Szkoleniowiec Tottenhamu Hotspur Antonio Conte zapowiedział, że nie musi ze swojej strony niczego udowadniać w związku powrotem na Stamford Bridge w najbliższą środę na spotkanie z Chelsea w ramach Carabao Cup.

To będzie pierwsza rewizyta włoskiego trenera w zachodnim Londynie, odkąd podziękowano mu za dalszą współpracę z klubem w lipcu 2018 roku. 52-latek zdobył z The Blues mistrzostwo oraz Puchar Anglii, pełniąc funkcję na stanowisku przez dwie kampanie.

– Utworzyłem dobre relacje z zawodnikami, członkami sztabu szkoleniowego i pozostałymi osobami, z którymi pracowałem w Chelsea – wspomina Conte. – Wykonaliśmy tam naprawdę dobrą robotę i nie muszę nic nikomu udowadniać. Jestem trenerem, który zdobył już jakieś doświadczenie i chcę nadal je zbierać, wykonując swoją pracę dla innych zespołów.

– Powrót na Stamford będzie dla mnie przyjemną sprawą, ponieważ spędziłem tam dwa istotne dla mnie sezony, po czym pozostawiłem tam wiele dobrych znajomości z piłkarzami, którzy postanowili kontynuować swoją przygodę w Chelsea. Dobrze będzie się z nimi zobaczyć.

W poprzednim sezonie Koguty uległy w finale pucharu ligi angielskiej Manchesterowi City. Ekipa z północnej części stolicy Anglii celuje w to trofeum od czternastu lat. Conte zaznaczył, że klub przede wszystkim musi zbudować solidny grunt pod walkę o duże sukcesy.

– Wygrywanie trofeów to ważna sprawa dla klubu, zawodników i trenerów. Z jednej strony to oczywiste, co mówię. Z drugiej strony, trzeba coś zbudować, żeby zdobywać trofea. Takich osiągnięć nie będzie, jeśli będziesz mówił tylko o chęciach. Na ten moment, Chelsea jest bardziej gotowa na takie sukcesy. W zeszłym sezonie nasz rywal wygrał Ligę Mistrzów, a my nadal mamy spore pole do poprawy, aby stać się drużyną z aspiracjami na sukcesy.

– Z pewnością uczynimy wszystko, aby awansować do finału. Powtórzę jednak, że prościej jest powiedzieć "chcemy wygrywać" niż do tego dążyć, ponieważ najpierw trzeba coś stworzyć. Do tego potrzebna jest solidna praca i odpowiedni skład. Bez tych rzeczy można mówić tylko o nadziei na zwycięstwo – podsumował Antonio.

Źródło: "Standard"