Fot. Chelsea FC

Co dalej z Cucurellą, czyli jak powinien ustawić go Enzo Maresca?

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 23.07.2024 09:26 / Ostatnia aktualizacja: 23.07.2024 10:16

Po zakończonym turnieju Euro 2024 bez wątpienia wzrósł status piłkarski Marka Cucurelli. Hiszpan dzięki swojemu zaangażowaniu pomógł kadrze La Furia Roja w ostatecznym triumfie na europejskim czempionacie w Niemczech. Pytanie natomiast brzmi- co dalej z Cucu w Chelsea?


Oczywiście nie chodzi mi o ewentualną sprzedaż. Taki scenariusz wydaje mi się wręcz abstrakcyjny po tak udanym turnieju i przy jednoczesnych brakach kadrowych na lewej obronie w składzie The Blues. Zasadniczo do napisania tego tekstu skłoniło mnie to jak skrajnie inaczej 25-latek grał na Euro, niż byliśmy do tego przyzwyczajeni w trakcie trwania ligi angielskiej. I wręcz podkreślę, że mam na myśli Premier League, gdyż nie było tak zawsze w trakcie trwania jego kariery.


Myślę, że warty podkreślenia jest fakt, że poczynania Marka śledzę przeszło już od 2017 roku, czyli jeszcze kiedy grał w Barcelonie B. Wówczas poznałem go z dość prozaicznego powodu mianowicie… grając w Fifę. Mała cena i dość pokaźne statystyki tempa nieraz skłaniały mnie do przetransferowania go do prowadzonych przeze mnie klubów. Nie ma co się jednak skupiać na szczegółach. W skrócie- od tego czasu, niczym dumny ojciec rozpocząłem obserwować jego poczynania w zawodowej piłce (tym większe było moje zdziwienie, jak zawitał na Stamford Bridge).


Stąd też jakbym miał określić Cucurellę jednym słowem to powiedziałbym, że jest wszechstronny. Owa wszechstronność ma swoje ograniczenia, niemniej przekrój pozycji, na których grał w trakcie swojej piłkarskiej przygody potwierdza tę tezę. Od najmłodszych lat ustawiono go na pozycjach defensywnych, a preferowana przez niego lewa flanka została do niego przypisana już na etapie kształcenia w katalońskiej La Masii.


Z czasem uległo to lekkiej, aczkolwiek widocznej i znaczącej modyfikacji, gdy to José Luis Mendilibar (trener Eibaru w sezonie 2018/19) przesunął go na lewą pomoc. Mało kto o tym wie, ale jest to pozycja, na której Cucu grał prawie że najwięcej w zawodowej piłce. Dopiero po transferze do Premier League zaczął grać znacznie częściej na lewej obronie.


Nie było to rozwiązanie bez większego pomyślunku. Szybki i dynamiczny gracz w ten sposób zdołał pomóc swojej drużynie przy wyprowadzaniu kontrataków. Tym samym skazywany na spadek Eibar zakończył kampanię na bezpiecznym 12 miejscu w tabeli La Liga. Pomysł z Markiem na lewej pomocy był kontynuowany, a nawet i udoskonalony przez José Bordalása w Getafe.


Po transferze do Brighton uznano, że jego ograniczenia w grze ofensywnej są zbyt duże. I tak wrócił do grania bliżej pierwszej tercji boiska, przeplatając zależnie od taktyki swoje występy na lewej obronie, bądź wahadle.

W tym miejscu warto wspomnieć, że to właśnie grając w szeregach Mew postanowiono wykorzystać jego agresję i nieustępliwość na środku obrony. Graham Potter zdecydował się wtedy na taki ruch głównie ze względu na braki kadrowe, przy czym nie mógł tego żałować. Mimo zaledwie 173 cm wzrostu Cucurella dość dobrze odnalazł się na nowej pozycji, rozgrywając tak 10 pełnych spotkań oraz dokładając do tego gola i asystę. Ten sam patent Anglik uparcie próbował potem wykorzystać w Chelsea, ale jak to się skończyło to sami chyba dobrze wiemy.

 

 

Dzisiaj, nie zważając na wachlarz umiejętności Cucu, wiadomym jest, że najlepiej odnajduje się po lewej stronie boiska. Jednakże granie na boku obrony, graniu na boku obrony nierówne. Pokazał to Luis de La Fuente, w porównaniu do rozumienia tej pozycji przez Mauricio Pochettino.


Najpierw przypomnijmy jak to wyglądało w Chelsea. Po feralnej kampanii 2022/23 status Cucurelli w klubie mocno spadł. Przylgnęła do niego łatka zawodnika niezdyscyplinowanego, który nie nadaje się do gry na najwyższym poziomie, przez co kibice liczyli że jego rola zostanie ograniczona do sporadycznych występów z ławki. Los chciał inaczej i tak przez chmarę kontuzji 26-latek już w październiku został włączony do głównego składu.


Po początkowych dwóch występach na prawej obronie piłkarz z Alelli zaczął grać na swojej nominalnej pozycji. Pochettino zdecydował się ograniczyć go do klasycznej, a może i trochę już przestarzałej pozycji typowego lewego obrońcy, którego rola ogranicza się do niwelowania ataków z prawej strony boiska, będąc zawieszonym blisko własnego pola karnego.


Poza kilkoma ofensywnymi podrygami ten stan rzeczy nie ulegał zmianie, aż do końcówki sezonu i pogromu 5-0, zafundowanego przez The Blues West Hamowi. To właśnie 5 maja można zauważyć wyraźne przesunięcie Cucurelli bliżej środkowej części boiska (de facto ustawiając go na pozycji odwróconego bocznego obrońcy), co według większości fanów Chelsea wyszło zarówno zawodnikowi, jak i całemu zespołowi na plus.


Dzięki temu zabiegowi grający na boku Mudryk oraz zbiegający w tamte przestrzenie Jackson mieli więcej swobody przy rozgrywaniu akcji. Jednocześnie takie rozwiązanie zapewniało odpowiednią asekurację przy kontratakach rywali, gdyż od razu po utracie posiadania piłki Hiszpan wracał na swoją nominalną pozycję.

 


Coraz to lepsze występy poskutkowały powołaniem Cucu do kadry na Euro 2024. Zaryzykuję stwierdzeniem, że nikt nie spodziewał się przed turniejem, że jego rola będzie tak mocno istotna, o ile że w ogóle zagra. Bez wątpienia ludzie stawiali w hierarchii wyżej Alejandro Grimaldo, który miał za sobą spektakularny sezon w Bayerze Leverkusen, zdobywając 12 goli i 20 asyst jako boczny obrońca (!!!).


Selekcjoner Luis de la Fuente postanowił trzymać się założonej przez siebie koncepcji i postawił tym samym na chłopaka o bujnej czuprynie, którego znał jeszcze z czasów gdy prowadził kadrę Hiszpanii do lat 21. Jak wszyscy dobrze wiemy decyzja ta okazała się trafiona, a Cucurella walnie przyczynił się do zdobycia czwartego mistrzostwa na europejskim czempionacie przez reprezentację z Półwyspu Iberyjskiego. Natomiast po raz kolejny jego umiejętności zostały kompletnie inaczej użyte w trakcie rozgrywanych meczów.


Głównym atutem Marka, który wyróżnia go na tle Grimaldo jest możliwość zapewnienia większego balansu pomiędzy obroną, a atakiem. Álex co prawda na papierze, jak i w Bundeslidze wyglądał wyśmienicie. Niemniej jest to zawodnik w głównej mierze skupiony na grze ofensywnej, którego wszelkie mankamenty byłyby widocznie w zespole, który nie jest skrojony pod jego styl.


Inaczej sprawa się ma z bocznym obrońcą z londyńskiej Chelsea, który wydaje się być bardziej elastyczny, plastyczny, ale i zrównoważony. To, połączone ze świetnym zrozumieniem się na boisku z Nico Williamsem dało założony efekt. Markowi udało się zanotować asystę w finale oraz na przestrzeni całych rozgrywek wykreować najwięcej dogodnych sytuacji z całego bloku defensywnego Hiszpanii (7), a ponadto (zachowując wspomniany wcześniej balans) zanotował najwięcej przejęć piłki (20).


Ogromny wkład na boisku, zostawiony praktycznie w każdej tercji boiska wynikał z faktu, iż narzucone na niego zadania przesunęły go w wyższe sektory niż podczas grania w Chelsea, robiąc z niego tym razem wahadłowego.

 


A jak się to ma do preferowanej taktyki przez Enzo Mareskę? Szczerze mówiąc wygląda na to, że po raz kolejny zapowiada się na zmiany w znaczeniu roli Cucurelli na boisku, o ile Włoch na niego postawi. Już tłumaczę.


W Leicester City Maresca grał najczęściej trzema zawodnikami na lewej obronie: Callumem Doylem, Jamesem Justinem oraz Woutem Faesem. Każdy z nich jest zgoła innym piłkarzem, posiadającymi kompletnie różne wachlarze możliwości. Przy czym, każdy z nich miał te same zadanie. Mianowicie w układance Enzo boczni obrońcy są jednym z wielu elementów układanki, odpowiedzialnych za przesuwanie formacji do przodu, co ma się przyczynić do większego posiadania piłki. Stąd też niejednokrotnie boczni obrońcy Lisów znajdują się na heatmapie w drugiej tercji boiska, zapewniając więcej opcji w podaniach, ale też większe zagęszczenie środka pola po stracie piłki.


W tym systemie najlepiej odnalazł się Faes. Belg na przestrzeni całej kampanii grał na środku i na boku obrony, ale tu i tu dawał sobie radę, tym samym zostając drugim najwyżej ocenionym zawodnikiem z bloku obronnego Leicester, na podstawie not wystawionych przez Sofascore. Jednakże Wout jest kompletnie innym zawodnikiem niż Cucurella. Zamiast nakręcania szybkich akcji jego rolą było odpowiednie zabezpieczenie między wszystkimi strefami boiska. Poza rozgrywaniem dzięki swoim warunkom fizycznym stanowił ciężki orzech do zgryzienia dla atakujących rywali.


Na podstawie tej analizy jestem skłonny stwierdzić, że Enzo postawi na lewej obronie na Levi’a Colwilla. Anglik posiada niezwykle podobną charakterystykę do opisanego wyżej Belga, ale też tak samo może grać na ŚO, jak i LO. Myślę, że taka decyzja 44-latka nikogo by przesadnie nie zdziwiła, gdyż każdy fan Chelsea wie jak ogromny potencjał drzemie w młodym wychowanku z Cobham.


(Na zielono Faes, na niebiesko Colwill)


Nie uważam przy tym, że Cucurella zostanie sprowadzony na totalny margines. Grzechem i ogromną głupotą byłoby zrezygnowanie z piłkarza w tak dobrej formie, który przy odpowiedniej rotacji zawsze będzie wartością dodaną. Aczkolwiek uważam, że przybycie nowego szkoleniowca będzie kolejną walką sympatycznego Hiszpana w kwestii udowodnienia swojej wartości. Kto wie? Może po raz kolejny nam wszystkim przymknie usta?


Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close