Jak już przegrywać to z kretesem! Bolesna porażka Chelsea na Wembley!

Autor: Dodano: 24.11.2018 21:24 / Ostatnia aktualizacja: 24.11.2018 21:24

To nie był nasz dzień. To nie był nasz mecz. Dzień do jak najszybszego zakończenia, mecz do jak najszybszego zapomnienia. Zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię przez Tottenham. W małym stopniu upadek zamortyzował gol w końcówce autorstwa Oliviera Giroud. To za mało, żeby zatrzeć złe, bardzo złe wrażenie, jakie zawodnicy Chelsea wywarli swoim występem na Wembley przegrywając 3:1. 

 

Tottenham zaczął od samego początku bardzo mocno naciskać na obronę Chelsea. Dwa rzuty rożne już po 2 minutach spotkania. Kepa był poddawany trudnym testom niemiłosiernie często. Dopiero w 5 minucie udało się sklecić akcję, której głównymi bohaterami był Willian i Morata. Ten drugi z nich całkiem nieźle poradził sobie z obrońcą Tottenhamu Juanem Foythem, ale gorzej już było z wykończeniem akcji strzałem. Z rzutu wolnego w 8 minucie Christian Eriksen dośrodkowuje piłkę na głowę Dele Alliego, a Anglik oddaje strzał głową, który pokonuje Kepę. Mamy 1-0  dla Tottenhamu. Później przewaga Spurs wydawała się już tylko rosnąć. Akcje Sona z Eriksenem, czy też Alliego z Kanem rozrywały raz po raz obronę Chelsea, która dziś krótko mówiąc wyglądała na niedysponowaną. Nawet uznawany dotychczas za ostoję obrony Antonio Rudiger był bezradny przy rajdach Heung Min-Sona. Sytuacja może i by się odwróciła, gdyby sędzia odgwizdał rzut karny za faul Foytha na Edenie Hazardzie. Niejeden ekspert opowie się za tym, że karny być powinien. Gwizdek arbitra milczał, za to postawa Davida Luiza przy pilnowaniu koreańskiego piłkarza Tottenhamu wołała o pomstę do nieba. Przy bramce Harry'ego Kane'a Brazylijczyk również się nie popisał. Minęło 8 minut od pierwszej bramki, a napastnik "Kogutów" oddając strzał z ok. 25 metrów podwyższył na 2:0. David Luiz tak jakby uciekł z linii strzału, co musiało na tyle zszokować Kepę Arrizabalagę, że ten nawet nie zareagował na lecącą piłkę do bramki. Gol ten obciąża najbardziej zarówno bramkarza, jak i środkowego obrońcę. Rywale po tych wydarzeniach jeszcze więcej nabrali ochoty na dyktowanie warunków tego meczu. Kane już w 18 minucie był w świetnej sytuacji do zdobycia swojego drugiego gola dzisiaj, ale tym razem hiszpański bramkarz obronił perfekcyjnie. Obrońcy radzą sobie zdecydowanie gorzej, o czym świadczą faule którymi się ratują. W efekcie żółtą kartkę już w 19 minucie otrzymuje Rudiger. Dopiero ostatni kwadrans pierwszej połowy wyglądał nieznacznie lepiej w wykonaniu The Blues. Willian próbował strzelać, ale został blokowany przez kolegę z drużyny, N'Golo Kante. Willian próbował podać do Hazarda, to akcja kończyła się odbieraniem piłki Belgowi na granicy faulu i to w polu karnym. Ostatnie słowo i tak należało do Tottenhamu, gdyż Kepa musiał znowu ratować drużynę przed groźną akcją Alli-Eriksen-Son. 

 

Drugą połowę zaczęliśmy całkiem przyzwoicie. Wreszcie zaczęliśmy dochodzić do głosu w tym meczu. W małych tarapatach była obrona Spurs, gdy Morata zagrał niskie dośrodkowanie do Williana, a ten oddał strzał jednak po raz kolejny został on zablokowany, tym razem już przez rywala. Rzut rożny. To Alderweireld skierował futbolówkę głową tak, by ta leciała ponad bramką. Gdy w piłkarzach i fanach Chelsea zaczynały się kłębić myśli o nawiązaniu walki, indywidualna akcja Sona zabiła ten mecz już ostatecznie. Panowie Jorginho i David Luiz mają się za co wstydzić przy tej akcji, oj mają. I jeden, i drugi nie stanowili żadnej przeszkody dla osamotnionego Koreańczyka w akcji. Ba! Nie zdołali go nawet spowolnić, żeby inni koledzy pomogli im odebrać mu piłkę, skoro sami tego nie potrafili. 3-0 dla Tottenhamu w 54 minucie! Na tego gola, Rudiger reaguje faulem na Harrym Kanie, po którym część sędziów byłaby zdolna dać mu drugą żółtą kartkę, a Maurizio Sarri reaguje podwójną zmianą. Schodzą nieefektywny Mateo Kovacić i nieefektowny Alvaro Morata. Wchodzą Ross Barkley i Pedro. Fatalna gra Jorginho w dzisiejszym meczu zwieńczona jest brzydkim faulem, po którym ujrzał żółtą kartkę. Fauli kwalifikujących się na taką karę miał wcześniej już kilka więc tu również można mówić o szczęściu, że nie skończył meczu przedwcześnie. Zlitował się nad nami także Harry Kane. Anglik, po doskonałym podaniu Moussy Sissoko, znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przestrzelił będąc na wprost 7 metrów od bramki Chelsea! Nawałnica Tottenhamu powróciła. Akcja za akcją obrona Chelsea była ośmieszana, ale jakimś cudem wynik nie chciał się podwyższyć na korzyść gospodarzy. Zamiast tego, zmiennik z 76 minuty, Olivier Giroud zdobył honorową bramkę dla gości po 9 minutach od wejścia na boisko! Zazwyczaj tak asystował Azpillicueta Moracie, ale tym razem doskonale zagrał piłkę na dalszy słupek, gdzie w powietrzu zawisł Francuz i oddał celny strzał głową, z którym nie poradził sobie Hugo Lloris. Tottenham 3:1 Chelsea. Ten gol wlał odrobinę naiwności w to, że jeszcze można chociażby postraszyć Tottenham, ale nic z tych rzeczy. Bramka Giroud to błysk, który tylko na chwilę był mocniejszy niż blask jednego z najgorszych rywali trwający przez całe spotkanie.

 

Totteham: Lloris - Aurier, Foyth, Alderweireld, Davies - Dier - Sissoko, Eriksen - Alli (87' Winks) - Son (78' Lamela), Kane.

 

Chelsea: Arrizabalaga - Azpillicueta, Rudiger, Luiz, Alonso - Kovacić (58' Barkley), Jorginho, Kante - Hazard, Morata (58' Pedro), Willian (76' Willian).

 

Statystyki

Posiadanie piłki: Tottenham 40%:60% Chelsea

 

Strzały na bramkę: Tottenham 9:2 Chelsea

 

Kontakty z piłką: Tottenham 553:758

 

Podania: Tottenham 370:552 Chelsea

 

Przerywania akcji: Tottenham 22:8 Chelsea

 

Faule: Tottenham 19:12 Chelsea

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close