Christensen: Po debiucie w Chelsea wiedziałem, że potrzebuje wypożyczenia, aby się rozwijać
Dodano: 10.10.2021 21:32 / Ostatnia aktualizacja: 10.10.2021 21:32Andreas Christensen zadebiutował w Chelsea już 7 lat temu. Obrońca The Blues przebył jednak długą drogę, aby osiągnąć pozycję jaką obecnie zajmuje w zespole. Mimo wszystko wciąż ma on zaledwie 25 lat, a więc najlepsze lata kariery jeszcze przed nim.
W ostatnim wywiadzie Duńczyk opowiedział o swojej drodze na Stamfrod Bridge. Od akademii, przez wypożyczenia, po grę w podstawowym składzie w drużynie prowadzonej przez Thomasa Tuchela i wygranie Ligi Mistrzów.
Christensen trenował z dorosłą drużyną Chelsea już w wieku 16 lat. Miesiąc po jego 17. urodzinach znalazł się na ławce rezerwowych w meczu z Evertonem w sezonie 2012/2013. Jednak kilka miesięcy po swoich 18. urodzinach, w październiku 2014 roku, zadebiutował w barwach Chelsea w meczu z Shrewsbury Town.
– Ciężko jest młodemu zawodnikowi przejść drogę z Akademii – wspomina zawodnik. – W tym czasie podchodziłem do tego emocjonalnie. Chciałem pokazać swoje najlepsze cechy i upewnić się, że widzą dla mnie przyszłość w klubie. Pamiętam, że brałem do siebie każde słowo trenera podczas treningów. Przyszedłem w sezonie 2011/2012 po tym, jak Chelsea wygrała Ligę Mistrzów. Wszyscy gracze, którzy tam byli, doświadczyli różnych rzeczy, więc starałem się wszystko przyswoić.
– Miałem sporo szczęścia, że kilku z nas trenowało dużo z pierwszym zespołem: Nathan Ake, Lewis Baker, Ruben, ja. To sprawiło, że było trochę łatwiej. Jednocześnie jesteś młody, więc tak naprawdę nie myślisz o konsekwencjach zbyt wiele, gdy jesteś tak młody. Wiesz, że nie zagrasz od razu w meczu Premier League, więc po prostu cieszysz się treningami i bierzesz wszystko do siebie.
Duńczyk swój debiut ligowy zaliczył w ostatnim meczu sezonu 2014/2015, w którym to właśnie Chelsea zdobyła tytuł Premier League. Dla Andreasa było jednak jasne, że regularna gra w Chelsea to jeszcze trochę czasu. Dlatego też, aby zapewnić dalszy postęp Christensena, podjęto decyzję o jego dołączeniu do Borussii Monchengladbach na zasadzie wypożyczenia.
– To był pierwszy duży krok, jaki zrobiłem. Zagrałem w pierwszej drużynie, ale miałem 18 lat i wiedziałem, że do regularnej gry w pierwszym składzie jeszcze długa droga. Potrzebowałem dalej się rozwijać, a Bundesliga wydawała się odpowiednim kierunkiem.
– To miał być tylko rok, ale chciałem, aby to były dwa lata, więc miałem jeden rok, aby przystosować się do nowego otoczenia i drugi rok, aby naprawdę się pokazać. Skończyło się na tym, że grałem również w pierwszym sezonie, więc było to dla mnie idealne rozwiązanie. Dzięki temu rozwinąłem się również jako osoba. Kiedy tu byłem mieszkałem sam i musiałem sobie radzić sam. Życie na własną rękę coś z tobą robi, trudno wyjaśnić co to jest, ale musisz dbać o siebie i pilnować się aby być gotowym do występów.
Po dwóch znakomitych sezonach w Niemczech, pierwsza kampania Christensena po powrocie na Bridge przyniosła 41 występów we wszystkich rozgrywkach. Grał w trójce defensywnej pod wodzą Antonio Conte. W tym czasie wywalczył sobie również pozycje w wyjściowym składzie reprezentacji narodowej.
– Bardzo konkretnie tłumaczył czego od nas oczekuje, a dla obrońcy to wszystko, o co możesz prosić, jeśli chcesz się uczyć – W takich słowach Duńczyk podsumował współpracę z Antonio Conte.
Pod wodzą Franka Lamparda i Marizio Sarriego Christensen nie dostawał już tylu szans, jednak wciąż dość regularnie występował w barwach The Blues. Od czasu przybycia Thomasa Tuchela, forma i utrzymująca się sprawność Christensena sprawiły, że ponownie stał się regularnym graczem, najczęściej grając w sercu trójki obrońców.
– Grałem przeciwko drużynie którą prowadził [Thomas Tuchel – przyp.red] w Bundeslidze. Wiem, jaki rodzaj futbolu lubi. Staram się po prostu słuchać i robić to, czego on chce, być sobą, grać swoje i jak na razie to się sprawdza.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.