meczem z Brighton:

Levi Colwill - zerwane więzadła

  • Wesley Fofana - wstrząs mózgu
  • Axel Disasi - wyłączony z gry od pierwszego składu
  • Tosin Adarabioyo - kontuzja łydki
  • Benoît Badiashile - ledwo wyleczył uraz
  • Trevoh Chalobah - zdrowy

Stąd też zapewne włoski szkoleniowiec zdecydował się na przestawienie Jorrela Hato na środek z boku obrony. Oczywiście w Ajaxie także grał na tej pozycji, ale nie zapominajmy, że nie po to był sprowadzany do klubu. Czy to wyszło? Można upierać się, że tak, bo póki Holender był na murawie to gra zespołu nie wyglądała tragicznie. Ja jednak to widzę inaczej. 19-latek był bardzo niepewny, nie wiedział gdzie ma się ustawić i w zasadzie co robić przy trzymaniu „strefy”. Prezentował się przyzwoicie w grze indywidualnej, tzn. przy pojedynkach jeden na jednego, czy w starciach powietrznych. Zabrakło jednak dwóch najważniejszych aspektów wymaganych od defensorów w taktyce Mareski, czyli blokowania strzałów i podań wyprowadzających.

Jak wszyscy dobrze wiemy na następny mecz nie będzie dostępny Chalobah, ze względu na zawieszenie, stąd nasuwa się pytanie - co teraz? Należy na pewno liczyć, że do tego czasu zdąży wykurować się chociaż Wesley Fofana, ale wciąż nie wygląda to dobrze jeśli chodzi o potencjalną rotację. Czy oznacza to powrót Disasiego do gry w pierwszym zespole? Cóż, odpowiedzi na na te pytania poznamy już niedługo. Pozostało liczyć na to, że mimo niesprzyjających realiów, Maresca ma w głowie plan dzięki któremu uda nam się ograć Benfikę.

Hubson

Hubert Anuszkiewicz

Niebieskim kibicuję od 2012 roku, głównie przez występy na Euro Fernando Torresa. Na krajowym podwórku wspieram Zagłębie Lubin.

Poza piłką uwielbiam historię, głównie byłej Jugosławii. KTBFFH


Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close