Podsumowanie 8. kolejki Premier League + skróty meczów

Autor: Stanisław Dettlaff Dodano: 09.11.2020 20:15 / Ostatnia aktualizacja: 09.11.2020 20:36

8. kolejka Premier League nie przeszła bez echa! Gole w ostatnich minutach, świetne parady bramkarskie, mecz City vs Liverpool oraz kontrowersje związane z VAR-em! To wszystko stało się w miniony weekend. Zapraszamy do zapoznania się ze skrótami meczów oraz z posumowaniem wybranych momentów kolejki!

 

Relacje z meczów

 

Brighton vs Burnley (0:0)

 

 

Wynik idealnie odzwierciedla przebieg tego spotkania. Ani jedna, ani druga drużyna nie była w stanie strzelić gola, choć obie miały okazje. Przez większą część spotkania zawodnicy Grahama Pottera przeważali w posiadaniu piłki (59%) oraz w sytuacjach podbramkowych (19). Pomimo znacznej przewagi w statystykach oraz w miarę dobrej gry w ofensywie, nie mogli przebić się przez dobrze dysponowaną obronę Burnley. Stało się tak, ponieważ większość akcji Mew kończyła się górnymi piłkami zagrywanymi do napastników, a ci nie mieli żadnych szans w pojedynkach powietrznych z wysokimi obrońcami gości. Danny Welbeck miał stuprocentową sytuację pod bramką Nicka Pope'a lecz jej nie wykorzystał. Jeśli chodzi o plusy tego spotkania to z pewnością jednym z nich był występ Neala Maupay, który zastępował pozycję Leandro Trossarda. Francuz świetnie rozgrywał piłkę i napędzał akcje ofensywne gospodarzy. Na pewno Graham Potter doceni swojego napastnika za jego wszechstronność. Jeśli chodzi o Burnley, to gra w ataku tego zespołu wręcz nie istnieje. W ofensywie są oni bezbarwni i nie prezentują praktycznie nic, oprócz zagrywania górnych piłek do swoich napastników.

 

Warto zapamiętać:

• Dobry występ Neala Moupe, choć występował na swojej nienaturalnej pozycji

 

Southampton vs Newcastle (2:0)

 

 

Święci pewnie wygrali to spotkanie i dzięki temu na chwilę znaleźli się na miejscu lidera. Już w 7. minucie Che Adams popisał się mocnym uderzeniem z woleja, a Darlow nie miał szans na obronę tego strzału. Pomimo faktu, że następna, a zarazem ostatnia bramka w tym spotkaniu padła dopiero w 82. minucie, to piłkarze Ralpha Hasenhüttla zdominowali to spotkanie. Drugiego gola zdobył Stuart Armstrong i tym samym zapieczętował los Srok. Po tym meczu na pewno trzeba wyróżnić postawę obu bramkarzy, Arthura McCarthy'ego i Darlowa, którzy popisali się paroma pięknymi interwencjami. Choć brakarz Newcastle skapitulował dwa razy, to śmiało możemy powiedzieć, że gdyby nie on, Sroki przegrałyby znacznie dotkliwiej.

 

Warto zapamiętać:
• Świetna postawa Alexa McCarthy'ego
• Dobry występ Che Adamsa

 

Everton vs Manchester United (1:3)

 

 

Everton poległ na własnym stadionie w starciu z Manchesterem united! Choć w kwestii całego meczu, statystyki przemawiają na korzyść gości to jednak piłkarze Carlo Ancelottiego pierwsi trafili do siatki. W 19. minucie Bernard popisał się celnym uderzeniem w lewy dolny róg bramki Davida de Gei. Asystentem przy trafieniu Brazylijczyka został Dominic Calvert-Lewin, który świtnie zgrał piłkę głową do swojego kolegi. Niestety zawodnicy The Toffees nie zdołali już więcej pokanać bramkarza rywali, gdyż bardzo dobry mecz zagrała defensywa Czerwonych Diabłów, a szczególnie Harry Maguire, który wygrywał większość starć w powietrzu. W przeciwieństwie do swoich przeciwników, piłkarze Ole Gunnara Solskjæra zdołali strzelić, aż trzy bramki, co dało im zwycięstwo w tym spotkaniu. Pierwsze dwa gole dla gości strzelił nie kto inny, jak Bruno Fernandes. Pierwsza bramka Portugalczyka padła po świetnym uderzeniu głową, druga zaś po wrzutce skierowanej do Marcusa Rashforda, który jednak minął się z piłką i pozwolił jej wlecieć do bramki Jordana Pickforda. Piłkarzem, który dobił drużynę Evertonu, a zarazem strzelił gola na 3:1 był Edinson Cavani, a został on obsłużony świetnym podaniem Bruno Fernandesa. Urugwajczyk bezproblemowo wykorzystał sytuację sam na sam z Angielskim bramkarzem i strzelił swojego debiutanckiego gola w barwach Manchesteru United.

 

Warto zapamiętać:
• Świetny występ Bruno Fernandesa
• Debiutancki gol Edinsona Cavaniego

 

Crystal Palace vs Leeds (4:1)

 

 

Gospodarze pewnie wygrali to spotkanie, pomimo faktu, że na koniec meczu mieli bardzo niski procent posiadania piłki (35%). Pierwszą bramkę dla drużyny Roya Hodgsona zdobył Scott Dann, który w 12. minucie uderzeniem głową pokonał bramkarza rywali. Asystentem przy tym trafieniu został Eberechi Eze. Choć goście szybko starali się strzelić kontaktową bramkę i już w 17. minuecie Patrick Bamford wyrównał wynik to gol ten nie został jednak uznany przez VAR, który wykrył spalonego przy podaniu do 27-letniego Anglika. Niespełna pięć minut później, Eberechi Eze popisiał się przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego i wyprowadził swoją drużynę na dwubramkowe prowadzenie, jednak piłkarze Marcelo Bielsy nie chcieli poddawać się bez walki i w 27. minucie Patrick Bamford po podaniu Mateusza Klicha, zdołał pokonać Illana Mesliera mocnym strzałem z woleja w lewy róg bramki. Na nieszczęście drużyny gości, przed końcem pierwszej połowy Hélder Costa po centrze Patricka van Aanholta skierował piłkę do własnej bramki. Ostatni gol w tym spotkaniu padł w 70. minucie, a zdobył go Jordan Ayew, który zarazem przypieczętował w tym spotkaniu los klubu z Leeds.

 

Warto zapamiętać:
• Kontrowersje VAR związane z nieuznanym golem Patricka Bamforda
• Piękna bramka Eberechiego Eze bezpośrednio z rzutu wolnego

 

Chelsea vs Sheffield United (4:1)

 

 

Dla drużyny Franka Lamparda mecz z Sheffield nie zaczął się kolorowo. Już w 9. minucie David McGoldrick strzałem z bliska zdołał pokonać bramkarza The Blues, a Szabelki wyszły na prowadzenie. Ze strony Chelsea, przy tej bramce zawinił N’Golo Kanté do spółki z Hakimem Ziyechem, gdyż nie porozumieli się oni w kwesti krycia Sandera Berge, który asystował przy trafieniu 32-latka. Zawodnicy The Blues pokazali jednak w tym spotkaniu wielki hart ducha i nie tylko zdołali wyrównać, lecz także rozgromili drużynę Chrisa Wildera. Wyrównującą bramkę w 23. minucie zdobył Tammy Abraham, który ładnym strzałem pokonał Ramsdale’a. Londyńczycy potrzebowali zaledwie 11 minut by wyjść na prowadzenie po golu Bena Chilwella. Pięknym podaniem do Anglika popisał się Hakim Ziyech, który z resztą został najlepszym piłkarzem tego spotkania. Bramkę na 3:1 w 77. minucie zdobył Thiago Silva, ponownie po asyście Marokańczyka. Timo Werner okazał się graczem, który dobił The Blades w ten sobotni wieczór. Mimo swojej słabej gry w ciągu spotkania, Niemiec z łatwością wykorzystał sytuację wykreowaną przez N’Golo Kanté i z łatwością pokonał bramkarza gości.

 

Warto zapamiętać:
• Swietny występ Hakima Ziyecha uwieczniony dwiema asystami
• Piłkarze Lamparda po tym meczu okazali się najskuteczniejszą drużyną w lidze z dorobkiem bramkowym równym 20

 

West Ham vs Fulham (1:0)

 

 

Choć drużyna Davida Moyesa przeważała w tym spotkaniu, zwłaszcza w sytuacjach ofensywnych, to nie zdołała jednak strzelić więcej niż jednej bramki. Pierwszy i zarazem jedyny gol padł dopiero w 91. minucie, a strzelił go Tomáš Souček, który pokonał świetnie dysponowanego bramkarza gości celnym uderzeniem przy prawym słupku. Końcówka spotkania nie obyła się jednak bez emocji, gdyż w 98. minucie zespół Scotta Parkera został obdarowany rzutem karnym za faul na Tomie Cairneyu. Do jedenastki podszedł Ademola Lookman. Anglik chciał przechytrzyć Łukasza Fabiańskiego sprytnym uderzeniem z panenki, lecz Polak się nie dał, z łatwością obronił ten strzał i zapewnił swojej drużynie wygraną w tym meczu.

 

Warto zapamiętać:
• Dobry mecz w wykonaniu Areoli, który kilkakrotnie ratował swój zespoł pięknymi interwencjami
• Kuriozalne wykonanie karnego przez Ademolę Lookmana i obrona Łukasza Fabiańskiego, która zapewniła Młotom zwycięstwo


West Brom vs Tottenham (0:1)

 

 

Choć na papierze to spotkanie wyglądało na takie, w którym zobaczymy mnóstwo goli, gdyż formacja defensywna ekipy Slavena Bilića jest jedną z najgorszych w lidze, to tak się jednak nie stało. Przez znaczną część spotkania, goście próbowali na wszelkie sposoby przebić się przez obronę rywala, a gdy im się to udawało marnowali wszelkie szanse na strzelenie bramki. Gareth Bale wraz z Sonem zagrali bardzo słaby mecz i oboje zmarnowali przynajmniej jedną stuprocentową sytuację. W ostatnich minutach spotkania Harry Kane wygrał pojedynek powietrzny z Kylem Bartleyem i uderzeniem głową pokanał bramkarza gospodarzy. Asystentem przy trafieniu Anglika został Matt Doherty.

 

Warto zapamiętać:
• Harry Kane jako jedyny zdołał trafić do siatki w tym spotkaniu, a co za tym idzie zagwarantował swojej drużynie drugie miejsce w tabeli

 

Leicester vs Wolves (1:0)

 

 

Pierwszą część spotknia znacznie zdominowali piłkarze Brendana Rodgersa, którzy już w 15. minucie zostali obdarowani rzutem karnym. Jamie Vardy pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Niespełna 24 minuty później, James Justin został sfaulowany w polu karnym przez Rayana Aït-Nouriego, a do wykonania jedenastki znów podszedł 33-letni napastnik Lisów, który jednak źle strzelił i Rui Patrício nie miał większych problemów z obroną. Z drugiej połowy zapamiętamy na pewno kapitalną paradę bramkarską Kaspera Schmeichela. Duńczyk popisał się świetną interwencją po strzale z dystasnu Rúbena Nevesa. Piłka uderzona przez Portugalczyka nieuchronnie zmierzała w prawe okno bramki, lecz na jej drodze stanął świetnie dysponowany bramkarz gospodarzy. W rezultacie mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Leicester.

 

Warto zapamiętać:
• Kapitalna interwencja Kaspera Schmeichela
• Rui Patrício broni rzut karny wykonywany przez Vardy'ego

 

Manchester City vs Liverpool (1:1)

 

 

Hit 8. kolejki Premier League nie obył się bez emocji. Już w 13. minucie Sadio Mané został sfaulowany w polu karnym przez Kyle'a Walkera, a Mohamed Salah mocnym uderzeniem z rzutu karnego pokonał Edersona. City nie pozostało jednak dłużne i niespełna kilka minut później Raheem Sterling miał świetną sznsę na wyrównanie, lecz jej nie wykorzystał. W 31. minucie Kevin De Bruyne podał do Gabriela Jesusa, który swoim świtnym przyjęciem piłki zwiódł obrońców The Reds i znalazł się sam na sam z Alissonem. 23-latek pokonał swojego rodaka prostym strzałem po ziemi i wyrównał wynik. Pod koniec pierwszej połowy nie zabraakło jednak emocji. W 42. minucie Joe Gomez zagrał piłkę ręką w polu karnym, a VAR podyktował jedenstkę dla gospodarzy. Do wykonania karnego podszedł kapitan drużyny z Manchesteru Kevin De Bruyne. 29-latek uderzył piłkę mocno po ziemi, lecz ta nie poleciała nawet w światło bramki i minęła lewy słupek. W drugiej części spotkania nie padła już żadna bramka. Mecz zakończył się remisem 1:1 co drużynie z Liverpoolu zapewniło 3. miejsce, a ekipie z Manchesteru 10. Po spotkaniu warto wyróżnić João Cancelo, który zagrał bardzo dobry mecz zarówno w ofensywie jak i defensywie.

 

Warto zapamiętać:
• Dobry mecz w wykonaniu João Cancelo
• Kevin De Bruyne nie trafia w bramkę z rzutu karnego

 

Arsenal vs Aston Villa (0:3)

 

 

Drużyna Deana Smitha znokautowała kanonierów na ich własnym stadionie! The Villans dobrze weszli w mecz i już w 1. minucie strzelili bramkę, lecz VAR jej nie uznał twierdząc, że Ross Barkley przeszkadzał bramkarzowi w obronie strzału. Sfrustrowani tą sytuacją goście się nie poddali i w 25. minucie przeprowadzili składną akcję, po której Bukayo Saka skierował piłkę do własnej bramki. W drugiej połowie, a mianowicie w 72. minucie Ross Barkley wykazał się pięknym podaniem z woleja skierowanym do Olliego Watkinsa, który strzałem głową wbił piłkę do bramki Bernda Leno. Niespełna trzy minuty później Emiliano Martínez świetnym podaniem uruchomił Jacka Grealisha, a ten asystował Watkinsowi przy jego drugim trafieniu w tym meczu. Arsenal w tym spotkaniu praktycznie nie istniał, grał słabo w obronie i nijako w ataku. Z pewnością przed Mikelem Artetą stoi bardzo wymagające zadanie odbudowania dawnego Arsenalu, ale czy mu się uda, skoro drużynę Kanonierów trapią cały czas te same problemy w defensywie, a ich najlpeszy strzelec Pierre-Emerick Aubameyang nie wywiązuje się ze swoich obowiązków stzeleckich?

 

Warto zapamiętać:
• Swietny występ całej ekipy gości, a szczególnie tria Grealish - Barkley - Watkins

 

 

Kilka słów podsumowania

 

Lider tabeli: Leicester
TOP 4 (od góry): Leicester, Tottenham, Liverpool, Southampton
Strefa spadkowa (od końca): Sheffield, Burnley, West Brom

 

Kontrowersje związane z VAR-em

 

Już przyzwyczailiśmy się do częstych i z reguły niezbyt udanych interwencji systemu VAR, lecz w 8. kolejce sędziowie VAR-u przeszli samych siebie!


Pierwsza kuriozalna decyzja VAR-u padła w meczu Crystal Palace vs Leeds. Patrick Bamford strzelił bramkę po asyście Mateusza Klicha, lecz gol ten nie został uznany ze względu na spalonego, na którym według VAR-u znalazł się Anglik. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sam Bamford nie znajdował się na pozycji spalonej, lecz robiła to jego wyciągnięta ręka, którą wskazywał Klichowi gdzie ten ma mu zagrać. Skoro wszyscy dobrze znamy zasadę ,,ręce nie grają" to czemu wyciągnięta ręka napastnika Leeds miała wyznaczać linię spalonego, skoro i tak nie może uczestniczyć w grze?


Druga jeszcze bardziej absurdalna sytuacja miała miejsce w meczu Arsenal vs Aston Villa, gdzie w 1. minucie John McGinn mocnym uderzeniem pokonał Bernda Leno. VAR interweniował w tej sytuacji twierdząc, że Ross Barkley znajdował się na spalonym i jednocześnie przeszkadzał bramkarzowi w obronie tego strzału. Choć Anglik rzeczywiście załaniał widok niemieckiemu bramkarzowi to jednak nie znajdował się na bezpośredniej lini strzału, a Leno i tak nie miał szans na obronę.


W skrócie Aston Villa oraz Leeds zostali okradzeni z goli.


System VAR w Anglii działa coraz gorzej. Przerywanie gry oraz coraz to dłuższe, częstsze oraz bardziej minimalistyczne i skrupulatne interwencje po prostu niszczą piłkarskie emocje, zarówno dla kibiców, jak i samych piłkarzy. Dziwne jest to, że w innych ligach gdzie używany jest VAR nie ma, aż tylu skandali związanych z jego decyzjami. Więc czy to rzeczywiście jest wina VAR-u, czy angielskich sędziów, którzy go obsługują?

 

Aston Villa - czyli jak ze spadkowicza stać się bardzo mocną drużyną oraz boskie trio, czyli: Grealish, Barkley oraz Watkins

 

Wszyscy pamiętamy jak w zeszłym sezonie Aston Villa cudem utrzymała się w Premier League. Trzeba przyznać, że właściciele The Villans dobrze poradzili sobie na letnim rynku transferowym. Na nowych piłkarzy wydali około 90 milionów euro. Ściągnęli oni przede wszystkim: bramkarza, dwóch obrońców, ofensywnego pomocnika oraz dwóch napastników. Ross Barkley (wypożyczony z Chelsea) oraz Ollie Watkins przeszli do Aston Villi by wzmocnić formację defensywną The Villans. Już po ich kilku wspólnych meczach możemy śmiało stwierdzić, że wraz z Jackiem Grealishem tworzą świetne ofensywne trio. Nawzajem stwarzają sobie różnorakie sytuacje podbramkowe oraz je wykorzystują. Pokazali to nie tylko w ostatnim wygranym meczu z Arsenalem, ale także w spotakniu z Liverpoolem wygranym 7:2. Dean Smith może być z pewnością zadowolony ze swoich nowych piłkarzy. Śmiało możemy stwierdzić, że The Villans, dzięki świetnym i udanym transferom przekształcili się z drużyny walczącej o utrzymanie do takiej, który jest w stanie pokanać 7:2 Liverpool oraz wygrać 3:0 z Arsenalem. Choć sezon się dopiero zaczął, możemy z całą pewnością stwierdzić, że drużyna Deana Smitha nie będzie walczyła o utrzymanie, a postara się o znacznie wyższe cele.


Klub z Birmingham jest póki co wzorem dla innych. Pokazał, jak powinno się robić nie tylko drogie, lecz także dobre transfery. Jest to szczególnie ważne w tych czasach, gdyż niektóre kluby z topu światowego wydają ogromne pieniądze na niewypały transferowe.

 

Szalony sezon!

 

Póki co tabela w sezonie 2020/2021 jasno ukazuje nam pewne ciekawe zjawisko, gdyż podzieliła się ona na dwie części.

 

Do pierwszej należą drużyny, które najprawdopodobniej będą walczyć między sobą o utrzymanie. Do tej grupy należą między innymi: Sheffield, Burnley, West Brom, Fulham oraz Brighton.


W drugiej znajduje się pozostałe 15 drużyn, które walczą. No właśnie, walczą, ale o co? Na to pytanie w tej chwili trudno odpowiedzieć. Wydaje się, że wszyscy walczą tam o wszystko. Forma większości z tych drużyn jest jak sinusoida. Potrafią wygrać kilka ważnych spotkań, a później zremisować lub przegrać te mniej ważne. Póki co nie mamy jasno wyklarowanej topowej szóstki, gdyż różnica punktowa między klubami jest bardzo nikła, a to znaczy, że na razie co kolejkę będzie się zmieniać układ w tabeli, a drużyny będą ,,wędrowały" po różnych miejscach w tabeli. Oczywiście z perspektywy kibica jest to bardzo ciekawe zjawisko, które na pewno dostarczy nam wiele emocji, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że sezon jest długi i wszystko może się jeszcze zdarzyć.

 

Top 3 momenty ósmej kolejki Premier League

 

• Fenomenalna interwencja Kaspera Schmeichela
• Świetny występ Hakima Ziyecha
• Kapitalny mecz Bruno Fernandesa

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

eGzid
komentarzy: 805
10.11.2020 15:38

Czyżby powtórka z 15/16 i korona dla bijącej się o utrzymanie rok wcześniej ekipie? ;)

yarexq V2
komentarzy: 1791
10.11.2020 18:39

Gdzie tam, to Arsenal Artety jest po prostu słaby. Znając życie i patrząc na to w jakiej jesteśmy formie to byśmy ich luzem pyknęli.

Bananek
komentarzy: 84
10.11.2020 06:29

Super pomysł, mam nadzieję, że po każdej kolejce będzie taki skrót.

PiterSAW
komentarzy: 1170
10.11.2020 11:52

Tez mam taka nadzieje :)

grzybeek
komentarzy: 537
09.11.2020 23:13

Astoni zaskakują ;D ..

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close