Fot. Getty Images

Tuchel: Do meczu o Superpuchar podejdziemy bardzo poważnie

Autor: Mateusz Ługowski Dodano: 08.08.2021 21:22 / Ostatnia aktualizacja: 08.08.2021 21:22

W przyszłym tygodniu Thomas Tuchel stanie przed szansą zdobycia drugiego trofeum z Chelsea. Niemiec zapowiedział, że zrobi wszystko, by jego drużyna pokonała Villarreal w meczu o Superpuchar Europy UEFA.


W poprzednim sezonie The Blues w znakomitym stylu wygrali Ligę Mistrzów, dzięki czemu niebawem zawalczą o Superpuchar Europy. Thomas Tuchel zapewnił, że podchodzi do tego meczu bardzo poważnie, gdyż chce zdobyć pierwsze w tym sezonie trofeum.


– Mam ogromny szacunek do Villarrealu. Mam ogromny szacunek do Unaia Emery'ego. Mam na myśli to, że niebawem Ligę Europy będziemy nazywać Pucharem Unaia Emery'ego! Ten facet jest niesamowity. Wziął udział w pięciu finałach i wygrał cztery z nich – to szaleństwo – zaczął od skomplementowania menedżera Villarrealu Thomas Tuchel.


– W meczach z hiszpańskimi drużynami trzeba być niezwykle ostrożnym. Hiszpanie kochają grać w piłkę, lubią być w jej posiadaniu i grają z niebywałą odwagą. Myślę, że do nadchodzącego meczu Villarreal podejdzie z myślą, że nie ma nic do stracenia. Nie ma jednak nic lepszego od rozpoczęcia sezonu zwycięstwem w finale europejskich rozgrywek. Do meczu o Superpuchar podejdziemy bardzo poważnie i zrobimy wszystko, by zabrać to trofeum do domu.


Menedżer The Blues zdradził, jak spędził minione wakacje.


– Przede wszystkim byłem w Paryżu i pomagałem – lub przeszkadzałem – mojej rodzinie w przeprowadzce. Później pojechaliśmy na wakacje, żeby złapać trochę słońca, gdyż w Anglii i w Londynie jest to rzadkość! Staję się coraz lepszy i nie mam problemu z wyłączeniem się. Kiedy jestem na wakacjach, jestem na wakacjach. Myślę, że naładowanie akumulatorów jest czymś niezbędnym.


Niemiec trafił na Stamford Bridge w połowie poprzedniego sezonu, ale bardzo szybko znalazł wspólny język z piłkarzami i kilka miesięcy później doprowadził ich do triumfu w Lidze Mistrzów.


– W jaki sposób udało mi się także dobrze zacząć pracę w Chelsea? Być może nie wiem! Wcześniej powiedziałbym, że nie jest to idealny scenariusz [objęcie drużyny w połowie sezonu – przyp. red.], ale chyba wszystko wyszło dobrze. W końcu znalazłem dobrze zorganizowany klub, wzorową organizację, bardzo otwarty i ambitny zespół oraz wsparcie na najwyższym poziomie, co ułatwiło wiele rzeczy.


– Gra na trzech obrońców pasowała wszystkim piłkarzom, wszystkim pomocnikom. Bardzo szybko zdecydowaliśmy, że chcemy mieć na boisku dwóch spośród trójki naszych pomocników, czyli Jorginho, N’Golo Kanté i Mateo Kovačicia. Nasze podejście wygląda tak, że robimy to, co jest dobre dla zespołu i to, co pasuje do poszczególnych zawodników. Przez całą naszą wspólną podróż mieliśmy poczucie, że właśnie tak to wygląda.


Jedną z kluczowych postaci drużyny Thomasa Tuchela był N’Golo Kanté. Francuz prezentował bardzo wysoką formę w najważniejszych meczach i niejednokrotnie udowadniał, że jest jednym z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji na świecie.


– Przez wiele lat walczyłem o to, by mieć w swojej drużynie N’Golo Kanté. Teraz zrobiliśmy to na odwrót. To ja trafiłem do jego drużyny. Marzeniem każdego trenera jest posiadanie N’Golo Kanté w swojej drużynie, ponieważ dzięki niemu wszyscy pozostali piłkarze z drużyny mają o wiele łatwiej. N'Golo to taki miły chłopak, skromny, a jego mentalność polega na tym, że chce być w każdym miejscu na boisku. Chce pomagać w odzyskiwaniu piłki. Bardzo się cieszę, że piłkarz takiego rodzaju jest dostrzegany, ponieważ na tym poziomie w centrum uwagi powinni być piłkarze, którzy służą swoim drużynom.


W finale Ligi Mistrzów Chelsea pokonała Manchester City, który nieco wcześniej zdobył mistrzostwo Anglii.


– Do finału podchodziliśmy być może z lekką przewagą psychologiczną, gdyż w krótkim czasie dwa razy ich pokonaliśmy. Kiedy już uruchomią maszynę, musisz cierpieć przez wiele minut, musisz zachować spokój i pozytywne nastawienie. Musisz też być aktywny. Potrzebowaliśmy tych wszystkich rzeczy, żeby tamtego wieczoru rozegrać wielki mecz.


– Jak wyglądało świętowanie tego sukcesu razem z rodziną? Było to coś wyjątkowego, ponieważ miałem wrażenie, że to zwycięstwo było dla nich jeszcze ważniejsze. Na stadionie byli moi rodzice, mój kuzyn oraz bliscy przyjaciele. Czasami twoja rodzina poświęca się dla ciebie i z całą pewnością tak właśnie było w moim przypadku. Moi rodzicie po raz pierwszy zawieźli mnie na boisko piłkarskie, gdy miałem sześć lat. Tak więc tamta noc w Porto była dla nich prezentem. To, że byliśmy wtedy razem, znaczyło dla mnie bardzo dużo.


Rok wcześniej Thomas Tuchel przegrał finał Ligi Mistrzów. Czy dzięki tej porażce jego pragnienie zwycięstwa było jeszcze większe?


– Porażka sprawia, że stajesz się naprawdę pokorny. To bardzo bolesne i odczuwasz ból, który nie jest miłym doświadczeniem, gdy jesteś na najwyższym poziomie i gdy jesteś tak ambitny, ale dzięki temu stajesz się silniejszy. Wyzwaniem i celem jest wyciąganie z tego wniosków więc ponowny udział w finale Ligi Mistrzów był niczym prezent. Byliśmy z tego bardzo wdzięczni. Byliśmy pozytywnie nastawieni i było to fantastyczne uczucie.


– To takie miłe, gdy spotykani ludzie, a nawet rodzina wciąż mówią o finale Ligi Mistrzów. Mimo to, naszym celem jest teraz zapomnieć o tym sukcesie. Oczekujemy tego od siebie oraz od całego zespołu. Musimy zacząć wszystko od nowa i nie możemy stracić nawet jednego procenta determinacji i głodu. Poprzedni sezon to już przeszłość i teraz skupiamy się wyłącznie na przyszłości – dodał menedżer The Blues.

Źródło: UEFA

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Krolec
komentarzy: 136
10.08.2021 09:39

W końcu trener z pokora i wizja ;)

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close