O piłkarzach, którym nie chciało się starać
Dodano: 12.07.2020 17:11 / Ostatnia aktualizacja: 12.07.2020 17:11Po ostatnim gwizdku meczu z Sheffield, Frank Lampard powiedział, że w ostatnim czasie sporo dowiedział się o swoim zespole, a także zaakcentował, że w starciu z Szablami to rywale byli głośniejsi, mieli większą osobowość i więcej chęci do gry. Menadżer dotknął struny, której dźwięk dobrze znamy. Problem mentalności to temat rzeka ostatnich lat na Stamford Bridge.
Pierwszym, który poruszył sprawę był oczywiście Jose Mourinho. W 2015 roku, po bezbarwnej pierwszej połowie meczu z Newcastle, wskazał na całkowity brak zaangażowania ze strony kilku swoich podopiecznych, dodając:
– Od przerwy na St. James’ Park wiedzą o kim mówiłem. Nie mamy problemów fizycznych ani taktycznych, Wyraźnie mamy problem z postawą niektórych graczy. Gdy masz indywidualności z tak niestabilną postawą w aspekcie motywacji, pragnienia i zaangażowania, płacisz za to ogromną cenę.
Portugalczyk kontynuował tyradę, mówiąc o dwóch typach mistrzów. Tych, którzy wygrywają trofeum raz na jakiś czas i to im wystarcza oraz seryjnych mistrzach, którzy cechują się nieustannym głodem zwyciężania i mentalnością, właściwą prawdziwym czempionom. Wówczas padły słowa, które wydają się dziś bardzo aktualne.
– Szukamy spójności. Jeśli jej nie znajdziemy, staniemy się Newcastle, które gra znakomicie przeciwko nam, ale nie tak dobrze z innymi drużynami. Wygrają dziś, zremisują jutro, trzy punkty tu, jeden punkt tam. Jednak jeśli chcesz być wielkim zespołem, musisz być spójny i konsekwentny w swojej postawie.
Antonio Conte w przerwie meczu przeciwko Southampton krzyczał do swoich zawodników, że rozgrywają „gówniane” zawody. Po porażce z Watfordem Włoch mówił:
– Zagraliśmy bez przekonania. Nie widziałem pewności w grze. Aby grać w wielkim klubie musisz mieć odpowiednią osobowość, ponieważ łatwiej jest grać z pewnością siebie.
Podobne opinie artykułował także po porażce z Romą w Lidze Mistrzów, gdy zarzucał swoim podopiecznym brak głodu zwycięstwa i zaangażowania. Aż dziw bierze, patrząc na historię relacji Conte i Mourinho, że ci dwaj mogą zgadzać się w jakiejś kwestii, ale w gruncie rzeczy obaj wyrazili bardzo niepokojący pogląd. Zawierał on częściowo oznakę zrezygnowania i usprawiedliwienia niepowodzeń, a częściowo rozpaczliwą próbę wpłynięcia, jeśli nie na swoich podopiecznych, to przynajmniej na zarządzających klubem, aby poczynili odpowiednie inwestycje w zespół.
Borykający się z licznymi problemami podczas pierwszego i zarazem jedynego sezonu spędzonego w Chelsea, Maurizio Sarii wielokrotnie mówił o mentalności szatni Chelsea. Czarę goryczy przelała porażka z Arsenalem (0:2) po której Włoch uderzył w swoich piłkarzy twierdząc, że są ekstremalnie trudni do zmotywowania. Powagi sytuacji dodał fakt, że Sarri zdecydował się wytoczyć tyradę po włosku, aby zostać w pełni zrozumianym. Były trener Napoli zauważył, podobnie jak jego poprzednicy, że problem Chelsea nie leży w taktyce czy indywidualnych umiejętnościach, ale głowach piłkarzy, których mentalność i zaangażowanie nie pozwalają na pokazanie pełni możliwości.
Wielu psychologów podkreśla, że z dwójki graczy, których umiejętności nie różnią się drastycznie, przewagę na starcie ma zawsze ten, którego cechuje większa determinacja, onieśmielająca przeciwnika, choćby nawet ten był lepszy w aspektach czysto sportowych. Wielu sportowcom, chociażby Adamowi Małyszowi, praca z psychologiem pomogła otworzyć się na nowe możliwości i uwolnić pełnię potencjału.
Frank Lampard bardzo długo zachowywał daleko idącą powściągliwość i dyplomację w pomeczowych wywiadach, jednak mecz z Sheffield najwidoczniej przelał czarę goryczy. Anglik najwyraźniej zaczyna dostrzegać, że sezon, który miał służyć stabilizacji zespołu, prawdopodobnie przyniósł stare problemy. Lampard już na początku przygody w roli menedżera Chelsea mówił o chęci budowania drużyny, złożonej z zawodników, dla których klub będzie najważniejszy, a oni sami będą gotowi włożyć całe siły by osiągać z nim sukcesy.
Pomysł od razu spodobał się kibicom, którzy czuli, że czasy, gdy piłkarze utożsamiali się z klubowymi wartościami przeminęły. Marzenie Lamparda przypomina to, którym żyje Vuković w Legi, tyle, że perspektywa i skala jest dużo większa. W Londynie po pierwsze nie ma czasu na eksperymenty, a fakt, że Roman Abramowicz wykazał podobną do Anglika motywację zatrudniając go na Stamford Bridge, nie uczynił go nagle bardziej cierpliwym.
Oczywistym jest, że klub znajduje się w fazie przebudowy. Do tej pory wiele porażek The Blues, a także liczbę straconych bramek zrzucaliśmy na karb umiejętności piłkarskich, a także nikłego doświadczenia ze wspólnej gry poszczególnych piłkarzy. Może się jednak okazać, że problem ponownie leży po stronie czysto psychologicznej.
Zawodnicy, który zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy tygodniowo nie mogą wychodzić na boisko ze strachem, bądź bez przekonania. Robisz to, co kochasz, a fakt, że ci za to dobrze płacą powinien jedynie motywować do ciężkiej pracy. Prawdą jest, że jeśli Lampard zamierza zbudować zespół na lata to już teraz powinien zastanowić się kto stanowi w jego drużynie największy problem, bo tego, co stanowi problem już zdążył się dowiedzieć.
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Nie mamy każdy wie obecnie w składzie zawodników z wielkim ego i także wielkim charakterem.
To jest normalne i zrozumiałe,jak najbardziej do rozwiązania,trzeba skupić się na nowych graczach którzy w sposób naturalny podniosą jakoś drużyny się też patrzeć pod kątem charakeru.
Taki zawodnik,czy zawodnicy będą napedzac wszystkich wokoło w znaczeniu pozytywny.
Nie będą bać się uderzyć w stół pięścią wtedy gdy nam nie idzie.
Czy w przerwie meczu wtedy gdy wynik nie będzie korzystny.
A w obecnym momencie nie mamy takich zawodników,jest skład z zawodnikami dobrymi,przyszlosciowymi ale liderów brak.
Cóż,mimo momentu trudnego musimy JAKOŚ postarać się o awans do LM,jak będzie to już okaże się jutro ponieważ utrata punktów z kanarkami będzie wręcz katastrofą!
I sam Lampard jak sądzę też nie ma charakteru ... Jose, Antonia.
Cały sezon (jeszcze tylko trzy spotkania) nie ułożył, nie wdrożył w umysłach kopaczy mentalności "gry dla klubu".
Porządne opierdanto i cięcia "po kasie" może byłyby lepsze niż to co na konferencjach pomeczowych opowiada.
Przez sezon nie ustawił bloku defensywnego tylko ciągłe zmiany.eksperymenty. skoro nie ma czterech dobrych obrońców to może znajdą się trzej ! Reszta wahadłami czyli 3-5. A ofensywa ? skoro jeden napastnik nie potrafi wygrać meczu to może dwóch dałoby radę czyli ustawienie 3-5-2 jak ... wilki.
I Kepa cały czas na rezerwie niech gra.
A co to niby ma w praktyce być "wdrażanie w umysłach kopaczy mentalności gry dla klubu"? Jak chcesz żeby Lampard nagle ciął wynagrodzenia piłkarzom, którzy się niedostatecznie starają, to to się zaraz skończy w jakimś sądzie, bo jest zwyczajnie niezgodne z prawem. Nagle odsuwać piłkarzy od składu też nie można, bo nie mamy alternatyw, a pisanie, że skoro żaden jeden nasz napastnik nie jest wystarczająco dobry, to grajmy dwoma jest po prostu głupie. Kepa może grać na rezerwie, ale czy Caballero będzie jakoś znacznie lepszy? Nie sądzę. Jak wiele osób w wielu innych wątkach już pisało, to jest sezon przejściowy a może nawet pierwszy z dwóch przejściowych. To że czasami mieliśmy wyniki ponad stan nie zmienia tego, że połowa naszego składu to wypaleni staruszkowie, a druga połowa to młodzi debiutanci i taka grupa piłkarzy będzie niestabilna choćby Frank się, za przeproszeniem, zes*ał.
Wydaje mi się, że problem może być głębszy. Futbol się zmienia, ludzie się zmieniają, świat się zmienia i teraz chyba generalnie w świecie piłki jest mniej typowych twardzieli, zabijaków, czy facetów z mocnych charakterem który nie opiera się w 100% na napompowanym ego. Narzekamy że potrzebujemy drugiego Terrego, ale kto mógłby taką osobą być patrząc na topowych piłkarzy przed, powiedzmy, 27. rokiem życia? Ja nie widzę wielu kandydatów. Niestety czasy kiedy Vieira i Keane prawie się pobili w tunelu minęły, teraz co najwyżej Pogba da niemiłą emotkę pod nowym zdjęciem Abrahama na Instagramie.
Skoro nie rozumiesz co to znaczy "mentalności gry dla klubu" to na to nic nie poradzę.
Sprawy sądowe ? A znasz zapisy w kontraktach ?
Gra dwoma napastnikami to głupie pisanie ? Jak zaczniesz czytać ze zrozumieniem to być może zmienisz zdanie i swój charakter. Nie rozumiesz ? No to kto głupio pisze?
A Caballero nie byłby gorszy. Pokazał to jako zmiennik Kepy więc zamiana ról byłaby może "nie głupia".
Boli to że nie mamy w składzie zawodników z silnym charakterem przywódców takich piłkarze którzy kochają ten klub i podczas meczu potrafią zmotywować innych do gry zawodników pokroju Drogby Terrego Cecha Lamparda mamy dobrych zawodników ale nie mają tego czegoś w sobie jak dla mnie większość to najemnicy a nie tacy zawodnicy co zostawia serce na boisku