Fot. Getty Images

Konferencja prasowa Thomasa Tuchela przed meczem z Villarrealem

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 10.08.2021 19:42 / Ostatnia aktualizacja: 10.08.2021 21:06

Już w środę, o godzinie 21:00 Chelsea zmierzy się z Villarrealem i zawalczy o Superpuchar UEFA. Przed tym spotkaniem Thomas Tuchel odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej.

 

Jak blisko zakontraktowania Romelu Lukaku jest obecnie Chelsea?

­– Absolutnie nie jestem w stanie niczego obecnie ogłosić. Aktualnie skupiamy się w pełni na jutrzejszym meczu. To zdecydowanie nie jest moment na personalne dyskusje na temat składu i transferów. Mam wiele zaufania do swoich piłkarzy i pokazaliśmy, że możemy być solidną drużyną.

 

­– Wielokrotnie mówiłem o tym, jak wspólnie dyskutowaliśmy o tym, jak poprawić skład, co nie jest łatwe, gdy z klubu odchodzi Olivier Giroud, który przez lata odgrywał ważną rolę. Musimy zobaczyć jakie są możliwości, jednak nie wpadamy w panikę. Dzisiaj nie mam nic więcej do powiedzenia na ten temat i tak pozostanie, dopóki nie będzie oficjalnego ogłoszenia.

 

Jak oceniasz swój pierwszy okres przygotowawczy w Chelsea?

­– To było całkiem nowe i dość wymagające. Jednak jutro będę miał do dyspozycji skład, w którym są zawodnicy, którzy zaliczyli kilka występów w meczach towarzyskich, a są również tacy, którzy zagrali tylko jeden wewnętrzny sparing. To bardzo zróżnicowana grupa pod względem poziomu fizycznego i było to duże wyzwanie po bardzo wyjątkowym sezonie z powodu pandemii i bardzo krótkiej przerwie.

 

­– Jestem jednak szczęśliwy, że miałem wiele wsparcia ze strony sztabu medycznego. Wykonali kawał dobrej roboty. Traktowali każdego z grupy indywidualnie i starali się zapewnić naszym piłkarzom optymalny trening każdego dnia. Często mieliśmy dwie sesje treningowe wciągu dnia, więc mogliśmy się poświęcić nie tylko kwestiom taktycznym, ale również odpowiedniej pracy fizycznej

 

­– Ogólnie rzecz biorąc, zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, a ja miałem fantastyczne wsparcie. Przed nami bardzo ważny mecz. Jednak zawodnicy wciąż są na etapie przygotowań do bardzo wymagającego sezonu, którym czekają nas Klubowe Mistrzostwa Świata. Oczywiście, po następnej przerwie międzynarodowej wielu zawodników będzie w znacznie lepszej formie.

 

Świetnie zakończyliście poprzedni sezon. Czy odczuwasz presję z tego powodu?

­– Rozumiem twój punkt widzenia, ale nie czuję presji, ponieważ tego wymagamy od samych siebie. Wymagam, aby każdego dnia stawać się lepszym, wykorzystywać swoje doświadczenie i być najlepszym trenerem, jakim mogę. W Cogham chcę dawać przykład swoim pozytywnym nastawieniem i energią oraz gotowością do pracy i dalszej przygody. To jeszcze nie koniec, to dopiero początek i mam nadzieję, że będzie to długa podróż.

 

­– Teraz musimy zmierzyć się z tym, jak radzić sobie jako zwycięzcy Ligi Mistrzów. To była moja pierwsza wygrana, więc myślę, że odwaga polega na stawianiu czoła kolejnym wyzwaniom i wymaganiom. Mamy pewne rzeczy, które musimy rozwinąć i poprawić oraz takie, które były bardzo mocne w zeszłym sezonie i musimy utrzymać ten poziom.

 

­– Musimy, oczywiście, odbudować tego samego ducha, który pozwolił nam osiągnąć te wyniki. Jest wiele różnych zadań do wykonania i najważniejsze jest to, abyśmy nie tracili z oczu presji i oczekiwań. Jest to codzienny proces i jeśli się o niego dba, nie rozprasza się zbytnio i nie komplikuje.

 

Czy transfery nowych piłkarzy podnoszą twoich obecnych zawodników na duchu?

­– Myślę, że to dobrze dla każdego składu, jeśli przychodzą zawodnicy z pewną jakością lub nastawieniem. Jednocześnie musisz być świadomy, że nie wszyscy są zadowoleni, jeśli jestem na przykład obrońcą i na moją pozycję przychodzi świetny zawodnik. Mogą nie być w pełni przekonani co do danego transferu lub w ogóle być ich przeciwnikami.

 

­– Myślę, że jest to całkiem ludzkie i musimy o to dbać. Nie chodzi tylko o zbieranie zawodników z talentem. Chodzi przede wszystkim o to, co ktoś może wnieść do grupy pod względem charakteru i profilu. Nie przeszkadzając jej - jednocześnie utrzymując w innych motywację aby nie spoczywali na laurach. To często powstrzymuje piłkarzy przed osiągnięciem ich najwyższego poziomu. Aby się rozwijać każdy musi walczyć o miejsce, a dla każdego znajdzie się rola w zespole.

 

W Cobham znajdowało się aż 42 zawodników. Jak sobie radzisz z utrzymywaniem pozytywnego nastawienia w tak dużej grupie?

­– Po meczu towarzyskim z Arsenalem, kiedy przyjechała ostatnia grupa, przejrzeliśmy naszą listę i zdaliśmy sobie sprawę, że następnego dnia na boisku będzie 42 zawodników. To był moment, w którym podzieliliśmy grupę na tych, którzy byli z nami przez ostatnie pół sezonu, a następnie na tych, którzy wrócili z wypożyczenia. Jednak przed meczem z Arsenalem wymieszaliśmy grupę i zobaczyliśmy wszystkich na naszym boisku w Cobham. To było dla mnie bardzo nowe doświadczenie, nigdy wcześniej tego nie robiłem.

 

­– Byłem trochę niepewny, czego się spodziewać. Ostatecznie było to bardzo łatwe, ponieważ wypożyczeni gracze przyszli z fantastycznym nastawieniem. Byłem wręcz zaskoczony, jak pozytywne było to nastawienie i jak szybko poczułem, że trenuję normalną drużynę, a nie taką, w której zawodnicy czują się niepewnie. Nie jest to dla nich łatwa sytuacja, ale poradzili sobie znakomicie i mieliśmy bardzo dobre nastroje na obozie treningowym w Dublinie, rozegraliśmy bardzo dobre mecze z tą grupą i każdy miał szansę pokazać się i wnieść pozytywną energię.

 

Czy gracze, którzy jako ostatni wrócili do treningów mają szansę na występ w jutrzejszym meczu?

­– Myślę, że mogliby wystartować, ale pytanie brzmi, czy zdołają dokończyć ten mecz. Myślę, że nie. Mają w nogach zaledwie osiem dni treningów, a europejski finał po ośmiu dniach jest zbyt wymagający. Bądźmy szczerzy, jest zbyt wcześnie, aby rywalizować przez 90 minut na takim poziomie.

 

­– Musimy znaleźć odpowiednią mieszankę i z pewnością ci, którzy mają w nogach więcej minut zasługują na to aby zagrać od początku. Większość z nich zacznie jutrzejszy mecz od pierwszej minuty. Mamy pięć zmian, ale nie jestem fanem planowania zmian przed meczem. To nie jest mecz przygotowawczy, to nasz pierwszy mecz z rywalami. Musimy brać pod uwagę wszystkie scenariusze, bo może być dogrywka, możemy grać nawet 120 minut.

 

­– Dzisiaj czeka nas jeszcze trening i będziemy mogli ocenić, kto powinien znaleźć się w wyjściowym składzie na jutro oraz kto może wpłynąć na zespół z ławki. To jest wyzwanie na dziś, ale ważne jest, aby nie pogubić się w tych wszystkich myślach, ponieważ jest to ważny mecz o puchar, który chcemy zdobyć.

 

Czy jest prawda o tym, że Tammy Abraham uzgodnił warunki umowy z Romą, czy możesz nam to wyjaśnić?

­­­– Niestety nie jestem w stanie. To jest tak samo jak z przychodzącymi zawodnikami, nie będę komentował faktycznej sytuacji. Tammy jest wciąż naszym piłkarzem i zaliczył dobre występy w okresie przygotowawczym. Wyraźnie nie był zadowolony z ostatniego pół roku i być może ma powody, by nie być szczęśliwym. Może to moja wina, że nie naciskałem na niego i nie ufałem mu na tym samym poziomie co innym zawodnikom.

 

­– Rozumiem, że oczekuje on większej liczby minut. Jendka nie wiem jakie są plany Tammy’ego Czy walczy o wywalczenie swojej pozycji w zespole? Czy może chce zmienić klub na taki, w którym będzie miał większe szanse na bycie podstawowym graczem? Jestem w stanie to zrozumieć. To całkiem normalna sytuacja do czasu zamknięcia okna transferowego. Tammy jest jednym z tych zawodników, w przypadku których ciągle oceniamy sytuację i dostosowujemy się do potrzeb. Teraz nie ma żadnych nowości. Jest on dostępny na jutrzejszy mecz i może zagrać zarówno w wyjściowym składzie, jak i wejść dopiero z ławki .

Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close