Była gwiazda Chelsea, Frank Leboeuf, nie jest pod wrażeniem startu swojego byłego klubu w nowym sezonie Premier League.

Leboeuf zakwestionował szansę Chelsea na zajęcie miejsca w czołowej czwórce na koniec sezonu. Przyznaje, że nie przekonuje go 70 milionów funtów wydanych latem na transfer Kaia Havertza.

W ostatnią sobotę Chelsea znów straciła kilka cennych punktów, tym razem w spotkaniu przeciwko Southampton.  Zawodnicy Franka Lamparda zremisowali 3-3 na Stamford Bridge. Wynik otworzył Timo Werner po wspaniałej indywidualnej akcji, a zarazem strzelił swoją pierwszą bramkę w Premier League.  13 minut później Niemiec znów trafił do siatki tym razem głową po świetnym podaniu Jorginho. Niestety przeciwnicy Chelsea zdążyli strzelić bramkę tuż przed przerwą po tym, jak Kai Havertz stracił piłkę w środku pola. W 57. minucie Che Adams po błędzie Kepy Arrizabalagi wyrównał wynik. Chwilę później Timo Werner ponownie zabłysnął. Celnie podał do  Havertza, który z łatwością pokonał bramkarza.
Przez resztę spotkania Chelsea nie była w stanie zwiększyć swojego prowadzenia, a w 90. minucie gry Kepa został ponownie pokonany, tym razem przez Jannika Vestergaarda, który wyrównał wynik na 3-3.

Końcowy rezultat stawia Chelsea pięć punktów za Evertonem, który po pierwszych pięciu meczach zajmuje miejsce lidera.

Leboeuf nie jest pod wrażeniem gry Havertza, choć zaimponował mu występ Timo Wernera. Obawia się jednak, że na ten momencie Chelsea jest zbyt "wrażliwa" by konkurować z resztą angielskiej elity.

– Nie jestem optymistą jeżeli chodzi o Havertza, lecz jestem bardzo zadowolony z gry Wernera. Thiago Silva powinien był grać w tym meczu, ponieważ Chelsea potrzebuje lidera w defensywie – mówił Leboeuf.

Były zawodnik Chelsea chciał wyrazić swoje obawy, że jego były klub nie będzie w stanie zakwalifikować się do Ligi Mistrzów w tym sezonie.

– W tym momencie nie jestem ani trochę przekonany, co do Chelsea Franka Lamparda. Grają tak, jakby w ogóle się nie znali i bardzo się tym martwię. Zamierzam im pomóc, poprzez wyrażenie moich wątpliwości.
Jeśli nic nie zmienią w swojej grze, to na pewno nie skończą w czołowej czwórce – podsumował Frank Leboeuf.

Źródło: GOAL