Antonio Rüdiger to pierwszy zawodnik Chelsea, który ujawnił swoje stanowisko w sprawie dziś rozegranego meczu z Wolves. Defensor przyznał, że odniesiony rezultat należy zaliczyć do kategorii rozczarowań.

Wyniki odnoszone w ostatnim okresie przez londyńczyków to jedno, lecz należy również zauważyć, że wielu kluczowych graczy nie mogło wziąć udziału w zawodach nie tyle z powodu kontuzji, co przez uzyskany pozytywny wynik na obecność koronawirusa. Pomimo wszelkich niedogodności, stoper ubolewa, że nie udało się odnieść drużynie zwycięstwa na Molineux Stadium.

– Wiele złych czynników towarzyszyło nam w ramach przygotowań do tego spotkania, jednak musimy spojrzeć na tabelę. Ostatecznie nie możemy czuć się szczęśliwi ze zdobycia jednego punktu. Ten remis pachnie jak porażka – zaczął "Toni".

– Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Przeciwnik zdominował grę, ale też nie byli niebezpieczni dla naszej bramki. W drugiej połowie wznieśliśmy się na wyższy poziom, pokazaliśmy charakter, ale wraz z końcowym gwizdkiem nie możemy czuć się usatysfakcjonowani wynikiem.

– Pomimo trudnej sytuacji kadrowej, nadal byliśmy w posiadaniu drużyny, która potrafi walczyć o zwycięstwo i stwarzać większe zagrożenie pod bramką rywala. Czyste konto? Ja wychodzę na boisko z głównym celem, żeby wygrywać mecze.

– To ważne, że Kanté mógł wystąpić w tym meczu. Wrócił do gry po dłuższej przerwie. Tak samo w przypadku "Kovy". Obaj poruszali się żwawo po boisku. To dla nas bardzo ważne, bo są potrzebni drużynie – podsumował Niemiec.

Po 18 kolejkach Premier League, Chelsea zwiększyła stratę do prowadzącego Manchesteru City do sześciu punktów.

Źródło: Chelsea TV