Fot. Getty Images

Havertz: Mamy jeszcze dużo do wygrania

Autor: Mateusz Kluba Dodano: 14.02.2022 15:35 / Ostatnia aktualizacja: 14.02.2022 15:38

„Król Kai” - taki przydomek zyskał młody Niemiec po sobotnim finale Klubowych Mistrzostw Świata. Jego bramka dała The Blues zwycięstwo nad Palmeiras i doprowadziła do upragnionego tytułu. Mijają dni, a Havertz dalej cieszy się z trzeciego już pucharu zdobytego w Chelsea.


– Cieszę się, że udało mi się wygrać tutaj trzy ważne trofea w tak krótkim czasie. Dodatkowo, zdobywanie bramek w tak istotnych spotkaniach jest wyjątkowe - powiedział dla SPORT1 były zawodnik Bayeru Leverkusen.
Havertz jest człowiekiem od zadań specjalnych jeśli chodzi o ważne bramki. Jego trafienie było kluczowe, bo jedyne, w finale Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi City. Pomocnik nie chce jednak słuchać o porównaniach do klubowych legend.


– W wieku 22 lat nie zostaje się legendą, ale możesz być częścią pełnej sukcesów historii klubu. To zostanie ze mną na zawsze - stanowczo stwierdził Kai.


Kluczowy moment spotkania w sobotni wieczór zmroził Kaia od pierwszej chwili. Niespełna 23 tysiące fanów w Abu Dhabi obserwowało, jak zachowa się Niemiec, stojąc przed szansą rozstrzygnięcia finału na korzyść swojego zespołu. Cesar Azpilicueta wpadł na intrygujący pomysł. 32-letni kapitan The Blues podszedł do piłki i wziął ją do rąk, sugerując wszystkim, że to on będzie wykonawcą rzutu karnego. Momentalnie został otoczony przez piłkarzy Palmeiras, którzy chcieli wytrącić Hiszpana z równowagi. Ściągnął na siebie uwagę przeciwników, by ci próbowali rozproszyć nieodpowiednią osobę. W tym czasie Havertz w spokoju przygotował się do egzekucji. Błyskotliwy ruch, który zaowocował zdobytą bramką.


Jakie myśli krążyły po twojej głowie przed wykonywaniem jedenastki?


– W tamtej chwili starałem się jak najlepiej skupić i powiedziałem sobie: „Wbijam bramkę i razem świętujemy puchar!”.


Wiedziałeś przed wykonaniem karnego, w który róg będziesz strzelał, czy przyszło to spontanicznie?


– Przez większość czasu próbuję odczytać myśli bramkarza i nie nastawiam się z góry na jedną decyzję.


Czy pomysłowy manewr Azpilicuety dał wam przewagę?


– Obecnie wielu bramkarzy bardzo intensywnie przygotowuje się do rzutów karnych. Dobrze wiedzą, gdzie strzela każdy z przeciwników. W międzyczasie, rywale próbują wpłynąć na strzelającego i wybić go z równowagi. Radzę sobie z tym dobrze, ale ta taktyka bardzo pomogła mi przygotować się w spokoju. Przeciwnicy na pewno byli skołowani.


Podobno jesteście z Cesarem dobrymi przyjaciółmi, zgadza się?


– Mamy wspaniałą drużynę z silnym duchem. W innym przypadku, nie zdobylibyśmy tych wszystkich pucharów. Azpi to świetna postać i kapitan, którego bardzo cenię. Pomagał mi wejść do drużyny od samego początku, dzięki czemu było mi łatwiej.


„Król Kai” - pochodzący z Akwizgranu Niemiec po zdobyciu zwycięskiej bramki zyskał nieśmiertelny przydomek pośród fanów Chelsea. Od przenosin z Bayeru Leverkusen latem 2020 roku za ponad 80 milionów, miał udział przy 28 bramkach (15 goli i 13 asyst) w 73 spotkaniach w barwach klubu ze Stamford Bridge. Trzy puchary to jednak za mało by być całkowicie nasyconym.


– Nie wygraliśmy jeszcze wszystkiego i wciąż mamy szansę na triumf w bardzo ważnych rozgrywkach. Tylko w tym sezonie spotkamy się w finale Carabao Cup z Liverpoolem, czeka także Puchar Anglii i nadal jesteśmy w grze o Ligę Mistrzów - zdaje sobie sprawę z możliwości zespołu Havertz.


Dla 23-krotnego reprezentanta Niemiec, ważne są również mistrzostwa świata.


– Naszym planem jest zwycięstwo i bycie mistrzami globu! Możemy tego dokonać tylko dzięki pracy zespołowej, nie mogę doczekać się tego turnieju. Chciałbym odegrać w nim ważną rolę i być częścią wielkiego sukcesu - pewnie stwierdził 22-latek przed zbliżającym się mundialem pośród katarskich pustyń.


Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Havertz może również zostać „Królem Kaiem” w reprezentacji narodowej. Nie przywiązuje się jednak do swojego nowego przydomka.


– Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że nigdy bym tak o sobie nie powiedział. Większość osób mówi na mnie Kai, a „Król” pojawił się dzięki mediom - sprostowała gwiazda niemieckiej kadry.

Źródło: sport1.de

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

PaździochMarian
komentarzy: 152
15.02.2022 11:15

Super transfer! Obu więcej takich! Może nie strzela często ale jak już strzela to te najważniejsze. Essa! Kai i Timo to motor napędowy naszej wspaniałej Chelsea!

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close