×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 890.

+/- Chelsea 1:0 MOL Vidi

Autor: Dodano: 05.10.2018 11:35 / Ostatnia aktualizacja: 05.10.2018 11:37

W drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Europy na Stamford Bridge przyjechał węgierski zespół MOL Vidi inaczej zwany Videotonem. Jako, że rywal z pozoru zdawał się być niezbyt wymagający - Maurizio Sarri wystawił na to spotkanie graczy rezerwowych.

 

Sarri znany jest z tego, że rzadko rotuje składem także występy takich graczy jak Emerson, Zappacosta czy Ruben Loftus-Cheek bardzo radują kibiców Chelsea (no może zwłaszcza ten ostatni). Ciężko będzie oceniać i wyławiać minusy formacji defensywnych bowiem zespół gości delikatnie mówiąc – nie napierał. Większość sytuacji jakie sobie stworzyli wzięły się z przypadku. Fakt faktem, dwiema bardzo dobrymi interwencjami popisał się Kepa. Ten mecz to chyba jeden z pierwszych "zrywów" nowego golkipera The Blues. Można stwierdzić, że jeśli Vidi atakował to od razu z przytupem. Bez wątpienia za te dwie parady Kepa otrzymuje ode mnie tytuł gracza meczu. Odchodząc od defensywy jedynie można napomknąć iż najbladziej wyglądał Zappacosta – źle dośrodkowywał i dwa razy stracił piłkę tworząc okazję do kontry dla Węgrów.  Emerson natomiast choć względnie zdaje się być zbyt czytelny (podaj, biegnij) to zaprezentował nam swój ciekawy drybling trzymając piłkę blisko przy nodze. Po jednym z tych dryblingów mógł a nawet rzekłbym, że powinien strzelić bramkę.

 

W linii pomocy wszystkie oczy zwrócone były na Rubena Loftus-Cheeka. Anglik wrócił po kontuzji i dostał wreszcie swoją szansę. W mojej opinii zagrał bardzo dobre spotkanie. Zdawać by się mogło, że grał w roli Hazarda bowiem pokazywał się do gry na szerokości całego boiska. Po faulu na nim powinien zostać podyktowany rzut karny jednak sędzia uznał inaczej. Jeśli to ma być powrót po kontuzji to z przyjemnością zobaczę pełnię formy. Dla kontrastu trzeba ocenić występ Williana. Brazylijczyk to pewnego rodzaju fenomen. Potrafi zagrać kapitalne zawody podczas których zaskakuje rywali podaniami, strzałami czy grą bez piłki by w innym spotkaniu (takim jak wczoraj) grać obrzydliwie schematycznie i nieskutecznie. Schodził do boku, odwracał się z piłką od bramki by następnie podać do najbliższego kolegi. I tak w kółko. Takiego Williana nie chcemy. Pedro natomiast standardowo miał swoje nieprzewidywalne zrywy, jednak nie wskórał nic za sprawą świetnie dysponowanego Rolanda Juhasza (obrońca Vidi). Hiszpan zdecydowanie lepiej wygląda w grze szybkim atakiem aniżeli w pozycyjnym.

 

Kovacić i Fabregas zagrali na spokojnie i bez szaleństw, rozgrywając piłki usilnie starając się rozerwać defensywę rywali. Udało się to zrobić właśnie po jednym z takich zagrań Fabregasa. Niespodziewanie rzucił górną piłkę "za kołnierz" obrońców do Williana, który zgrał piłkę głową w stronę bramki gdzie nabiegał Morata. Morata, który wreszcie zdobył swojego gola. Był to pierwszy celny strzał Hiszpana na bramkę rywali w tej edycji Ligi Europy. Prób miał trzynaście. Szkoda klawiatury na to by opisywać jego występ. O ile jeszcze nie tak dawno starałem się wyciągać z jego gry pozytywy i dostrzegać jego starania – teraz już nawet sam piłkarz nawet po zdobytym golu ma niezadowoloną minę. Wprowadzeni na murawę Hazard, Barkley i Moses nie odmienili gry i przebieg meczu do samego końca był bez zmian.

 

Mecz raczej z kategorii treningowych i bez większego znaczenia bo awans do następnej rundy zdaje się być oczywistym. Piłkarze mogli sobie po meczu spokojnie zjeść gulasz węgierski i ze spokojem skupić się już na niedzielnym meczu z Southampton.

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close