Fot. Getty Images

Konferencja prasowa Thomasa Tuchela przed finałem Ligi Mistrzów

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 28.05.2021 20:24 / Ostatnia aktualizacja: 30.05.2021 07:40

Na dzień przed finałowym meczem Ligi Mistrzów pomiędzy Chelsea, a Manchesterem City odbyła się konferencja prasowa. Na pytania dziennikarzy dotyczące kadry, emocji towarzyszącym temu wydarzeniu i samego spotkania odpowiedział menedżer Chelsea, Thomas Tuchel.

 

Jak czujesz się przed meczem?

­– Mam pełne zaufanie do wszystkich. Ważny będzie głód zwycięstwa. Na najwyższym poziomie sportowym warto zacząć od pytania, jak bardzo tego chcesz. Czułem od całej grupy pełne skupienie oraz zdyscyplinowanie. Czujemy się bardzo pewnie, co jest miłym uczuciem przed finałem. Mieliśmy dwie sesje treningowe w Londynie, jedną wczoraj, podczas której skupiliśmy się trochę na elementach taktycznych, ponieważ dzisiejsza sesja będzie na żywo. Więc dzisiaj mamy ostatni trening i ostatnią szansę, aby dopracować szczegóły, poznać odczucia piłkarzy oraz poczuć stadion. Od dzisiejszej kolacji czeka nas odliczanie do jutrzejszego meczu.

 

Ten mecz będzie kolejnym rozdziałem pojedynku Tuchel vs. Guardiola?

­– To coś znacznie więcej. Nie chciałbym sugerować żadnej osobistej walki z nim, ponieważ nie czeka nas jutro mecz tenisa. Przyjedziemy ze swoimi drużynami i zarówno ja, jak i Pep postaramy się przygotować je w najlepszy możliwy sposób. Mieliśmy już dwa spotkania przeciwko nim w różnych rozgrywkach, dwa różne mecze, zagrały dwa różne składy, a jutrzejszy mecz będzie czymś zupełnie innym.

 

­– Chodzi mi o to, że zawsze bardzo ciężko jest grać przeciwko takim drużynom, jak Manchester City, Bayern, czy Barcelona, gdy trenuje je Guardiola. On tworzy drużynę z ogromną wiarą i z mentalnością zwycięzców. Są więc być może w tej chwili najsilniejszą drużyną w Europie, a może i na świecie i potrafili zbudować dużą przewagę w lidze. Jednak potrafiliśmy zmniejszyć tę różnice na Wembley oraz w Manchesterze, więc chcemy to powtórzyć jutro.

 

Jak w ostatnich latach zmieniło się postrzeganie młodych, angielskich talentów, których jutro będzie kilku na boisku?

­– Myślę, że futbol w ogóle się zmienił. Gra stała się bardziej techniczna i szybsza. Na każdej pozycji piłkarze są wszechstronni. Napastnicy również muszą wracać do obrony, wykonywać dryblingi, odbierać piłki. Pomocnicy muszą robić wszystko, a obrońcy atakują przestrzenie, w których jest piłka oraz te w których jej nie ma. Muszą być dzielni i odważni, aby pokryć ogromną przestrzeń, a nie tylko głęboko bronić. Sama gra się zmieniła i ciągle się zmienia, podobnie jak zawodnicy, którzy są jej najważniejszą częścią.

 

­– Mamy wiele młodych angielskich talentów w Bundeslidze, więc byliśmy świadomi ich jakości i to się nie zmienia, kiedy pracujesz we Francji czy w Anglii. Cieszę się, że mam tych zawodników. W tym momencie znajdują się w najsilniejszej lidze na świecie i to kształtuje ich postawę, a nasz klub ma silną etykę pracy. To ważne, aby w klubie budowano odpowiednią mentalność oraz postawę wśród młodych graczy. To jest bardzo dobre i w tym kierunku idziemy. Ufamy im, a oni są ważną częścią naszego składu.

 

Chcesz uczynić z Chelsea drużynę, której wszyscy będą cię bać. Czy Manchester City jest obecnie właśnie taką drużyną według ciebie i jakie masz przesłanie do swoich piłkarzy?

­– Trudno jest odpowiedzieć szczegółowo, ponieważ to są wiadomości dla mojego zespołu. Mieliśmy już wczoraj kilka spotkań w Cobham, a naszą rutyną jest sesja taktyczna, dzielimy ją na ofensywę i obronę. Zdajemy sobie sprawę, że Manchester City jest punktem odniesienia w ostatnich latach, ale w futbolu zawsze możesz zmniejszyć dystans. Zrobiliśmy to dwa razy i jutro spróbujemy ponownie. Jak robiliśmy to wcześniej? Byliśmy odważni i dzielni, cierpieliśmy razem i byliśmy silni jako zespół z wiarą i jakością, z jaką pokazaliśmy się w każdej minucie. To jest całkiem sporo. Wszystko należy rozbić na małe szczegóły i to właśnie robimy z drużyną.

 

Wieści kadrowe?

­– To najlepsza wiadomość jaka może być. Nie ma żadnych kontuzji w drużynie i mam nadzieję, że tak pozostanie do końca dzisiejszego treningu.

 

Czy ćwiczyliście rzuty karne i czy Mendy lub Kepa mogliby je wykonywać w razie potrzeby?

­– Zawsze ćwiczymy rzuty karne, kiedy mamy do czynienia z meczem, w którym możliwe jest zakończenie go w ten sposób. Czy możemy zasymulować presję, zmęczenie, okazję i to, jak będzie jutro? Myślę, że nie. Wciąż jednak wierzymy, że możemy zadbać o pewne schematy i nawyki podczas wykonywania rzutów karnych, co też uczyniliśmy. Szczerze mówiąc, mamy wielu zawodników znakomicie wykonujących rzuty karne. Chyba nigdy czegoś takiego nie widziałem. 20 rzutów karnych z rzędu bez pudła. Były tak dobrze wykonane. Zobaczmy, jaki efekt może to przynieść. Wytypowaliśmy zawodników, którzy powinni wykonywać rzuty karne, ale ostatecznie nie wiem, kto będzie wtedy na boisku. W końcu musimy być dobrze przygotowani. Bez względu na to, co się stanie, przystąpimy do meczu razem, jako zespół. 

 

Czy ty i twój sztab powinniście coś zmienić w podejściu do finału po zeszłorocznej przegranej?

­– Jestem teraz w innej drużynie i to zupełnie inna sytuacja. Gdybym był zawodnikiem, nie chciałbym, aby mój trener opowiadał o swoich osobistych doświadczeniach z ostatniego roku. Pomogłoby mi to tylko wtedy, gdyby to było wspólne doświadczenie, którym moglibyśmy się podzielić i razem je wykorzystać. Dla mnie i dla sztabu doświadczenie jest oczywiście ważne. Po każdym meczu jestem mądrzejszym trenerem z większym doświadczeniem. Takie mam wymagania wobec siebie, wyciągam wnioski z porażek.

 

­– To był mecz Bayernu przeciwko PSG i osobiście uważam, że nie było wielu rzeczy, które można źle ocenić w tamtym meczu. Tak więc, nie było wielu rzeczy, z których powinniśmy wyciągnąć wnioski. Tak jak powiedziałem, potrzebujemy wszystkich meczów, aby rozwijać się jako trenerzy i to był ważny element rozwoju. Czujemy, że przeszliśmy długą drogę, sześć meczów rozegranych razem w Lidze Mistrzów po tym, jak zespół pod wodzą Franka rozegrał fantastyczną fazę grupową. Czujemy, że ciężko pracowaliśmy, aby być tutaj. Czujemy absolutny głód oraz jesteśmy szczęśliwi, że tu jesteśmy. Chcemy być podekscytowani po meczu. Jesteśmy tutaj, aby zdobyć trofeum. Może nie jesteśmy faworytem, ale to niczego nie zmienia i chcemy wyjechać z Porto z trofeum.

 

Taktyczne niespodzianki?

­– Szczerze mówiąc nie wiem czego się spodziewać. Musimy poczekać na rozwój wydarzeń. Nie jestem w głowie Pepa i nie wiem, co on myśli i przewiduje. Żeby było jasne, przygotowanie drużyny nie polega na tym, że daję im do zrozumienia, że wiem, co się jutro wydarzy. Po prostu nie wiem i nikt tego nie wie.

 

Czy cieszycie się z powrotu do Portugalii?

­– Osobiście bardzo się cieszę z powrotu do Portugalii, mam wiele dobrych wspomnień z pobytu tutaj i nie wyobrażałem sobie, że będę miał możliwość być tu tak często. Ostatnim razem gdy byłem w Porto, bardzo spodobał mi się stadion. Czuje się bardzo dobrze będąc w tym miejscu. To fantastyczny stadion, fantastycznego klubu, który oglądałem od wczesnego dzieciństwa, kiedy grali przeciwko Bayernowi Monachium w finale, więc pojawia się wiele wspomnień i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę dzielić to przeżycie z moją rodziną, która będzie na trybunach, a to wiele dla mnie znaczy.

 

Czy potrafisz wykorzystać emocje związane z meczem, aby wydobyć z zawodników to, co najlepsze?

­– Wczoraj byliśmy bardzo skoncentrowani, ponieważ mieliśmy taktyczną sesję treningową i to w sposób, w jaki zazwyczaj przeprowadzamy sesje taktyczne. Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę udawać, że jest to normalny tydzień, ponieważ tak nie jest. Każdy czuje się z tym inaczej, ponieważ trwa odliczanie do wielkiego meczu, być może najważniejszego meczu w Europie. Jest to więc bardzo ekscytujący i wymagający tydzień, zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym, a my musimy dać z siebie wszystko. Jako trenerzy również musimy sobie z tym radzić.

 

­– Dziś na przykład był bardzo spokojny dzień. Mieliśmy możliwość spędzić trochę czasu w hotelu. Mamy piękny hotel, jest piękna pogoda, aby się zrelaksować i odetchnąć trochę, poczuć atmosferę wokół niego, aby przypomnieć sobie co jest naszym rdzeniem, poczuć miłość do gry oraz pasję, którą wszyscy dzieliliśmy, jako małe dzieci. Myślę, że napięcie buduje się bardzo naturalnie. Jeśli można sobie czegoś życzyć, nie chcemy przyjechać na finał zbyt pobudzeni i nie chcemy przyjechać niedostatecznie podekscytowani, jakbyśmy chcieli grać na luzie. Najlepszą rzeczą jest przyznanie się do swoich emocji.

 

­– Kiedy jesteś zdenerwowany, to jesteś zdenerwowany, nie jesteś jedynym facetem, który się stresuje i trenerzy też są trochę zdenerwowani. Stres i emocje można wykorzystać do tego, aby być na swoim najlepszym poziomie. Presja jest czasem ogromnym bodźcem, a czasem wielkim ciężarem do udźwignięcia. Po prostu przyznaj się do tego. Może kilka słów pomoże, ale generalnie musimy być sobą, a jesteśmy silną grupą i mamy szczere zaufanie i wiarę w to, co robimy i jesteśmy zdolni do wszystkiego, jeśli robimy rzeczy razem. Jutro absolutnie przyjedziemy razem, wszyscy będą tutaj razem, aby tworzyć silny zespół Chelsea, aby zrobić ostatni krok i wygrać ten puchar.

Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close