Fot. Chelsea FC

Własnymi słowami: Wesley Fofana

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 26.07.2024 15:19 / Ostatnia aktualizacja: 26.07.2024 15:21

Na oficjalnej stronie Chelsea pojawiła się wypowiedź Wesleya Fofany pt. „Moimi własnymi słowami", w której środkowy obrońca opowiada o swoim uwielbieniu do Didiera Drogby, rodzinie i wspomnieniach z dzieciństwa.


Drogba


„Moja miłość do Chelsea rozpoczęła się z powodu jednego człowieka: Didiera Drogby.


Kiedy jeszcze byłem małym chłopcem grałem jako napastnikiem, żebym mógł grać jak Drogba. Chodziłem na mecze Marsylii, żebym mógł oglądać jak gra. Godzinami potrafiłem oglądać wideo z jego udziałem, by móc kiedyś grać jak on.


Didier był dla mnie wiecznym punktem odniesienia. Swoją karierę rozpoczął w małym klubem i tak z każdym sezonem był coraz lepszy. Dlatego jest przykładem do naśladowania. Nigdy się nie poddał i nieustannie walczył o swoje.


Pamiętam finał z Monachium, kiedy Chelsea przegrywała przed końcowym gwizdkiem 1-0. Udało mu się strzelić, ale potem z jego winy Bayern mógł trafić z rzutu karnego. Mimo wszystko zdołał strzelić gola w serii jedenastek.


Jest wielką legendą zarówno w Marsylii, jak i w Chelsea. Bardzo mi imponowało to jak silną mentalność posiadał i w sumie posiada do dnia dzisiejszego.


Moje pierwsze doświadczenie z futbolem miało miejsce, gdy poszedłem na mecz OM. Po co to zrobiłem? By zobaczyć Drogbę.


Tak jak można to sobie wyobrazić, było to dla mnie spełnienie marzeń i byłem niezwykle szczęśliwy.


To był jeszcze stary stadion Stade Velodrome, byłem jeszcze bardzo młody. Na tak ogromnym stadionie atmosfera była nieziemska, w sumie dzisiaj jest jeszcze lepiej. W mieście takim jak Marsylia piłka to część ich życia .


To było wspaniałe przeżycie. Zanim przyszedłem zobaczyć mecz na żywo miałem inne podejście do oglądania piłki. Dopiero, gdy zobaczyłem to z bliska nabrałem na to nowe spojrzenie.


A później Drogba zdobył bramkę! Byłem strasznie uradowany!


Miałem nawet taką samą fryzurę jak Drogba, kiedy byłem mały. Byłem jego ogromnym fanem. Skopiowałem jego fryzurę i poszedłem na stadion tylko po to, by zobaczyć jak gra. Dlatego tym mocniej się cieszyłem, jak trafił do siatki.”


Marsylskie korzenie i życie rodzinne


„Dorastałem w Vitrolles, w północnej części Marsylii. Pochodzę z rodziny, w której rodzice mieli kłopot z wychowaniem nas. W Vitrolles łączyła nas miłość do piłki. Każdy chłopiec i dziewczyna grali w futbol. To była część naszej normalności.


Nie znasz nikogo? To żaden problem. „Chodź zagrasz ze mną w mojej drużynie”.


Żyłem z moją babcią, kuzynami, braćmi, siostrami… i moją mamą. Byłem szóstym dzieckiem w rodzinie. Wiem to dość spora liczba.


Każdy z nich wiedział, że kocham piłkę


Każdego dnia po szkole, wybiegałem jak najszybciej z domu na boisko na Bouches-du-Rhone (miejski stadion), żeby pograć z moimi przyjaciółmi.


A teraz jestem tutaj, w Chelsea. Wow!"


Dla nich


„Chcę grać jak legendy francuskiej piłki: Desailly, czy Makalele. Mam nadzieję, że za 20 lat tak samo jak oni będę miał swój baner na Stamford Bridge.


Jednak nigdy nie zagrałbym w Chelsea gdyby nie moja rodzina, w szczególności mojej babci i mamie. Z tego powodu na moich kontach w social mediach używam hasztagu #PourEux (tłum. dla nich), bo wszystko robię właśnie dla nich."

Hubson

Hubert Anuszkiewicz

Niebieskim kibicuję od 2012 roku, głównie przez występy na Euro Fernando Torresa. Na krajowym podwórku wspieram Zagłębie Lubin.

Poza piłką uwielbiam historię, głównie byłej Jugosławii. KTBFFH


Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close