Lampard dla "Daily Mail": Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym dokładnie to samo
Dodano: 20.05.2021 12:28 / Ostatnia aktualizacja: 20.05.2021 15:52"Frank powiedział, żeby pytać o wszystko, tak też zrobiłem" – napisał Jamie Redknapp, autor wywiadu z Frankiem Lampardem na łamach "Daily Mail". Zanim o styczniowym zwolnieniu z Chelsea, relacjach z Romanem Abramowiczem, następnej pracy oraz zbliżającym się finale Ligi Mistrzów, Frank na początku podzielił się z czytelnikami odczuciami po dołączeniu do Galerii Sław Premier League.
– Jako młody chłopak, który chciał tylko dostać się do pierwszej drużyny West Hamu, zawodnicy tacy jak Roy Keane i Patrick Vieira wydawali mi się być z innej planety. Bycie wymienionym w tym samym gronie, co oni, jest naprawdę surrealistycznym odczuciem.
– Takie uznanie sprawia, że zastanawiasz się i myślisz o ludziach, którzy się do tego przyczynili. Wracając do początku, to, co stworzył twój tata [Harry Redknapp – przyp. red.] w West Hamie, było zagubionym środowiskiem, które przenosiło młode talenty. Ja, Rio Ferdinand, Joe Cole, Michael Carrick, Jermain Defoe - wszyscy na tym skorzystaliśmy.
Tata wierzył w ciebie. Dowodzi tego ten klip z YouTube, w którym przeciwstawia się kibicowi, który cię krytykuje.
– Bez tego pierwszego kroku nawet nie zbliżyłbym się do Galerii Sław Premier League. Bardzo dziękuję za to twojemu tacie i Claudio Ranieriemu za zabranie mnie do Chelsea. Zapłacić 11 milionów funtów za dzieciaka z West Hamu, to była dla mnie wielka sprawa.
– Nie byłem wielce utalentowanym nastolatkiem, więc Ranieri z pewnością mógł za to srogo zapłacić. Nie błyszczałem podczas swojego pierwszego roku w Chelsea, prawdziwy moment nastąpił pod koniec sezonu.
– Raz byłem w reprezentacji Anglii, innym razem jedynie się wokół niej kręciłem, a potem Sven Goran-Eriksson wykluczył mnie z mundialu w 2002 roku. Zadzwonił do mnie, zrobił wszystko zgodnie z instrukcją i miał rację - nie zrobiłem wystarczająco dużo, by znaleźć się w kadrze. Wyjechałem więc tamtego lata i ciężko pracowałem.
– Mój drugi rok był lepszy, potem trzeci – pierwszy rok Romana [Abramowicza – przyp.red.] – strzeliłem 15 goli. Czas to najważniejszy czynnik w futbolu. Nagle Roman ląduje helikopterem w Harlington i zmienia nasz świat.
Powiedziałeś, że „pracowałeś”, w jaki sposób to robiłeś? Podaj mi przykład, Frank.
– Wyjechałem na wakacje, ale pamiętam tylko ciągłe bieganie. Chciałem być szczupły. W West Hamie byłem pulchnym dzieckiem. Kiedyś się ze mnie wyśmiewali i nadal czasami to robią, ale wiedziałem, że chcąc być pomocnikiem, muszę mieć odpowiedni "silnik".
– Przed sezonem pojechaliśmy do miejscowości Roccaporena we Włoszech. Biegaliśmy po torze gruntowym. Potem prześcigałem już wszystkich, byłem sprawniejszy. Wchodząc w drugi sezon miałem już inny głód. To był dla mnie dopiero początek.
Powiedzmy, że młody chłopak czy dziewczyna czyta ten wywiad i myśli: „Wow, chcę kiedyś być w Galerii Sław Premier League”. Jaka jest najlepsza rada, jaką możesz udzielić?
– To co włożysz w pracę, potem przyniesie skutki - dorastając słyszałem to przez cały czas. John Terry, Didier Drogba, wszyscy za kulisami mieli niesamowitą etykę pracy, której nie widzieliście. Możesz się dobrze bawić, to też jest ważne, ale musisz dawać z siebie wszystko.
W poniedziałek 25 stycznia rano Lampard otrzymał wiadomość tekstową z prośbą o zgłoszenie się do siedziby zarządu na Stamford Bridge. Tam przekazano mu wiadomość, że klub zmierza w innym kierunku, a Thomas Tuchel zastąpi go na pozycji szkoleniowca pierwszej drużyny Chelsea.
Od tego czasu milczysz, Frank. Jak się teraz czujesz?
– Mój syn Freddie urodził się dwa miesiące temu. Mogłem się tym cieszyć i być w domu z moimi dziewczynami. Z pewnością kariera menedżerska oznacza znacznie więcej poświęcenia niż ta jako zawodnik.
– Na przykład Patricia urodziła się, kiedy byłem menadżerem w Derby i byłem pochłonięty swoją pracą. Bycie przy dziecku tym razem było dla mnie wielkim pozytywem. Drugim pozytywem jest refleksja. W ciągu ostatnich kilku miesięcy rozmawiałem z kilkoma klasowymi menedżerami. Wszyscy przede wszystkim powiedzieli: „Nie możesz nazwać się menedżerem, dopóki nie zostałeś zwolniony”. To był strzał w dziesiątkę, ale potem zacząłem proces refleksji. Nie chciałem siedzieć w domu i zrzucać winę na coś innego. W mojej głowie pojawiała się jedynie myśl: „Co mogę zrobić lepiej?”
– Roy Hodgson był pod tym względem niesamowity. Rozmawiałem z nim tydzień po opuszczeniu Chelsea i udzielił mi jednych z najbardziej spokojnych, zebranych rad. Zawsze chętnie słucham takich menedżerów.
Abramowicz to właściciel, który lubi milczeć. Nigdy wcześniej nie wypowiadał się po zwolnieniu menedżera, ale zrobił dla ciebie wyjątek, Frank. Wydał oświadczenie, aby powiedzieć, jak bardzo cię szanuje i jaka to była trudna decyzja.
– Bardzo mi się to spodobało. Nigdy nie mogłem usiąść i powiedzieć, że nie mam wobec niego uznania za to, co zrobił dla mojej kariery. Byłem jednak rozczarowany, ponieważ czułem, że możemy coś zmienić. Widziałem nadchodzące mecze jako okazje do zdobycia punktów.
– Twoja duma zawsze ucierpi w takich momentach, nie ma co do tego wątpliwości. To natura człowieka. Ale byłbym absolutnie naiwny, myśląc, że ze mną będzie inaczej niż w przeszłości z innymi menedżerami.
– Historia mówi, że Chelsea wprowadza zmiany, które czasami prowadzą do odnoszenia prawdziwych sukcesów. Nigdy nie miałem czelności przeciwstawiać się modelowi funkcjonowania klubu. Wręcz przeciwnie, bardzo dziękuję Romanowi za tę możliwość. Mogę teraz jedynie patrzeć w przyszłość.
Czy pożegnałeś się z zawodnikami?
– W chwili, gdy pojawiły się wieści o moim zwolnieniu, na drodze mojej drodze do klubu stało już 10 fotografów, więc nie było najłatwiej wyjść z domu. Ale otrzymałem niesamowite wiadomości od niektórych z największych nazwisk w piłce nożnej i emocjonalne przesłania od niektórych piłkarzy.
– Pamiętam, jak czytałem wiadomość od Reece'ego Jamesa. Reece nie jest człowiekiem o wielu słowach, ale napisał najbardziej niesamowitą wiadomość.
– Mieszkam blisko stadionu. Przez pierwszy tydzień z opuszczoną głową zostawałem w domu, spędzając czas z rodziną. Ale gdy tylko wyszedłem, na ulicach byli taksówkarze i kibice Chelsea, którzy naprawdę podnieśli mnie na duchu, przez to jak pokazywali to, że są ze mną.
Czy rozmawiałeś z Thomasem Tuchelem?
– Wysłałem mu wiadomość w dniu, w którym dostał pracę. Czułem, że to słuszna decyzja. Jest jak jest. Pamiętam, jak przyszedłem do Cobham miesiąc wcześniej i ludzie rozmawiali o tym, że opuścił PSG. To jest piłka nożna. Wysłałem mu więc wiadomość, a on odesłał mi miłą odpowiedź. Ludzie w Chelsea mówią mi, że jest topowym gościem i zrobił z zespołem kilka naprawdę pozytywnych rzeczy.
Sam Lampard mówi, że jego ulubionym elementem pracy jako trener jest doskonalenie zawodników. Mason Mount i Reece James przeszli z akademii do pierwszej drużyny Chelsea i teraz przewiduje się, że wystąpią w Anglii na Euro 2020.
Niektórzy mówią, że embargo transferowe wymusiło na to tobie takie działanie, ale byłeś pierwszym menedżerem Chelsea, który naprawdę postawił na chłopaków z akademii.
– Ludzie mówią: „Musiałeś nimi grać”, a to nieprawda. Ci chłopcy zmusili mnie do gry nimi. Zdarzało mi się postawić na Mounta przed Mateo Kovačiciem, N'Golo Kanté lub Tammy'ego Abrahama przed Olivierem Giroudem lub Michym Batshuayiem.
– Musiałem dokonać wyborów, ale chłopcy zmusili mnie do tego, by postawić właśnie na nich. Praca, którą Neil Bath i Jim Fraser włożyli w tę akademię przez ostatnie 20 lat, jest niesamowita. Widzieliśmy, jak gracze wspaniale grają w finałach FA Youth Cup, a potem nie mogą przebić się do pierwszego zespołu. Chciałem zobaczyć, co możemy wyciągnąć z tej akademii.
Czy Mount osiągnąłby sukces w Chelsea, gdybyś nie był menadżerem?
– Jestem pewien, że by mu się udało. Mason jest inny. To nie tylko talent – to etyka pracy i chęć. To twardy dzieciak.
– Nie jestem jednak pewien, czy też rozegrałby ponad 50 meczów w zeszłym sezonie, naprawdę przyspieszył swój rozwój, dzięki czemu tak jak teraz, stał się jednym z najlepszych graczy w Premier League.
– Byłoby mi łatwo wysłać Masona na wypożyczenia, ta ścieżka może działać, ale zdecydowałem, że on potrzebuje wsparcia i jest gotowy do gry na najwyższym poziomie.
W tym sezonie Chelsea przeszła przez fazy grupowe Ligi Mistrzów niepokonana. Teraz są w finale. Z powodu twojej miłości do graczy takich jak Mount i James oraz długotrwałej miłości do klubu, czy masz nadzieję, że zdobędą to trofeum pod batutą Tuchela?
– Kiedy przegraliśmy z Bayernem Monachium w zeszłym sezonie [3:0 na Stamford Bridge w pierwszym meczu – przyp. red.], zrobiliśmy to w 30 minut, wykorzystali swój świetny okres gry. Powiedziałem później mojemu sztabowi: „To będzie niesamowite przeżycie dla graczy takich jak Mason, Reece, Tammy i Fikayo [Tomori – przyp.red.]”.
– W zeszłym roku Bayern był na innym poziomie niż wszyscy. Kiedy po meczu analizowaliśmy występy w Lidze Mistrzów, nie można było porównać doświadczenia między obiema drużynami. Teraz naprawdę mam nadzieję, że Chelsea może to zrobić, dla tych zawodników i dla fanów.
Co dalej z Lampardem? Pojawiły się „pochlebne” oferty pracy, ale trafiły do jego skrzynki odbiorczej zbyt szybko po zwolnieniu Chelsea, więc Lampard nie wdał się w żadne głębokie rozmowy. Teraz, gdy baterie są naładowane, jest gotowy do powrotu do pracy.
– Codziennie budzę się z myślą: „Chcę znowu pracować”. Podoba mi się pomysł ulepszania poszczególnych piłkarzy, w tym drużyny. Uzależniłem się od tego. Od chwili, gdy przejąłem szatnię Derby do tej chwili, czuję się do tego zmuszony.
Z pierwszej pracy na stanowisku menadżerskim w Championship przeszedłeś do klubu Ligi Mistrzów. Czy zrobiłbyś coś inaczej, gdybyś miał okazję cofnąć czas?
– Dużo o tym myślę, Jamie, i zrobiłbym dokładnie tak samo. Kiedy pojechałem do Derby, ludzie ostrzegali mnie, żebym uważał na to, jak działa Mel Morris [właściciel Derby County – przyp. red.], ale on był genialny. W dniu, w którym przegraliśmy z Aston Villą [w finale play-off Championship w 2019 roku – przyp. red.], od razu poczułem, że go zawiodłem.
– Kiedy Chelsea zapukała do drzwi, był taki otwarty na moje odejście. Powiedział mi: „Chelsea to twój klub, więc jeśli to czujesz, zrób to”. Rozumiałem zarzuty ludzi, którzy mówili: „on na to nie zasługuje”. Nikt nie dostaje pracy w Chelsea po roku spędzonym w Derby.
– Moja kariera klubowa z pewnością mi w tym pomogła. Chciałem mimo wszystko podjąć to wyzwanie. Grałem przez 20 lat pod batutami niesamowitych menadżerów, miałem naprawdę dobry rok w Derby. Wiedziałem, jak chcę to zrobić. Podjąłem decyzję z dużym przemyśleniem. Nie zmieniłbym tego.
Czy jest jakaś część ciebie, która zastanawia się, co dalej, gdy zdobędziesz więcej doświadczenia, przepracujesz więcej czasu w innych klubach, odniesiesz sukces, może mógłbyś kiedyś wrócić do Chelsea? Tak jak José Mourinho to zrobił.
– Nie wiem i teraz tego nie widzę. To wybiega za daleko w przyszłość, Jamie. Chcę znowu zarządzać wielkim klubem i chcę, żeby odnosił on sukces. Wszyscy wiedzą, co myślę o Chelsea i to się nigdy nie zmieni. Ale po drodze mogą pojawić się inne możliwości, inna ścieżka, więc zobaczymy.
- Źródło: Daily Mail
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Świetny człowiek i absolutna legenda. Życzę mu jak najlepiej. Mam nadzieję, że odbuduje swoją karierę i będzie w ścisłym topie jeśli chodzi o trenerów. Chciałbym żeby jeszcze wrócił do Chelsea, najlepiej wraz z JT w sztabie. Takie marzenie