Istny koncert na Stamford Bridge! Chelsea 6:0 Everton
Dodano: 15.04.2024 23:04 / Ostatnia aktualizacja: 16.04.2024 00:12W 33. kolejce Premier League Chelsea rozgromiła Everton aż 6:0, po czterech golach Cole’a Palmera oraz trafieniom Nicolasa Jacksona i Alfiego Gilchrista. Niebescy rozegrali wspaniałe zawody, zaznaczając w taki sposób swoją dominację na murawie pierwszy raz od naprawdę dawna.
Po próbie szybkiego ataku ze strony The Blues, przewagę zaczęli przejmować goście. Mocny pressing i ostra gra przełożyła się nerwowość w grze niebieskich i kilka fatalnych podań, jak choćby podanie Gusto w 8 minucie zupełnie do nikogo. Minutę później mogliśmy wyjmować piłkę z własnej siatki, po tym jak Thiago Silva zgubił krycie na Beto. Portugalczyk na całe szczęście nie zdołał tej pomyłki wykorzystać.
Od tamtego momentu “dominacja” The Toffies się skończyła, a Chelsea ruszyła do kontrofensywy. W 12 minucie z lewego skrzydła prostopadle podał Malo Gusto do Palmera. Popularny “Cold” zaczął akcję od założenia siatki Brainwaithowi, po czym oddał piłkę do Jacksona. Senegalczyk mimo początkowej utraty równowagi zdołał oddać futbolówkę Anglikowi i po uderzeniu na dalszy słupek, lewą nogą wyszliśmy po raz pierwszy na prowadzenie.
Rozpoczęła się kanonada. Po trzech minutach po raz kolejny Cole mógł się wpisać na listę strzelców, po świetnie przeprowadzonej akcji przez Madueke. Tym razem, jednak zabrakło szczęścia i skupienia, gdyż po źle uderzonej piłce 21-latek nie trafił piłki, będąc metr od bramki.
Nie ma, jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Już w 18 minucie Gallagher po dwójkowej akcji z Nonim zdołał znaleźć podaniem Nicolasa Jacksona. Nie udało mu się zamienić strzału na gola, ale na dobitkę Palmera z główki, Everton nie miał żadnych argumentów, a wynik podwyższył się na 2:0
W następnych minutach gra naszej drużyny lekko wyhamowała. W tym miejscu należy pochwalić przede wszystkim postawę Caicedo który zanotował kilka dobrych przechwytów, często wyprowadzał piłkę, a nawet i założył tak samo jak Cole siatkę.
Spokój Evertonu nie trwał długo. W 28 minucie po niedokładnym podaniu Pickforda do piłki dopadł nie kto inny, jak już dwukrotnie wywołany przy golach dla Chelsea Cole Palmer, który wysoką, opadającą piłką, uderzoną z prawej nogi skompletował hat tricka.
Przez cały ten czas jedyne co drużyna z Liverpoolu miała do zaoferowania, to ostra gra. W 36 minucie zakończyło się to ostatecznie żółtą kartką dla Ashleya Younga. Na koniec pierwszej połowy wydawało się, że ponownie Everton starał się wyjść do przodu. Wyprowadzili kilka akcji, udało im się nawet posłać piłkę do siatki, jednakże było to ze spalonego, a dodatkowo wyprowadzili kilka groźnie wyglądających wrzutek.
Nic bardziej mylnego, ponieważ w 44 minucie po szybkim wyprowadzeniu piłki przez Palmera, Cucurella z linii rożnego dorzucił piłkę do Jacksona. Senegalczyk przyjął piłkę w ekwilibrystyczny sposób i po uderzeniu w krótki słupek zdobył swoją bramę numer 10 w tym sezonie.
W drugiej połowie ponownie lepiej rozpoczął Everton, jednakże znowu nie na zbyt długo. W 54 minucie Mudryk ruszył sprintem w stronę środkowej części boiska i wyśmienicie wyprowadził piłkę Palmerowi. Tym razem górą był Pickford, po solidnej interwencji. Anglik ponownie uratował swoją drużynę w 58 minucie, gdy udało mu się zbić dośrodkowanie Gusto.
W 60 minucie wydawało się, że Doucoure będzie miał szansę na wyprowadzenie kontry, ale ostatecznie skończyło się szybkim przejęciem piłki przez Gallaghera, a chwilę później rzutem karnym dla naszej drużyny. Tutaj trzeba niestety odnotować żenującą sytuację, przy której Jackson, Palmer oraz Madueke zaczęli “walkę kogutów”, o to kto ma wykonać jedenastkę. Ostatecznie do piłki podszedł Cole, gromadząc 20 trafienie w sezonie.
Dalsza część meczu w wykonaniu Evertonu bez zmian. Kilka bezpłciowych akcji, i ciągła groźna gra, na pograniczu faulu. Obrzydliwym wejściem w nogi “popisał się” Keane, wjeżdżając na otwartych nogach w kostki Jacksona, za co dostał jedynie żółtą kartkę.
W ostatniej kwarcie spotkania, zwolniło wyraźnie tempo meczu. Chelsea skupiła się na spokojnym rozgrywaniu i niwelowaniu akcji rywali. Mimo tego, trochę niespodziewanie po odbitej wrzutce Chilwella przez Pickforda, do piłki dopadł niekryty przez Pattersona Gilchrist, który chwilę później cieszył się ze swojej pierwszej bramki w seniorskiej drużynie The Blues. Ostatecznie udało się dograć mecz na zero z tyłu, pierwszy raz od 26 stycznia, a do tego odnotowaliśmy już ósme spotkanie bez porażki. Cóż to był za mecz!
Chelsea (13’, 18’, 29’, 64’ (K) Cole Palmer, 44’ Nicolas Jackson, 90’ Alfie Gilchrist 6:0 Everton
Chelsea: Djordje Petrović; Malo Gusto (Alfie Gilchrist 88’), Thiago Silva, Trevoh Chalobah, Marc Cucurella; ; Moisés Caicedo, Connor Gallagher, Cole Palmer (Cesare Casadei 80’); Noni Madueke (Carney Chukwuemeka 71’) , Nicolas Jackson (Deivid Washington 88’), Mychajło Mudryk (Ben Chilwell 80’)
Everton: Jordan Pickford; Witalij Mykołenko, Jarrad Branthwaite (Michael Keane 57’) , James Tarkowski, Séamus Coleman [Nathan Petterson 46’, (Ben Godfrey ’90+2)] ; Dwight McNeil, Amadou Onana (Andre Gomes 46’), James Garner (Jack Harrison 46’), Ashley Young; Abdoulaye Doucouré, Beto
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
I co teraz? Wkurwione City wybiegnie w sobotę rozerwać naszych?
Do trzech razy sztuka
Niby tak niby nie, pamiętaj że nawet jakby City wczoraj awansowało to i tak będą zmotywowani na sobotni mecz przeciwko nam.
Real pokazał że głęboka obrona, obrona całego zespołu jest skuteczna, City biło głową w mur,nie umieli takiej przewagi wykorzystać,ale taka głęboka obrona jest ryzykowana, przez dłuższy czas,w każdej akcji City pachniało golem.
Mecz wczorajszy pokazał nam że w sobotę będzie większość meczu bez piłki, musimy bronić się skutecznie i zawodnicy muszą stanąć na wysokości zadania,ale żeby wygrać z City nie można myśleć tylko o obronie, musisz umieć rozegrać piłkę,pod pressingiem zawodników City a to jest bardzo trudne,ale jest możliwe do wykonania.
Każdy chyba jednoznacznie spogląda że City mogą być w sobotę zmęczeni, czyli czym dłużej będzie wynik widniał 0:0 tym zdecydowanie lepiej dla nas.
Na głęboką obronę nie możemy pozwolić - nie jesteśmy Realem, chociaż i ten się nie popisał, bo pozwolił na oddanie wielu strzałów na bramkę i tworzenie groźnych sytuacji. Bardziej można mówić, że Real awansował wczoraj szczęściem/nieskutecznością City niż głęboką obroną. Głęboką obroną to my wygraliśmy z nimi LM za Tuchela, gdzie pozwoliliśmy im na 1 celny strzał. Dla porównania City wczoraj oddało 11 celnych strzałów.
Przed ostatnim ligowym meczem z nimi Pochettino na konferencji mówił, że nie mogą się cofnąć i pozwolić grać City swoją piłkę, bo to się źle skończy. I mecz pokazał, że miał racje, gdy graliśmy z nimi normalnie prowadziliśmy 1:0 i gra była wyrównana.
Później, około 60 minuty nie wiadomo czemu Pochettino zrobił to przed czym sam ostrzegał i postawił na defensywę, wprowadził defensywnych graczy i efekt był taki, że już nie skonstruowaliśmy żadnej groźnej akcji i nie mogliśmy wyjść z własnej połowy, a momentami nawet 16stki. City strzeliło nam wyrównującą bramkę, a gdyby było więcej czasu to pewnie strzeliliby zwycięską bramkę, bo my już nawet w kontrach nie istnieliśmy.
Nie możemy głęboko bronić, bo nie umiemy, nie jesteśmy już Chelsea jaka była za Tuchela, Conte czy Mourinho i choćby pierwsze 10minut ostatniego meczu z Evertonem, gdy nas zamknęli pod własną bramką (a wcześniej mecze choćby z Brentford czy kimkolwiek kto grał na nas wysokim pressingiem).
Nie wierzę byśmy defensywnie wyszli z City, ale jeśli Poch to zrobi to tylko potwierdzi jakim nędznym trenerem jest i że nie ma pomysłu na drużynę. W dodatku udowodni, że jest obsrańcem, bo zamiast kontynuować swoją wizję gry coś co poniekąd działało to stawia na coś co ostatnio nie zadziałało licząc teraz na jakąś cudowną obronę Częstochowy.
City mogło wcześniej ten mecz zakończyć i wygrać,Grealish słaby mecz,Doku powinien grać od początku meczu,o dziwo Foden słaby mecz, mieli 0:1 strzelili na 1:1 po wejściu Doku w pole karne,ten mecz pokazał co to znaczy mieć zawodników ofensywnych umiejący lub cechujący się grą jeden na jeden,Guardiola kupił właśnie po to Doku, też kupił go bo odszedł Mahrez i Palmer.
Mimo dużej przewagi City, wręcz zepchali Real do obrony to nie był ich mecz,tak jakby to nie był ich dzień,Real zrobił minimum planu jaki sobie założyli, strzelamy bramkę, cofamy się i próbujemy wyjść z kontry ALE ...
NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ ŻE AŻ TAK BĘDĄ SIĘ GŁĘBOKO BRONIĆ.
Mieli 1:0 Real mógł zaryzykować i starać się wyjść na 2:0 wtedy byłby po meczu.
Dla nas jak niżej zaznacza kilka osób, City w sobotę może być zmęczeni,i na to my liczymy.
Niestety szkoda że city przegrało przez co pomimo zmęczenia będą i tak zmotywowani by odkupić winy za to co się stało nie to że nie wierzę w naszych ale jakoś nie chce mi się wierzyć że Pep pozwoli sobie odpaść z dwóch pucharów w tydzień
Nie wiem czy się zgodzicie, ale moim zdaniem Guardiola rozegrał ten mecz wczorajszy jak za dawnych lat w LM czyli fatalnie. Jak zaczął robić zmiany to od tego momentu tylko i wyłącznie przeszkadzał drużynie. Jedyna zmiana, która cokolwiek dawała od siebie to był Doku choć akurat wszedł za Grealisha, który jako jeden z nielicznych obok KdB starał się coś zrobić w tym meczu. Jeśli to pokłosie niedawnej kontuzji Jacka to ok, ale jeśli nie to poszukałbym zmiany za innego zawodnika. Zmiana Alvarez za Haalanda była moim zdaniem kuriozalna. Powiecie, że Haaland był niewidoczny, może i był, tyle że Pep zamienił niewidocznego Haalanda z warunkami fizycznymi i zajebistym instynktem na równie niewidocznego Alvareza bez tych dwóch cech. City w ogóle w ostatnim czasie słabo gra na autobus i nie są w stanie nic dograć w pole karne w takich meczach. Wejście Kovacica i Stonesa to już zupełnie nie wiem co miało dać? Beznadziejny tego dnia Foden gra cały mecz. Najlepsze jest natomiast to, że nie mając za wielu wykonawców karnych, mimo sporej szansy na nie, ściągnął z boiska większość tych co raczej by trafili (Haaland,Kevin, nawet Grealish). Przecież karnych nawet nie było co oglądać. Na Alvarezie kończyli się pewni strzelcy, a na Fodenie w miarę prawdopodobni. Szanse, że Bernardo trafi były żadne, on jest w tym beznadziejny, liczenie na Chorwatów też było bez sensu bo oni przegrywanie w karnych mają we krwi, odpadają tak z każdej imprezy i przestrzelenie Kovacica było dość oczywiste, a Modric tylko potwierdza tą teorię bo tylko on nie trafił dla Realu. Z naszej perspektywy przed weekendem istotne jest też to, że Rodri oddychał rękawami od pierwszej połowy. Takie sprawiał wrażenie, zagrał jak na siebie bardzo słaby mecz i miałem odczucie, że razem z Akanjim opóźniają każdą akcję. Pep po odejściu Gundogana ma problem w środku pola, i gdyby nasz nie był taki jaki jest to przy ich zmęczeniu dałoby się to wykorzystać. Tak czy inaczej z tego ćwierćfinału awansowała drużyna obiektywnie dużo słabsza, czego nie chcieli przyznać komentatorzy.
Wyobraźmy sobie, że Real prowadzi Mourinho i gra to samo - byłoby o "zabijaniu futbolu".
Wyobraźmy sobie, że to mecz z Nottingham Forest, a nie z Realem i grają to samo - "ogromna dominacja City i bardzo szczęśliwy remis dla Forest"
Gra Real Ancelottiego i mamy - "świetny mecz dwóch wyrównanych drużyn"
Arsenal natomiast moim zdaniem na taki etap rozgrywek ma za słaby przód. Napastnika tam nie ma takiego co byłby groźny w polu karnym, Martinelli ginie w takich meczach i jest na nie za krótki, Trossard w takich meczach będzie miał bardziej momenty niż będzie ciągnął grę. Zostają więc tylko Odegaard i Saka i to według mnie jest za mało.
Mi nie pozostało za to nic innego jak kibicować Niemcom. BVB to najsympatyczniejszy klub z tej stawki, z kolei w Bayernie jest Tuchel. Uśmiałbym się jakby na odchodne Tuchel to wziął. Postawiłby trochę w głupiej sytuacji i władze Bayernu i dziennikarzy i opozycję wewnątrzklubową, której w lidze nie chciało się grać (Kimmich, Goretzka) i swojego następce i pewnego Todda. Musieliby tylko rozwiązać kontrakt z Kane'em przed finałem.
Zgadzam się z prawie wszystkim, otóż nie można stwierdzić, że Real był dużo gorszą drużyną.
Jeśli przyjmiemy, że faworytem i najlepszą potencjalnie drużyną tej edycji było City to fatalnie świadczy o obronie City statystyka 4 strzelonych goli przez Real.
Odwróciłbym to jeszcze i gdyby w tym dwumeczu City było dużo lepsze to wygraliby chociaż jeden mecz a tak to mieliśmy dwa remisy.
Real postawił, tak jak kiedyś my, na obronę. Tutaj do dziś nie mogę zrozumieć jak nasi zasrańcy nie mogli dać mamony, którą zadał Rudiger. Gościu jest fenomenalny i z naszych patałachów najbardziej zasługiwał na podwyżkę!
Do tego niesamowite kontrataki Realu, wręcz zabójcze.
City postawiło na grę łysego, otwartą, ofensywną i atrakcyjną, zapominając o obronie.
Wyszło szczęśliwe w karnych dla Realu ale pamiętam te wszystkie fuksy łysego, gdzie wygrał w karnych więc bardzo się cieszę, że tak się stało :D
Mystakorsarz
Wiesz co? O ile nie ujmuję Realowi za pierwszy mecz bo tam w pierwszej połowie faktycznie wybili City z rytmu, a w drugiej wykorzystali moment nadmiernego uspokojenia się City po wyrobieniu już sobie przez nich wyniku, o tyle w rewanżu to moim zdaniem w Realu była wielowymiarowa klapa. Wyszła im dosłownie 1 akcja w meczu i 1 w dogrywce, a tak to nawet z tej ich obcykanej kontry nie mogli wyjść za połowę, no ale ok, można uznać że nie musieli. Tyle, że jeśli chodzi o bronienie to moim zdaniem nie zagrali wybitnie a co najwyżej dobrze. To City psuło, a nie Real bronił bezbłędnie. Kevin poza bramką miał setkę z 11 metrów, Foden miał patelnię i się urwał, Haaland miał poprzeczkę, Bernardo nie dobił z 3 metrów ....
Ze statystyk wynika, że City powinno strzelić 3 bramki, a strzeliło 1. Dzieląc xG na ilość strzałów wychodzi, że City strzelało przeciętnie z 15% sytuacji. To sporo.
W zeszłym sezonie gdy Roma pojechała do Leverkusen bronić zaliczki z pierwszego meczu to tam był pokaz gry defensywnej bo Bayer w przodzie sztycha nie zrobił cały mecz, mimo że Roma tak jak Real tylko broniła. Bayer strzelał tam z bezradności z 30 metrów bo się niktórędy nie mógł dostać. Tam Bayerowi wychodziło xG 1,09 przy 23 strzałach czyli średnio strzelali z 4% sytuacji. W tamtym meczu Roma była faktycznie lepsza tylko broniąc. Real nie był, a w dodatku zachowywał się jak drużyna walcząca o utrzymanie w PL. City samo jest sobie winne. Tak jak Liverpool, który we wszystkich meczach ostatnio gdzie im się wynik nie zgadzał też przegrywali tylko z sobą marnując kolejne setki, bo od wszystkich byli dużo lepsi i od United 2 razy i od Palace. Myśmy z City za Tuchela zagrali lepiej.
Zajebiście!!!
Nie dość, że łysy posmakował gorycz porażki po karnych to city się nieźle zmęczyło ;)
Mam nadzieję, że nasi to w sobotę wykorzystają!
Czyli w Lidze Mistrzów zostały drużyny, których nie lubię najbardziej:) W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak tylko trzymać kciuki za Tuchela, aby na przekór wszystkim i wszystkiemu wygrał.
Nie lubię Bayernu ale bardzo fajnie by było jakby Tuchel na odchodne wygrał drugą LM ;)
Nieźle by utarł nosa co nie którym ;)
Fajnie by było jakby wygrał Bayern, ale pamiętaj o klątwie Kane'a więc pewnie przewalą. Z tych drużyn to szkoda jakby Real wygrał kolejny raz i tylko się oddalił w dominacji zdobytych LM, głupio by było też jakby puchar zdobyło arabskie PSG, bo ich porażki zawsze cieszą, oby nie było im nigdy dane. W takich układach zawsze kibicuję kopciuszkom, którym w tym wypadku jest Borussia:)
z jednej z strony Real już się na wygrywał, ale jakby Carlo dołożył kolejne trofeum do sowich osiągnięć byłoby spoko, jakby wygrało BVB byłaby fajna sensacja, PSG jedyne co na plus mógłby zaliczyć to to, że jeszcze żaden klub z Francji nie wygrał LM, więc też jakaś odmiana, co do Bayernu to chyba tylko osoba Tuchela za nimi przemawia
Dziś Citki druga Chelsea,cały czas praktycznie dominacja,a na koniec i tak porażka.
Zabrakło im Palmera w tych karnych xD
Oddali go za 40 mln tak i z dupy niech teraz płaczą
Dokładnie,Pepek pewnie teraz mówi.Kurva co ja zrobiłem ?.Chyba jak sprzedawałem Palmera to miałem zaćmienie mózgu he he
Real co gra Chelsea 2012.
Cudo 120 minut dla city se bruyne nie zagra bo po kontuzji nie dawno mają 2 dni na regenerację i będzie cudo
Tuchel w półfinale armatki odpadają, a City pomęczy się jeszcze w dogrywce. Idealny scenariusz ;)
I super dogrywka.Zmęczenie w sobotę musi być :D
To co panowie nasz stary trener TT nie wytrzyma do konca sezonu? Ale zjazd zrobil ostatnio 2 topowych druzyn w europie.
Jedna to Bayern, a druga to kto? PSG?
Haha
Mam nadzieję że dziś Real solidnie wymęczy Citków przed sobotnim meczu z Nami ;)
Na Palmera trzeba chuchać i dmuchać. Pewnie i tak nie pogra u nas zbyt długo, ale trzeba zrobić wszystko, aby ten czas maksymalnie wydłużyć. Nowy kontakt musi być i to zaraz. Jeśli Cole zechce 300 kawałeczków na tydzień, to niech ma. Jeśli w takiej sytuacji trzeba będzie sprzedać np. Sterlinga, żeby zwolnić trochę mocy płacowej, to sprzedajmy. I tak funkcjonujemy w chorej rzeczywistości finansowej, ale jeśli mamy wydawać pieniądze, to chociaż płaćmy je tym, którzy najwiecej oferują na boisku. Bramki Palmera na pewno bardzo się przydadzą podczas mozolnego wdrapywania się z powrotem do top cztery.
Swoją drogą mielibyśmy chyba kolejny rekord, gdyby zawodnik tak relatywnie słabej drużyny został królem strzelców Premier League. Nawet po meczu z Man United jeszcze w to nie wierzyłem, ale teraz już wierzę. Cole jest zdolny do niesamowitych rzeczy.
Najważniejsze żeby city dziś wygrało po dogrywce to jest najlepszy scenariusz dla nas nie chce wiedzieć co będzie z nami jak city odpadnie z Realem Pep nie pozwoli sobie przegrać dwóch pucharów w tydzień więc oby dziś wygrali
City rozjedzie real bedzie gladko i przyjemnie.
Podobno rozważamy zakup nowego Messiego z jakiegoś klubu z Ameryki Pd za 60 baniek... No idealnie wpasowuje się w politykę transferową Chelsea.
Czytałem o tym:)
Cóż projekt zarządu jest realizowany,oni po sezonie nie powiedzą..(dobra czas zmienić podejście do transferów, zostaje Pochettinho,kupimy mu zawodników 2,3 doświadczonych, inaczej będziemy wyglądać w sezonie)
Oni idą ciągle w tą młodzież, jeszcze żeby ilość kontuzji była znikoma,ale jest odwrotna sytuacja, niech to załatwią, niech ktoś za ilość kontuzji odpowie,a nie myśleć o nowym młodziku za 60 miln..
Oczywiście, że po jednym sezonie nie zrezygnują z głównych założeń projektu. Zapewne będą korekty personalne w składzie plus ewentualna wymiana Maurycego (jak wyjdziemy na 6 miejsce lub zdobędziemy puchar to mówią, że Poch zostanie). Dokupimy nowych wypożyczeńców, może jakąś dobrą dziewiątkę do podstawy i już. Można grać.
W dalszym ciągu potrzebować będziemy: bramkarza, topora i być może 10tki. Na resztę pozycji mamy po dwóch kandydatów, a na środek obrony nawet 7.
Jak mieliby niby odpowiadać ludzie z Medical Department za ilość kontuzji?
Podobno Enzo rozważa opercję przepukliny - 3 tyg. Absencji...
Niech robi - dogramy sezon bez niego, a on będzie gotowy na okres przygotowawczy. Lepsze to niż ciągnący się uraz, który może się pogorszyć z czasem.
Niech się wyleczy i na sprzedaż. Za chwilę będzie z nami półtora sezonu. Nic specjalnego nie pokazał. To piłkarz z niebanalnymi umiejętnościami, ale po prostu PL nie jest dla niego. W takim PSG błyszczałby, u nas walczy o przeżycie. Źle wybrał.
Zostaje nam 7 finałów w walce o 6 miejsce na które nadal mamy szansę. Arsenalowi trzeba urwać punkty bo nie mogą zdobyć majstra, przecież to frajerzy. Totkom nie można pozwolić na top4 z powodu jak wyżej. Z Villa bedzie bardzo ciezki mecz na wyjeździe, no ale w fa cup sobie poradziliśmy z nimi, wiec czemu nie zrobić tego znowu ? Z Brighton i West hamem tez lekko nie będzie. Z Forest walczacym o utrzymanie jak nie zrobimy tego co z Evertonem tez może być różnie. Wisienki zostają na deser.
BTW Maatsen właśnie ładuje brame Atletico w ćwierćfinale CL .
Niech ładuje, będzie siano za niego.
Zapytam tylko o jedno.
Czy w całej naszej historii w ogóle mieliśmy sytuacje, aby zawodnik Chelsea zdobył dwa hat-tricki w Premier League? W sezonie 06/07 Didier miał dwa hat-tricki, ale jeden z nich był wówczas w Lidze Mistrzów. Czy w lidze angielskiej ktoś z naszych tego dokonał?
W erze Premier League nie, Didier miał dwa hat-tricki w roku kalendarzowym (maj/sierpień 2010) w PL, ale to dwa różne sezonu. Palmer pisze nową historię i reszta powinna mu to ułatwiać a nie się stać o karnego.
W erze Premier League nie, Didier miał dwa hat-tricki w roku kalendarzowym (maj/sierpień 2010) w PL, ale to dwa różne sezonu. Palmer pisze nową historię i reszta powinna mu to ułatwiać a nie się strać o karnego.
Czyli jednak. Tak mi się właśnie wydawało, że wcześniej nie było takiego przypadku. Nieźle, nie dość, że gość jest jeszcze dzieciakiem, gra pierwszy sezon, to już pobił parę klubowych rekordów. Gdzie on się zatrzyma...
ps. w sumie ten wyczyn Drogby, o którym wspomniałeś, też jest godzien pamięci. Didi wtedy zakończył jeden sezon i rozpoczął kolejny hat-trickiem. To też zbyt często się nie zdarza.
Jak tam panowie przewidywania na LM . Dzisiaj stawiam na awans Atletico i Barcelony a jutro Bayernu i City po karnych z Realem
Psg.atletico. city. Ars.
Obstawiałem psg i Atletico ale wtrąciła swoje 3 grosze Borussia ;)
Jutro fuksem Real i szkopki.
Jeśli tak by było to Anglia nie dostanie 5 miejsca w LM biorąc pod uwagę, że Live i Westham już praktycznie odpadli.
Mecz oglądałem na ESPN i po golach Hiszpańscy komentatorzy śpiewali: Koli palmer, london palmer i coś dalej. Jak nie trawię ich języka na co dzień to w komentowaniu są dobrzy, robią taką swojską atmosferę jakby dwóch wąsatych wujaszków po kielichu nawijało. Polaków i ich ciągłego pierdolenia o plotkach i pierdołach nie mogę już słuchać. Powinni ich wszystkich wywieźć na pudelek.pl. Jak City zagra dogrywkę w środę to nasze szanse wzrosną o jakieś 3% w sobotnim meczu, ale pewnie sam się oszukuję.
Mecz zakończony bardzo dobry wynikiem . Jest kilka plusów ale są też minusy .
Z plusów to gra Cola - genialna .
wynik na 0 z tyłu .
Conor na nominalnej pozycji .
Napastnik z bramką
Powrót Bena
Bramka wychowanka
I teraz kilka minusów :
Początek meczu mógł być tragiczny rywal przez kilka minut cisną i miał 100% akcje .
Rywal na kolanach nadal zagrażał dość sporo zwłaszcza przy wrzutkach .
Sytuacja z karnym - dziecinada
I teraz najgorsze co było w tym meczu to zmiany . Niech ktoś mi powie czemu one tak wyglądały że zaczynamy się murować i zawodnicy na nie swoich pozycjach i są robione tak późno . Potrafię zrozumieć grę wychowanka na PO bo tam nie mamy kim grać , ale podwojenie pozycji LO i zmiana formacji . Poźne wejście Casadei i nie wpuszczenie George na skrzydło dla mnie nie do wyjaśnienia .
Poch po prostu wystawił kogo chciał (z młodzieży) i gdzie chciał. To jedyna logika czy może raczej jej brak, ale też nie musiał się zbytnio zastanawiać bo co by się nie wydarzyło już w samej końcówce to i tak nie miało by wpływu efekt końcowy. Ja nawet nie analizowałem tego, który z tych młodych na której pozycji powinien się znaleźć
Mecz kaki był każdy widział. Everton rozjechany zgodnie z planem, a może nawet trochą ponad plan. Nie ma co się ekscytować zwycięstwem ze słabszą od nas drużyną. Martwić się trzeba, że nie jesteśmy w stanie wygrać ze wszystkimi słabeuszami i stąd taka, a nie inna pozycja w tabeli.
Do końca sezonu pozostało nam jeszcze 7 kolejek, 21 punktów do zdobycia, Dodając już posiadane 47 daje to 68 oczka. Na 5 miejsce pewnie za mało, ale 6 jest jeszcze całkiem realne.
Do 6 w tej chwili Newcastle brakuje tylko 3 oczka, a mamy jeden mecz w zapasie.
Do 5 Tottenhamu strata wynosi aż 13 punktów. Mamy wprawdzie zaległy mecz z nimi, taki prawdziwy mecz o 6 oczek, ale nawet zwycięstwo w tym spotkaniu to może być za mało. Jeszcze raz widać jak ważne jest punktowanie ze słabszymi. drużynami.
W sobotę mecz pucharowy z Citi. To będzie prawdziwy sprawdzian wartości naszej drużyny. Jestem ciekaw jak poradzi sobie z presją Palmer oraz co Pep wymyśli, żeby go zneutralizować. Zobaczymy.
KTBFFH
W końcu Gallagher cofnięty, do mnie nie przemawia stawianie go na 10 tce czy rzucanie po skrzydłach, nie ma argumentów do gry na tych pozycjach.
Na 10 ma jeden argument, może raz po raz zakładać wysoko pressing. Resztę argumentów dostarczają mu koledzy skrzydłowi (M&M), którzy po 3/4 sezonu wchodzą na poziom względnej przydatności, a których brak trzeba łatać Palmerem.
Drużyna zaskoczyła mnie,od początku mieli przewagę nad Evertonem:)
Sytuacja z karnym,dla mnie sytuacja nie do zaakceptowania, Pochettinho musi wyciągnąć konsekwencje, wyobraźcie sobie taką sytuację u Conte, Tuchela czy Guardioli,w szatni po meczu byłyby dymy.
Lecimy dalej, gramy w kratkę, czyli w sobotę wypada przegrana, zresztą żaden wstyd przegrać z City,ale kto wie, może i City nie mieć swojego akurat dnia.
akcja z karnym żenua, ciekawe jak zareaguje na zachowanie Jacksona i Madueke Pochetino, dobrze, że Gallagher starał się to garnąć. Wygraliśmy 6-0, ale przez tych Panów to znowu z nas się śmieją, a co gorsza może to mieć negatywny wpływ na grę w nadchodzących ważnych meczach. Trener musi teraz się wykazać.
Palmer jak ty mnie tera zaimponowałeś...
Ta sytuacja z rzutem karnym to by się nadawała na jakiś skecz xD Co te patałachy potrafią odwalić to coś czego nigdzie indziej by nie wymyślono niż tutaj. Koniec końców liderzy dobrze to ogarnęli. Gole Palmer show i to bez asyst Enzia Fernandeza :), ale faktycznie radość młodego również urzekająca i warta zapamiętania. Ciekawe co by to były gdyby już na początku Beto otworzył wynik
To dobre pytanie, bo dobrze znamy mental chłopaków, w momencie gdy tracą bramkę xD
Ale tam jest samowolka w tej Chelsea to szkoda słów a trener zero reakcji. Przy takim wyniku i tym co odwalili Jackson i Madueke to odrazu powinna być zmiana. A jak przy zmianach jesteśmy to co to znowu za zmiany, chodzi mi o czas i wpuszczanie drugiego LO. Tak to gramy środkowymi na bokach a teraz wpuszcza dodatkowego nominalnego na lewą XD i Gusto kryjący rosłych obrońców w naszym polu karnym XDDD
No ale i tak wieczór piękny. Cold ( a może Gold a i Gol też pasuje :) ) Palmer ciągnie jak zwykle ten cały niebieski wózek i dogania Hallanda niebywałe :D i gol Gilchrista
A powiedz co miał zrobić Poch wejść na boisko i walnąć piłkarzy w tubę. Po meczu musi na tą sytuację zareagowac ale nie w trakcie. Pamiętasz sytuację z Sarim i z Kępa co nie chciał zejść trener zrobił to samo czyli nic jedynie co to pokazał do kamer swoją wściekłość i bezsilność. To tutaj Poch pokazał kamienna twarz i uważam dobrze
pewnie zależy od trenera i jego pozycji w szatni, np. Jose albo Conte pewnie jakoś by zareagowali i raczej nikt nie odniósł by wrażenia, że są bezradni, ale w przypadku Pocha pewnie rzeczywiście lepszy był stoicki spokój niż nerwowa reakcja, ale będzie musiał to w szatni wyjaśnić
Bo od tego jest kapitan i tutaj trzeba pochwalić Gallaghera za interwencję. Trener nie będzie Ci w biegał w środku meczu i ustawiał ich do pionu.
"Gusto kryjący rosłych obrońców w naszym polu karnym XDDD"
Najwyżsi w Evertonie:
Beto 194
Branthwaite 195
Patterson 189
Keane 191
Doucoure 184
McNeil 183
Najwyżsi w Chelsea:
Chalobah 190
Jackson 186
Silva 184
Gallagher 182
Palmer 182
Gusto 179
Ale jakby był dostępny Colwill i wyszedł na LO to by się połowa przekręciła przy czytaniu składu.
Piękny poniedziałkowy wieczór długo go nie zapomne, Palmer idzie po króla strzelców i kurde kto wie może to się naprawdę udać.
Na taki mecz czekaliśmy długo i się doczekaliśmy koncert strzelecki, czyste konto no coś pięknego.
Up The Chels!
Miałeś rację z tym, że transfer Palmera będzie City boleć! ;)
https://chelseapoland.com/aktualnosci/n/12759
Coś czułem że dziś ładnie pykniemy bo grając w kratkę, to na dziś przypadał znowu dobry mecz. No i poszło jak w bajce. Palmer New Blue KING.
Środek Gallagher - Caicedo wyglądał lepiej niż z Enzo. A Chalobah to solidny obrońca i obecnie jest lepszy niż Badia. Świetny mecz Jacksona, chociaż dalej widać, że gość niestety ma słabe wykończenie. Nie ma mocy w strzałach.
Słuszna w mojej opinii uwaga jeśli chodzi o duet w naszym środku pola. Dawno nie widzieliśmy takiego wariantu, a kto wie- może to właśnie jeden z trybików, potrzebnych naszej ogólnej maszynie.
Do tego dodam, że według mnie Pochettino jednak dobrze zrobił stawiając Palmera na środku zamiast na prawym skrzydle. Dzięki temu ma więcej swobody przy tym gdzie się porusza na boisku, a jego atuty są jeszcze lepiej widoczne
To było coś na co czekaliśmy od wielu miesięcy.Wysoka wygrana,0 straconych goli.Palmer dogania,Haalanda 20 goli.Tylko po chuj ten cały Dzeksonik razem z Madueke psują atmosferę w drużynie i przy karnym wyrywają sobie piłeczkę jak dzieciaki w przedszkolu ?.Palmer dobrze zrobił że zabrał im zabawkę i ustawił ich do pionu.Jeszcze co rozwaliło dziś system to ta ogromna radość młodego,Gilchrist.Chłopak szalał jakby strzelił gola w finale LM na wagę zwycięstwa.Coś pięknego.To Palmer tak się nie cieszył jak on he he.Super.
Tam też Gallagher wkroczył i zaczął ich wyjaśniać co mi się bardzo spodobało.
Dlatego Conor musi zostać. To jest lider mentalny.
W końcu pokazaliśmy moc Stamford Bridge.
Mecz na 6+ . Fantastyczny mecz naszej drużyny a Cold Palmer już ma tyle samo bramek co Halland. Amazing boy !