Fot. Getty Images

Konferencja prasowa Thomasa Tuchela po meczu z Manchesterem United

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 28.11.2021 21:43 / Ostatnia aktualizacja: 28.11.2021 21:43

Chelsea zremisowała na Stamford Bridge 1:1 z drużyną prowadzoną prze Michaela Carricka. The Blues przewarzali przez całe spotkanie, lecz nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Po spotkaniu Thomas Tuchel odpowiedział na pytania dziennikarzy na konferencji prasowej.

 

Czy czujesz się rozczarowany wynikiem spotkania?

­– Tak, na pewno. Trudno sobie wyobrazić, że moglibyśmy przegrać ten mecz, czy w ogóle stracić punkty. Byliśmy lepszą drużyną, drużyną, która nadawała rytm spotkania. Graliśmy bardzo intensywnie i częściej byliśmy przy piłce. Jesteśmy rozczarowani, ale nie załamujemy się. To może się zdarzyć w piłce nożnej. To nie jest miłe uczucie, ale tak właśnie jest i musimy to zaakceptować. Powiedziałem chłopakom, że jestem zadowolony z występu i sposobu, w jaki graliśmy.

 

Czy Jorginho wykorzystując rzut karny odkupił swoje winy za fatalny błąd po którym padł gol dla rywali?

­– To był bardzo nietypowy błąd i niestety straciliśmy po tym bramkę. Myślę, że źle ocenił sytuację i wydaje mi się, że mocno przeszkadzały mu światła, dlatego ostatecznie nie widział piłki i stało się to co widzieliśmy. Potrzeba jednak wiele odwagi i siły charakteru, żeby zachować spokój w trakcie meczu i mieć odwagę, aby w kluczowym momencie wykonać karnego, który da drużynie wyrównanie. Jestem bardzo szczęśliwy, że to zrobił.

 

Obecnie jesteście liderami Premier League i macie zapewniony awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Czy jesteś zadowolony z tego, gdzie obecnie znajduje się drużyna?

­– Jak można nie być zadowolonym w takiej sytuacji? Jestem zadowolony z tego, jak gramy, z odwagi i intensywności, jaką pokazujemy. Pokazujemy wolę walki i ambicje. To drużyna głodna sukcesów i zespół, który gra z dużym zaangażowaniem. To mnie cieszy. Ekscytujące jest zarówno trenowanie tego zespołu, jak i oglądanie.  

 

­– Możemy zagrać taki mecz jak z Juventusem i być może, jeśli nie strzelimy pierwszej bramki ze stałego fragmentu gry lub jeśli Thiago nie zaliczy wspaniałej interwencji wybijając piłkę niemal z linii, jak przy strzale Moraty, możemy również zremisować takie spotkanie. To się może zdarzyć. Nie chcemy, żeby tak się stało i bardzo się staramy, żeby zgarnąć pełną nagrodę za takie występy jak ten. Jestem jednak całkowicie zadowolony z tego, co włożyli w to piłkarze. Stworzyliśmy szanse, oddaliśmy ogromną ilość strzałów. Czy mogliśmy je lepiej wykorzystać? Tak.

 

­– Udawało nam się również wiele razy odebrać piłkę na połowie przeciwnika. Dobrze wywieraliśmy presję, więc może powinniśmy lepiej wykorzystać tę przewagę. Być może tak jest, ale naprawdę włożyliśmy w to spotkanie wielki wysiłek i widzowie z pewnością to czują. Tak więc energia jest właściwa, jakość jest właściwa, a wynik jest wynikiem. Dzisiaj nie był on na naszą korzyść. Powinien być, ale musimy to zaakceptować.

 

Co uważasz o otrzymaniu żółtej kartki od sędziego spotkania, Anthony’ego Taylora?

­– W końcu to ja jestem facetem, który dostaje żółtą kartkę. Wszyscy mówią mi, że tam był wyraźny spalony i rzeczywiście tak było. Jednak później musieliśmy bronić się przy rzucie rożnym przeciwnika, którego nie powinno być. Stałe fragmenty gry mogą być groźne i w ten sposób często przegrywa się mecze, stąd taka była moja reakcja. Każdy oczywiście widzi, że to była fatalna decyzja.

 

Jakie są twoje przemyślenia na temat występu Timo Wernera? Czy uważasz, że brakuje mu bezwzględności pod bramką rywala?

­– Myślę, że wciąż widzimy, że nie grał przez długi czas, więc nie możemy oczekiwać, że będzie w absolutnym szczycie formy. Wyglądał bardzo solidnie na treningach, strzelił wiele bramek w ostatnich dwóch sesjach treningowych. Dlatego też zdecydowałem się na wystawienie go w pierwszym składzie, mając nadzieję, że będzie w stanie uprzykrzyć życie obrońcom rywali. To była słuszna decyzja, ponieważ ostatnio Timo jest w dobrej kondycji, zdobył bramkę przeciwko Juventusowi i myśleliśmy, że może być dzisiaj decydującym graczem a ataku. Dziś nie było mu łatwo i widać, że brakuje mu trochę ogrania, ale wciąż idziemy naprzód.

Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close