Morata: Chcę zostać i walczyć
Dodano: 04.08.2018 01:55 / Ostatnia aktualizacja: 05.08.2018 10:27Zawodnik Chelsea, Alvaro Morata udzielił wywiadu gazecie Mirror, dla której opowiedział o tym dlaczego postanowił zostać w The Blues, o swoich dzieciach, o bólach pleców i o nowym numerze, w którym będzie grał od nowego sezonu. Napastnik The Blues wierzy, że przy pomocy Sarriego to będzie jego rok.
– Leonardo to spokojne dziecko, zaś Allesandroo jest trochę szalony! To niewiarygodne, że widzisz dziecko po kilku dniach od narodzin i już widzisz różnicę. To najlepsze uczucie w życiu. Patrzysz na małego człowieka a on patrzy na Ciebie chcąc się nauczyć wszystkiego w życiu. To duża odpowiedzialność.
– Teraz jestem gotowy. Wiele rzeczy się zmieniło w moim życiu i jedyne co mam teraz w głowie to strzelać, strzelać i strzelać! Później wrócić do domu i być z moją żona i dziećmi.
– Opuszczenie Chelsea tego lata to byłaby najłatwiejsza decyzja jaką bym mógł zrobić. Mogłem wrócić do Włoch, mogłem wrócić z powrotem do Hiszpanii, miałem wiele ofert z dobrymi pieniędzmi, ale chciałem zostać, walczyć. Chce zmienić przeszłość. W Juventusie czy w Realu ta presja była mniejsza i szło mi dobrze. Postanowiłem, że tu zostanę. Chciałem tego.
Ostatnio dowiedzieliśmy się z oficjalnej strony Chelsea, że Alvaro zmienił numer z 9 na 29, czyli na dzień narodzin swoich bliźniaków.
– Mój pierwszy numer to ten, który sam wybrałem grając w Realu Madryt a potem w Juventusie. Teraz mam dzień narodzin moich dzieci na koszulce i mam nadzieję, że dadzą mi dużo mocy przez cały rok.
Niektórzy fani wylali na niego masę krytyki po nieudanym meczu z Arsenalem, ale pamiętajmy, że Alvaro grając w środę trzy ostatnie noce spędził śpiąc w szpitalu obok swojej żony i dzieci.
– Musiałem być wtedy z żoną. Znów zaczęły boleć mnie plecy, ponieważ łóżko w szpitalu było zbyt małe. Odczuwałem później ten ból na boisku. To nie było łatwe, lecz teraz podróżowanie się skończyło i jesteśmy gotowi na sezon.
Morata swój początek z Premier League zaczął z 8 bramkami w 10 meczach. Takie liczby mogłyby mówić, że napastnik świetnie sobie poradził z zastąpieniem Diego Costy. Później było już tylko gorzej. Po świętach zdobył zaledwie trzy bramki, z czego jedną w lidze.
– W mojej głowie była jakaś blokada i nie chciałem z nikim rozmawiać. Nie chciałem nikogo słuchać. Jedyne co chciałem, to zostać w domu. Raczej nie jest to depresja, ale to coś podobnego. W piłce nożnej chodzi o głowę, a w zeszłym roku ona nie była moją mocną stroną, ponieważ przychodziłem tutaj z wielkimi oczekiwaniami, z wielką presją. Zacząłem dobrze ale potem zaczęły się problemy. Odczuwałem ból w plecach, nie wiem dlaczego. Zrobiłem wiele rzeczy, by spróbować dojść do siebie, ale nie mogłem i też nie wiedziałem dlaczego. To sprawiało, że odczuwałem "ból" również w głowie.
Trudny sezon zakończył późno w nocy telefon ówczesnego hiszpańskiego trenera - Julena Lopategui, który powiedział mu, że nie znalazł dla niego miejsca w kadrze na Mistrzostwa Świata.
– Nie chcę kłamać. Było kilka łez. Menedżer zadzwonił do mnie i powiedział: "Nie jesteś w moich planach". Mam 25 lat, więc Mistrzostwa były dla mnie wszystkim. Grałem w Realu Madryt, mając wszystko by się prawidłowo rozwijać. Wybrałem Chelsea by być pierwszym w składzie topowej drużyny i pojechać na turniej do Rosji. Nie udało się, jednak takie rzeczy sprawiają, że stajesz się silniejszy. Następnego dnia miałem sesję reklamową z Hugo Bossem na placu w Madrycie i nie mogłem znaleźć właściwej twarzy. Wiedziałem, że dziennikarze będą mnie tam pytać o Puchar Świata. Miałem tam być z Kanem i Coutinho, ale uciekłem. Pojechałem wtedy z żoną do Włoch.
Teraz napastnik Chelsea jest zdeterminowany, aby upewnić się, że jego fizyczne i emocjonalne zdrowie są na miejscu i nie śpieszyć się na boisko, by udowodnić swoją wartość nawet jeśli nie jest w pełni zdrów - tak jak to miało miejsce w poprzednim sezonie.
– Dzisiaj, w 2018 roku, jeśli nie grasz na 100 procent - masz kłopoty. Tutaj masz najlepszych napastników na świecie i jeśli przychodzisz jako najdroższy napastnik klubu to musisz dawać z siebie 100 procent.
Gwiazdor wierzy, że nowa twarz na stanowisku trenera Chelsea pomoże mu wrócić na szczyt.
– Mój ojciec, gdy Sarri został ogłoszony menedżerem powiedział mi: "Wszyscy napastnicy Sarriego zdobywają wiele bramek, więc nie martw się. To będzie twój rok". Teraz nadszedł czas, by być ważnym graczem, by zdobywać wiele bramek, by pomóc zespołowi zdobywać trofea i odzyskać to co straciłem - pewność siebie. Wola zwycięstwa klubu musi uczynić mnie czołowym graczem. Chcę przywrócić to zaufanie wobec mnie.
The Blues w niedziele podejmują Manchester City w ramach Community Shield. Gdyby karne musiałyby decydować o wyniku - podszedłbyś do jedenastki?
– Na pewno. Nie trafiłem już dwóch karnych przeciwko Cechowi, ale jeśli trener da mi szansę, to spróbuje strzelić. Mam teraz dużą presję, ale kiedy będę mieć okazję zdobyć bramkę - nie zawiodę.
- Źródło: Mirror
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.