Palmer dla British GQ: Nie chciałem przechodzić do Chelsea
Dodano: 13.11.2024 22:30 / Ostatnia aktualizacja: 13.11.2024 22:30Cole Palmer przyznał, że musiał się przekonać do przeprowadzki z Manchesteru City do Chelsea.
W wywiadzie dla British GQ, Palmer powiedział o wielkiej zasłudze jego menedżera, który postawił na klub spod SW6, gdy to Anglik zadecydował o tym, że nie chce dalej grać na Etihad. Początkowo Cold chciał iść na wypożyczenie, ale władze zespołu poinformowały go, że albo odchodzi, albo zostaje w klubie.
Tym samym dopięto transakcję ofensywnego gracza na Stamford Bridge za 42.5 miliona funtów. Z biegiem czasu jak wszyscy dobrze wiemy okazało się nie lada promocją, mając na względzie poczynania Palmera w pierwszym pełnym seniorskim sezonie w jego wykonaniu, podczas którego w 46 meczach zdobył 25 goli i dołożył do tego 15 asyst.
— Nie chciałem nawet jechać do Chelsea. Zostałem do tego przekonany.
Dla młodego zawodnika negocjacje między obiema ekipami ciągnęły się w nieskończoność:
— Po każdym treningu pytałem kogoś ze sztabu czy władze klubu w końcu zaakceptowały ofertę.
Gdy wszystko stało się jasne, wówczas pożegnanie Cole'a z klubem nie należało do zbyt ciepłych i życzliwych:
— Wiele osób nie było w bazie treningowej, bo pojechali do domu. Napisałem wobec tego na grupowym czacie, że „dziękuję za wszystko" i wyszedłem. To w zasadzie tyle.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Pewnie sobie teraz nieźle plują w brodę w City. Oddali bez żalu taką perełkę, gościa, który może stać się najlepszym graczem tej ligi. Taki piłkarz - utalentowany, ale jednocześnie pracowity i niezepsuty przez uroki współczesnego świata to prawdziwy skarb.
Nie dziwię się że wolał grac w City niż przechodzić do Chelsea, ale cieszmy się że ktoś go do tego przekonał :D
Powinniśmy bardziej szanować takich ludzi jak Caicedo, który chciał tu grać. Miał do wyboru lepszy Arsenal czy Liverpool, ale wybrał CFC.
Myślę, że on akurat jest doceniany. Zauważ, że coraz częściej zaczyna się porównywać go do Kante. Może to za wcześnie, a może i nie, bo chłopak robi niesamowite postępy. Jak dopisze zdrowie, to będzie filarem drugiej linii przez wiele lat.