Lampard zwolniony. Szatnia ponownie przeciwko trenerowi
Dodano: 25.01.2021 13:28 / Ostatnia aktualizacja: 25.01.2021 14:08Frank Lampard przestał pełnić rolę pierwszego szkoleniowca Chelsea Football Club. Sama decyzja o jego zwolnieniu pojawiła się jak grom z jasnego nieba, jednak takiego obrotu sprawy spodziewaliśmy się już wcześniej. Nie chcę pisać laudacji, bo tylko idiota kwestionowałby znaczenie Anglika dla tego klubu. Zamiast tego chcę napisać, dlaczego po raz kolejny Chelsea przechodzi przez burzę, której genezą stały się zaburzone relacje trener – zawodnicy.
Słaba forma zespołu w ostatnim czasie była przedmiotem licznych dyskusji. Wielu twierdziło, że przyczyn należy szukać w częstej rotacji i problemach piłkarzy ze zgraniem. Podkreślano, że Frank Lampard nie ma pomysłu na taktykę, przez co jego drużyna jest łatwo rozczytywana przez przeciwników. To wszystko prawda, ale już minuty po informacji o rychłym zwolnieniu Anglika pojawiły się doniesienia o niezadowoleniu w ostatnich tygodniach kilku graczy z metod treningowych trenera.
Takich przykładów można mnożyć, bo przecież w kilkunastoletniej przygodzie Romana Abramowicza z Chelsea, przynajmniej kilku szkoleniowców traciło posadę z powodu zaburzonych relacji z szatnią, by wspomnieć chociażby Antonio Conte czy Jose Mourinho. Lampard nie pomagał sobie komentarzami na łamach prasy, w których krytykował swoich podopiecznych za brak zaangażowania.
Kiedy jednak doszliśmy do momentu, w którym piłkarze posadzeni na ławce rezerwowych, zamiast walczyć na treningach o uwagę trenera, przekonują swoich agentów by rozpoczęli nagonkę na jego osobę wśród władz klubu? Od początku kryzysu, w mediach pojawiały się informacje o buncie hiszpańskim. Niezadowoleni mieli być Marcos Alonso i Kepa Arrizabalaga. Dzisiaj spekulowało się o Mateo Kovaciciu, który wydawał się żelaznym żołnierzem Lamparda w poprzednim sezonie oraz Antonio Rudigerze.
W tym ostatnim przypadku sprawy nabrały teraz zupełnie nowego znaczenia. Wielu kibiców i ekspertów dziwiło się, skąd decyzja o wystawieniu Niemca w pierwszym składzie na mecze z Fulham i Leicester, podczas gdy oprócz spotkania z Aston Villą i Newcastle, nie rozegrał wcześniej ani jednego meczu w Premier League w tym sezonie. Czy Lampard próbował uciszyć w ten sposób znanego ze swojej przebojowości w szatni Niemca?
Wydaje się, że po stronie Lamparda stali jedynie zawodnicy, którym dał w Chelsea życie, a więc Mason Mount, Reece James i Tammy Abraham. Nie da się prowadzić zespołu, w którym nie można wyegzekwować dyscypliny. Jeden z piłkarzy miał powiedzieć, że jeśli Frank Lampard pozostanie na stanowisku do końca sezonu, to będzie to katastrofa. Tego będzie się musiał nauczyć Anglik w przyszłości od swojego dawnego mentora – Jose Mourinho. Portugalczyk był i pewnie nadal jest mistrzem utrzymywania morale piłkarzy, którzy nie łapią się do pierwszego składu. Daje im poczucie, że są ważną częścią zespołu.
Zapewne większość z nas liczyła, że powołanie legendy klubu na stanowisko menedżera przywróci temu zespołowi tożsamość. Mieliśmy nadzieję, że Lampard zaszczepi w zawodnikach przekonanie, że gra z herbem Chelsea na piersiach jest zaszczytem i warto dla niego „umierać” na boisku.
Nie wszystko jednak w tym projekcie zawiodło. Młodzież dostała szansę i ją wykorzystała. Kibice, którzy niestety nie mogli z bliska obserwować swojego ukochanego zespołu, poczuli na nowo pasję i siadali przed telewizorami, pełni ekscytacji, by obejrzeć kolejny mecz. Frank Lampard dał z siebie wszystko, na co było go stać w takich okolicznościach. Czy to dużo? Wielu uważa, że nie, ale być może cały ten projekt przyszedł po prostu za szybko.
Choć to nie szatnia zwolniła Franka Lamparda, lecz jego przywiązanie do jednej i tej samej taktyki i brak elastyczności, to jednak problem z każdym kolejnym trenerem wydaje się ten sam. Sir Alex Ferguson również przechodził przez trudne etapy swojej kariery w Manchesterze United, ale zawsze twardą ręką trzymał szatnię w ryzach i miał poparcie zarządu. Nie bał się, że jeśli rzuci butem w Davida Beckhama, ten poskarży się zarządowi i trener straci posadę. W zwolnieniu Anglika jest jeszcze jedno ziarno goryczy. Media donoszą, że spośród siedmiu nowych transferów Franka, jedynie Ben Chilwell był jego pomysłem. Władze Chelsea wykorzystały sytuację z koronawirusem, aby wzmocnić skład, ale zrobiły to niejako za plecami swojego menedżera. Czy ma to teraz jakieś znaczenie? Nie, ale piszę o tym po to, żebyście pamiętali, że w każdej sytuacji, nawet tej, w której wydaje się, że wina leży wyłącznie po jednej ze stron, nic nie jest czarno-białe.
Teraz stery przejmuje Thomas Tuchel i konia z rzędem temu, kto przy znanym charakterze Niemca i jego zamiłowaniu do taktyki, wskaże jak potoczą się losy klubu w następnych 2-3 latach. Jeśli dostanie zaufanie i wolną rękę, może osiągnąć sukces. Jeśli jednak po raz kolejny, przy choćby minimalnym zachwianiu relacji trener – szatnia, zarząd stanie po stronie piłkarzy, wtedy zakończenie znamy.
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Niejako krystalizuje się sytuacja w tym klubie i wygląda ona na bardzo złą. Nakupowaliśmy za przeproszeniem dziadów, i to wcale nie po taniości, a za grube miliony, zazwyczaj znacznie przewyższające realną wartość danych zawodników. Ta sytuacja utrzymuje się od dobrych kilku lat, bo pamiętajmy, że Conte dostał bodaj tylko Kante, o którego prosił, Sarri dostał Jorginho, Frank okazuje się że tylko Chilwella. Każdy dobrze wie, że zakupy ostatnich czasów były wymysłami zarządu, a teraz przez ostatnie dwa okienka transferowe udało nam się pozbyć jedynie Moraty. Reszta grzeje się w jakichś egzotycznych ligach i liczy kasę, jaką płacą im frajerzy. Zero interwencji ze strony władz, zero zaangażowania w negocjowanie czegoś więcej, niż wypożyczenie, z prawie w całości przez nas pokrywaną tygodniówką. Brak pokory i chłodnej głowy ze strony naszych decydentów to jest coś, co dusi ten klub. Taki Alonso, Rudiger czy Jorginho to powinni być na taczce wywiezieni już pierwszego dnia pobytu Lamparda na SB. Zawodnicy bez krzyty umiejętności, którzy miast brać się do roboty I zaakceptować fakt bycia gorszym od kogoś, to za wszelką cenę napsują reszcie krwi, byle osiągnąć swój cel. Nie dziwota, że podburzyli całą szatnię I drużyna nie przejawiała zaangażowania, bo I po co? Pogramy trochę na zwolnienie I zobaczymy jak to będzie przy okazji nowego trenera. Przecież to gołym okiem sprzed telewizora było widać, że jedynymi zawodnikami, którym zależy na jak najlepszej grze, była młodzież, Silva, Giroud, Kante, Mendy, Azpi i może Zouma. Reszcie koło nosa to latało. Już sytuacja z niechęcią Abramowicza do Tottenhamu i jakichkolwiek transakcji z nimi jest z punktu widzenia czy to dyplomaty, czy to biznesmena, śmiechu warta. Ale doniesienie o tym, że Rice'a, którego ten zarząd ze swoich rąk wypuścił, niechętnie przyjmiemy z powrotem, bo ucierpi na tym nasza reputacja, to jest jakiś nieśmieszny żart. Albo że po wtopieniu kupy kasy w Kepę, gdy ten popełnia dramatyczne wręcz błędy co mecz, my mamy go bez względu na rywalizację wystawiać w pierwszym składzie, bo jak droga zabawka, to ma być używana bez względu na okoliczności. Ktoś tutaj zbyt mocno miesza politykę do biznesu i sportu, bo przychodzi mi na myśl taki jeden ustrój, w którym to też choćby się waliło i paliło, to najważniejsze, żeby nie dać po sobie poznać, że gdzieś popełniłeś błąd. Zbieżność narodowości nieprzypadkowa niestety. Kolejny trener został zrobiony w bambus, bo obiecywano mu złote góry, od zawodników, przez czas, wsparcie, dobór sztabu, a okazuje się że niczego z tego Frank nie dostał. Uważam, że im więcej się będą ruscy pakowali z butami w sprawy czysto sportowe, tym dłużej będziemy tu gdzie jesteśmy - po udanym sezonie będziemy w stanie zakwalifikować się do Ligi Mistrzów, po mniej może uda nam się coś ugrać w Lidze Europy, by w przypadku gorszego wyniku zwolnić aktualnego szkoleniowca i rozkręcić karuzelę na nowo. O mistrzostwo to się w najbliższych latach nawet nie otrzemy. Uważam też, że wrzucanie teraz w to całe bagno Tuchela jest kolejnym świństwem tego zarządu i nie wróżę mu pobytu na Stamford Bridge dłuższego, niż rok. Jeżeli ktoś uważa, że nierozwiązane problemy, ciągnące się za nami od ostatniego zwolnienia Jose ot tak, wraz z angażem Niemca znikną, to podziwiam entuzjazm. Jak dla mnie, przemielimy kolejnego trenera, nic przy okazji nie zmieniając. Nie ma cudów, póki zarząd robi szkoleniowcom pod górkę, to możemy pomarzyć o sukcesach. W bezceremonialny sposób wytarto sobie mordę legendą tego klubu, już z góry zakładając, że nie ma on szans na powodzenie. Po drodze nie spełnili niemal żadnych obietnic, które składali już nie tylko samemu Lampardowi, ale deklarowali publicznie wszystkim fanom tego klubu. Nie uważam, że Frank obronił się trenersko na tyle, by to wszystko dalej ciągnąć, jednak patrząc na zakulisowe doniesienia jestem niemal pewny, że żaden wielki trener, gdybyśmy mieli możliwość wyciągnięcia któregokolwiek, nie byłby w stanie osiągnąć wiele więcej w tych warunkach. Dramat.
Dokładnie, nic dodać, nic ująć
Akurat Romek by nie zwalniał bo ktoś się skarżył to była jego świadoma decyzja którą pewnie myślał cały dzień lub dwa ale to z transferami ciekawe no kto ma oczy w miarę zdrowe to wie że lampard popełnił dwa błędy 4-3-3 i moim zdaniem za mało kovy ale lampi dla nas to lampi :]
Z jednym się nie zgodzę. Z tym, że Frank nie zmieniał ustawienia i trzymał się sztywno jednej taktyki. W zeszłym sezonie graliśmy 3 ustawieniami. W tym sezonie też były różne próby i graliśmy 4-3-3 najczęściej, ale przecież graliśmy też 4-1-4-1 i 4-2-3-1. Nawet dwa ostanie mecze to pokazują. Z Lisami było 4-4-1-1 a z Luton 4-2-3-1 na zmianę z 4-4-2.
Chwilowo w trakcie meczów można było zauważyć nawet inne ustawienia. Frank szukał i eksperymentował. A zbyt dużo zmian też jest niekorzystna. A na przykład taki Klopp w Liverpoolu cały czas gra 4-3-3 i jakoś nie ma z tym problemu i nie są przewidywalni.
*winowajcą
Jeśli to prawda, że zarząd przy każdym "zgrzycie" w szatni staje po stronie piłkarzy (a wiele na to wskazuje), to już mi szkoda Tuchela. A jeszcze bardziej szkoda mi Franka. Jak można, powierzając funkcję trenera legendzie klubu, której najbardziej zależy na dobru zespołu, nie obdarzyć jej pełnym zaufaniem i wsparciem?! To woła o pomstę do nieba! Jeśli tak faktycznie ma się sprawa, to na miejscu Lamparda nawet nie podejmowałbym tego wyzwania, albo zrezygnowałbym sam. Już myślałem, że nasz klub przeszedł fazę "bycia zachcianką Abramowicza" i stał się poważną marką. Nic bardziej mylnego! Jeśli to zarząd pociąga za sznurki przy transferach, nie liczy się ze zdaniem trenera, a na domiar złego, bardziej ceni piłkarzy, pod których trener ma się dostosować, to Chelsea (aż żal to mówić) jest śmiesznym klubem. Sarri, Conte, Mourinho - wygląda na to, że wylecieli między innymi przez konflikt z zawodnikami. Mogłoby się wydawać, że Lampard, jako ikona klubu, zasłużył na sprawiedliwe traktowanie. Ale nawet w tej sytuacji zrobił to samo i wstawił się za godnymi pożałowania grajkami, którzy psują ten klub od środka. Rozumiem parcie na sukcesy, ale mam wrażenie, że, jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni, to niedługo żaden szanujący się trener nie zawita na SB. Tak chyba będzie najlepiej - niech zarząd przekaże piłkarzom uwagi, jak mają grać, po co nam trener-marionetka? Chyba tylko po to, żeby być przykrywką i głównym winowajcom działań rozkapryszonego zarządu i tych gwiazdeczek, które uważają się za profesjonalnych piłkarzy.
*ale nawet w tej sytuacji zarząd zrobił to samo....
szczytem wszystkiego jest (oczywiście o ile doniesienia medialne sa prawdą) podejście typu nie sprowadzimy Rice ponieważ był kiedyś w akademii .... oraz niech trener stawia na Kepe (który nawet z drugoligowcem potrafi wpuścić piłke lecącą w niego) bo wydaliśmy 80mln.... czyli błędy zarządu nie tylko spadają na trenera ale jeszcze później m.in. w ich następstwie to on wylatuje z klubu
Errare humanum est, in errore perservare stultum