Chilwell: Nie czułbym się najlepiej, gdybym tylko dośrodkowywał piłki

Autor: Piotr Różalski Dodano: 14.11.2020 16:02 / Ostatnia aktualizacja: 14.11.2020 16:07

Zaraz przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Anglii, Ben Chilwell załapał się na niekrótką rozmowę dla oficjalnego portalu Chelsea FC.

 

Lewy obrońca to jeden z sześciu nabytków "The Blues" tego lata, który bardzo dobrze wkomponował się do składu. Dla Franka Lamparda jakość tego zawodnika już od dawna jest dobrze znana, dzięki czemu 23-latek jeszcze bardziej ugruntował sobie pozycję w drużynie narodowej.

 

Boczny defensor na 10 pierwszych występów w Chelsea siedmiokrotnie schodził z boiska z czystym kontem. Poza jego wysokimi umiejętnościami w grze obronnej, żaden inny piłkarz Premier League grający na tej samej pozycji nie stworzył większej liczby sytuacji pod bramką rywala w tegorocznej kampanii.

 

– Od momentu przeprowadzki do Londynu czuję się całkiem komfortowo. Dzięki trenerowi, sztabowi szkoleniowemu i piłkarzom mogę to powiedzieć ze sporym przekonaniem. Styl gry tej drużyny pasuje do mnie znakomicie – zaczął były gracz Leicester City.

 

– Trener wraz ze swoimi asystentami zawsze mi mówią, żebym szukał sobie miejsca przy prawym słupku rywala, bo dzięki temu będę w stanie strzelać gole i asystować. Nie czułbym się dobrze, gdybym miał tylko dośrodkowywać piłki. Dlatego potrzebowałem dodać pewien element do mojej gry.

 

– Z każdym graczem formacji obronnej, Thiago Silvą, Zoumą, Jamesem, Azpim czy Edou, świetnie mi się współpracuje. Czuję się znacznie pewniej, gdy mam ich za sobą. To daje mi komfort i ułatwia mi grę w określony sposób.

 

Czynnikiem, który wyróżnia Bena od początku sezonu na Stamford Bridge, jest z pewnością dobra gra zarówno w obronie jak i w ataku.

 

– To jest właśnie balans. W moim przypadku nie chodzi o to, aby wyłącznie czekać na piłkę w polu karnym przeciwnika, ani tylko bronić na własnej połowie. Tutaj samemu wybieram sobie odpowiedni moment, by znaleźć się w danym miejscu o właściwej porze.

 

– Kiedy ruszam z akcją pod słupek rywala, asekuruje mnie wówczas Mason, nie wspominając o takich zawodnikach jak N'Golo czy Jorginho. Na samym końcu znajdują się Zouma z Thiago, którzy wszystko duszą w zarodku. Dzięki temu wiem, kiedy mam ruszać do ofensywy. Moi koledzy wykonują świetną robotę przy powstrzymywaniu kontrataków.

 

Ben zaznaczył także, że czerpie pewne korzyści z nastawienia ofensywnego podczas meczu przy pustych trybunach, mogąc przy okazji wyraźnie usłyszeć wskazówki od Lamparda.

 

– To ułatwia sprawę, ponieważ trener często przekazuje pewne instrukcje, głównie jeżeli chodzi o pozycjonowanie i zachowaniu się w przypadku gdy futbolówka znajduje się po przeciwnej stronie boiska.

 

Praca nad taktyką spowodowała, że integracja Chilwella z resztą zespołu przeszła praktycznie bez szwanku.

 

– Kiedy zbliża się weekend, każdy odśpiewuje tą samą pieśń z kartki papieru. Wszyscy wiemy, kto gdzie ma się znaleźć, gdy przeciwnik ma piłkę przy nodze, a także w razie przejęcia posiadania.

 

Dla Chilwella zmiana barw klubowych nastąpiła po raz pierwszy w jego dotychczasowej karierze. Od 12. roku życia wychowywał się w szkółce "Lisów". Ben wspomniał, że poza tym, iż przeprowadzka miała miejsce czasie pandemii, najtrudniejszym elementem z którym było mu się rozstać to domowy komfort.

 

– To smutne, jednak poczułem, że potrzebuję nowego wyzwania. Chelsea to jedna z największych drużyn w Europie. Widząc jak ten zespół się wzmacnia, mając 23 lata na karku postanowiłem coś zmienić i pomóc klubowi w wygrywaniu trofeów. To samo mówią pozostali, którzy tutaj przybyli. Jeśli podtrzymamy takie tempo jak w poprzednich miesiącach, w przeciągu pięciu lat możemy wygrać wiele rozgrywek.

 

Na koniec został poruszony temat tożsamości z nowym klubem. Czy Ben zaszczepił w sobie gen Chelsea, podczas gdy przez pewien czas nie będzie miał okazji grać spotkań domowych przy wypełnionym stadionie?

 

– Popytałem trochę chłopaków o Stamford Bridge, jak wygląda ten obiekt z kibicami na trybunach. Odpowiedzi były zgodne, że jest cudownie, w szczególności podczas wieczorów z Ligą Mistrzów.

 

– Brak fanów na stadionie jest dla mnie frustrujący, tym bardziej, że udało mi się już zdobyć dwie bramki na tym terenie. Byłoby miło celebrować te chwile w kibicami, ale najważniejsze jest to, że odnosimy zwycięstwa. Kiedy w końcu kibice dostaną zielone światło, mam nadzieję, że wówczas będziemy na dobrym miejscu w tabeli i uraczymy ich wspaniałą grą – podsumował "Chily".

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close