Droga Bena Chilwella do reprezentacji Anglii
Dodano: 20.10.2020 13:23 / Ostatnia aktualizacja: 20.10.2020 13:2323-latek już od dziecka miał zaszczepioną silną chęć rywalizacji na co wpływ miał jego ojciec, który to pchał go wciąż do przodu w celu osiągania kolejnych szczytów w swojej profesji.
Ben Chilwell dołączył do drużyny The Blues w ostatnim okienku transferowym za kwotę 50 milionów funtów. Na swoim koncie ma on również 11 występów w reprezentacji narodowej oraz tytuł mistrza Anglii.
Jednak jego podróż na szczyt nie była łatwa. Anglik dorastał w małej wiosce Ridgmont, niedaleko Milton Keynes, co oznaczało, że w młodości musiał pokonywać wiele kilometrów, aby móc realizować swoje marzenia o zostaniu zawodowym sportowcem.
Chilwell poza grą w piłkę nożną był również bardzo utalentowanym krykiecistą. Pomimo podpisania kontraktu z Leicester w wieku 12 lat, kontynuował on grę w krykieta aż do 16. roku życia. W związku z tym musiał on często pokonywać trasy z akademii Leicester do Northamptonshire, gdzie grał w klubie w krykieta.
– Ben regularnie dojeżdżał wieczorami oraz w weekendy na treningi i mecze swojej drużyny– mówiła Hannah Birkitt, która przez trzy lata uczyła Chilwella w Redborne Upper School.
– Musiał dużo dojeżdżać autobusem do szkoły z innego miasta. Z powodu dużej ilości zajęć sportowych, pozwoliliśmy się mu skupić na egzaminach GCSE, pozwalając mu nie chodzić na niektóre zajęcia szkolne. Przyniosło to oczekiwany efekt, gdyż zdał je wszystkie.
– Biorąc pod uwagę czas, jaki musiał spędzić w podróżach do Leicester oraz Northampton, to niesamowite, że tak dobrze mu poszło z egzaminami. W tamtym właśnie czasie, gdy miał 16 lat, Ben podjął decyzję, że chce grać w piłkę nożną, podejmując staż w Leicester.
– Ben grał we wszystkich szkolnych zespołach. Był świetny w koszykówce, grał w krykieta i potrafił robić przerażające akrobacje na trampolinie. W drużynie piłkarskiej zawsze nalegał na granie poza swoją pozycją, aby rzucać sobie wyzwania.
– Można powiedzieć, że był on bezczelnym chłopcem, pewnym siebie i bardzo towarzyskim oraz popularnym zarówno wśród rówieśników jak i pracowników. Uwielbiał rywalizację. Często rzucał mi wyzwanie, aby zagrać w badmintona, lecz był rozczarowany tym, że nigdy nie udało mu się wygrać.
Brikkit przypisuje ojcu Chilwella, Wayne’owi, zasługi w byciu siłą napędową, która doprowadziła Bena na szczyt.
– Jego ojciec bardzo Dorze sobie z nim radził. Potrafił utrzymać jego myśli przy ziemi, ale zarazem bardzo optymistycznie oceniając jego szanse na kontynuowanie kariery. Natomiast jego mamie zależało na tym, aby zachować pewną równowagę między zajęciami sportowymi, a jego edukacją.
– Do dzisiaj utrzymujemy kontakt z Benem. Podczas lockdownu chciał się dowiedzieć czy będzie miał możliwość trenowania na naszym boisku szkolnym, kiedy był z rodzicami w Ampthill. Wciąż jest członkiem naszej społeczności.
Ben Tilney, który urodził się w Luton, a jako dziecko został wcielony do akademii MK Dons, poszedł do tej samej szkoły co Chilwell i obaj stali się dobrymi przyjaciółmi, między innymi dzięki ich wspólnej pasji do futbolu.
– Wspaniale mieć takiego przyjaciela jak Ben, to świetny facet. Zawsze pozytywnie ze sobą rywalizowaliśmy. On chciał być najlepszy we wszystkim w co grał. Było kilkunastu chłopców, którzy byli równie świetnymi piłkarzami jak on, ale wyróżniał się swoim nastawieniem i chęcią. Trzeba się naprawdę przyłożyć na boisku, aby zostać czołowym sportowcem. Talent prowadzi cię bardzo daleko jeśli masz chęci oraz jesteś skłonny do poświęceń i ciężkiej pracy.
Jak powiedział w maju były kolega z drużyny Lisów 23-letniego lewego obrońcy, Christian Fuchs, kluczem do jego sukcesu była etyka pracy.
– Widać u niego znaczny progres. Jest młodym zawodnikiem, który już gra na wysokim poziomie. Ma już 11 występów w reprezentacji narodowej i to wszystko pokazuje, jak bardzo jego umiejętności są dzisiaj cenione. Trudno jest w tak młodym wieku grać w tak wielu spotkaniach reprezentacji pomimo dużej konkurencji. Myślę, że jest w dobrym miejscu i za kilka lat będzie jednym z najlepszych lewych obrońców w całej Anglii.
Trzeba przyznać, że młody Anglik podczas pobytu na Stamford Bridge ma idealną okazję, aby nie tylko pozostać regularnym reprezentantem Anglii, ale również udowodnić, że jest jednym z najlepszych lewych obrońców na świecie, grając dla Chelsea w lidze mistrzów. Pierwsza okazja nadarzy się już dzisiaj podczas spotkania z Sevillą.
– Chilwell jest wszechstronny. Może grać zarówno na lewej obronie, jak i na wahadle, skrzydle oraz z lewej strony środka obrony w formacji z pięcioma obrońcami – mówił dla Goal, Scott Minto, były obrońca Chelsea.
Frank Lampard i Jody Morris pokazali w tamtym sezonie, że czasem zmieniają formacje, więc taki zawodnik jak Ben wydaje się być doskonałym elementem ich układanki.
– Jako zawodnik nie chcesz być oceniany na podstawie swojej ceny, ponieważ jest to coś na co nie masz bezpośredniego wpływu. Myślę, że jest on już sprawdzonym piłkarzem z najwyższej półki, który również reprezentuje swój kraj w rozgrywkach międzynarodowych.
Oczywiście osiągnięcie szczytu w piłce nożnej to jedna rzecz, a utrzymanie się tam może być nawet dużo trudniejsze. Chilwell pokazywał na swojej drodze do sławy, że nie boi się poświęcić, aby dostać i utrzymać się na najwyższym poziomie. Jego historia może utwierdzić w przekonaniu, że nie spocznie na laurach i będzie swoją pracą zawsze dążył do bycia lepszych piłkarzem.
- Źródło: Goal
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.