"Dostaliśmy telefon od Chelsea już po pierwszym turnieju, w którym grał Antek"
Dodano: 18.09.2020 22:22 / Ostatnia aktualizacja: 20.09.2020 16:08Jak pewnie wiecie, lub też nie, obecnie w Chelsea przebywa dwóch Polaków. Obaj grają w tej samej drużynie młodzieżowej, mianowicie Chelsea U-10. Kevin oraz Antek radzą sobie świetnie, a my mieliśmy okazję porozmawiać dzisiaj z mamą Antoniego, Panią Małgorzatą.
Może na początek opowie Pani w jaki sposób można dostać się do Chelsea? Czy Antoni został wypatrzony na jakimś turnieju? Czy przed dołączeniem do Chelsea mieszkaliście Państwo w Polsce?
– Antek urodził się w Londynie. My przyjechaliśmy tu dosłownie “na chwilę”. Ja kończyłam studia w Londynie a mąż rozwijał swoją firmę. I tak już leci 12-13 lat. Antek przygodę z piłką nożną zaczął dosyć późno. Zawsze był wyższy od swoich rówieśników więc grał z tatą w koszykówkę. Gdy skończył sześć lat, bardzo blisko naszego domu powstała akademia piłkarska. Zapisaliśmy tam Antka i po pierwszych dwóch treningach dostał powołanie do lokalnej drużyny (Grassroot Team). Przed rozpoczęciem sezonu drużyna pierwszy raz spotkała się na turnieju dla dzieci. Trener zapytał kto chciałby stanąć na bramce i Antek jako jedyny się zgłosił. Chłopcy nigdy wcześniej ze sobą nie trenowali i to było ich pierwsze spotkanie. Inne drużyny non stop atakowały naszą bramkę, a Antek wybraniał praktycznie wszystkie piłki. Nigdy nie zapomnę SMS'a od męża: “Przyjeżdżaj, bo nie uwierzysz co Antek wyrabia na bramce”. I tak po pierwszym turnieju dostaliśmy telefon od skauta z Chelsea z pytaniem czy Antek nie chciałby zacząć treningów w jednym z ośrodków Chelsea, tzw. Development Centre. Tam trafiają dzieci wybrane i wypatrzone przez skautów i dopiero tam odbywa się dalsza selekcja zawodników. Chelsea ma bardzo dobrze rozwiniętą sieć skautingu. I teraz najśmieszniejsze jest to, że ja odbierając telefon odpowiedziałam, że raczej podziękujemy, bo jesteśmy wielkimi fanami Arsenalu i Antek nie założy koszulki Chelsea. Oczywiście bardzo szybko zmieniłam zdanie.
Rozumiem, a proszę mi powiedzieć jak to wygląda od strony formalnej, czy Państwo jako rodzice Antoniego podpisaliście jakąś umowę z klubem, czy na jakiej to działa zasadzie?
– Chłopcy trenują w Development Centre i tam trenerzy wybierają ścisłą grupę dzieci, które dostają się do tzw. “Advanced Group” i przechodzą do treningów w ośrodku treningowym w Cobham. To już jest ostatnia prosta przed podpisaniem kontraktu. Chłopcy z grupy “Advanced” odbywają sparingi z klubami z całej Wielkiej Brytanii. Przed sezonem w drużynie U-9, wybrani chłopcy podpisują kontrakty. Propozycje kontraktów są już składane wcześniej ze względu na duże zainteresowanie z innych klubów. Wiadomo, w Londynie jest dużo dobrych klubów, dlatego każdy chce zatrzymać najlepszych dla siebie. Chłopcy z Chelsea podpisują swoje kontrakty na stadionie Stamford Bridge. Spędzają tam z rodzinami cały dzień. Jest to niezapomniane przeżycie dla chłopaków jak i rodziny. Dzień zaczyna się od uroczystego posiłku, później zwiedzają stadion, gdzie czeka na nich niespodzianka w szatni. Znajdują oni tam koszulki ze swoimi nazwiskami wiszące wśród koszulek pierwszej drużyny. Później, na płycie stadionu koszulki są im wręczane przez wychowanka akademii. Antkowi koszulkę wręczał Mason Mount. Kontrakt podpisuje zawodnik i rodzic. Po podpisaniu kontraktu zawodnik może grać tylko dla akademii Chelsea. Klub zapewnia zawodnikowi wszystko – buty, stroje, rękawice dla bramkarza, torby, plecaki itp. Zawodnicy trenują w głównym ośrodku treningowym w Cobham, mają zapewnioną opiekę medyczną, trenerów i psychologów od najmłodszych lat. Dodatkową niespodzianką dla zawodników, którzy podpisali kontrakty jest wyprowadzanie zawodników na meczu Premier League plus świąteczny trening z pierwszą drużyną w Cobham.
Więc już w tak młodym wieku trwa walka o przeciągnięcie na swoją stronę być może przyszłą gwiazdę piłki. Czy Antek miał propozycje z innych klubów zanim podpisał umowę z Chelsea?
– Jako pierwsza po Antka zgłosiła się Chelsea i zaczął tam treningi w wieku sześciu lat. Zaraz potem były Fulham i QPR. Po roku pojawiły się także zapytania ze strony Tottenhamu i Arsenalu. Skupiliśmy się głównie na drużynach, które są blisko naszego domu, czyli Chelsea, Fulham i QPR. Do Tottenhamu nigdy nie pojechaliśmy. Po pierwsze, brakowało już dni w tygodniu, po drugie przecież to Tottenham. Niestety, Arsenal też był za daleko, ale skaut bardzo nalegał, abyśmy jeździli chociaż raz w tygodniu na trening. Fulham, jako pierwszy klub, złożył Antkowi propozycję kontraktu. Zaraz później zrobiła to Chelsea. Podjęcie decyzji nie było łatwe. W grze był przecież jeszcze Arsenal. Nie zdecydowaliśmy się na Fulham, bo przez długi czas mieli kłopoty z trenerem bramkarzy, non stop przychodził ktoś inny. W Chelsea od samego początku sytuacja była jasna. Trener był ten sam, z którym Antek już trenował. Super człowiek z fantastycznym podejściem do dzieci. Odległość do ośrodka w Cobham to też był jeden z głównych argumentów naszego wyboru. Szkoła w Anglii kończy się o godzinie 15:00 i Antek musiał mieć czas na lekcje i obiad, bo treningi kończą się o 20:00 i to trzy razy w tygodniu. Decyzję tak naprawdę daliśmy podjąć Antkowi. Wszędzie czekały na nas fantastyczne warunki i możliwości. Fulham wychowało w ostatnich latach kilku bramkarzy, którzy już są widoczni w Premier League. Arsenal, wspaniała akademia z dużymi polskimi tradycjami bramkarskimi. W Chelsea najwspanialsze warunki, wielkie możliwości. Antoś podjął decyzję sam. Było to poprzedzone wieloma wieczornymi rozmowami, ale był to jego wybór. Dobrze czuł się w drużynie, wśród trenerów. Dzięki swojemu trenerowi poznał m.in. Marcina Bułkę. Kilkukrotnie spotkali się na terenie akademii. Leżeli nawet razem w pokoju medycznym z drobnymi urazami.
Mówiła Pani, że dzieciaczki, które podpisały kontrakt z klubem, mogą wyprowadzać piłkarzy pierwszego zespołu na murawę przed meczem. Czy Antek ma już taką przyjemność za sobą?
– Tak, pokażę Wam nawet zdjęcie.
A proszę mi powiedzieć jak później wygląda sytuacja? Dzieci zostają na meczu, czy nie?
– Tak zostają i są zapraszane do pokoju VIP wraz z jednym rodzicem/opiekunem. Dodatkowo, rodzina dostaje cztery bilety na ten mecz.
Trochę odbiega to od tego, co jakiś czas temu krążyło po Internecie, że w niektórych klubach rodzice muszą płacić klubowi, by ich dziecko mogło wyprowadzać piłkarzy przed meczem.
– No to jest taka niespodzianka dla chłopaków za ciężką dwuletnią pracę i przyjęcie kontraktów.
To może teraz trochę o samym Antku. Mówi Pani, że jako jedyny zgłosił się na bramkarza podczas pierwszego turnieju w nowej drużynie. Czy ma on jakiegoś idola na tej pozycji?
– Tak, Petra Cecha i Łukasza Fabiańskiego. Gdy Petr Cech pojawia się na treningu, Antek dostaje nadprzyrodzonych mocy. Nawet się śmialiśmy, że na każdy mecz będziemy wypożyczać Petra, żeby tylko obserwował mecz.
Może to trochę daleko idące pytanie, ale czy Antek myśli o tym, żeby zostać zawodowym piłkarzem i czy wiąże swoją przyszłość z Chelsea?
– Jest to zdecydowanie daleko idące pytanie. Oczywiście, że Antek gdzieś tam sobie wizualizuje to, jak gra w pierwszym składzie Chelsea, ale to taki naturalny proces u dzieci. Co z tego wszystkiego wyjdzie, czas pokaże. Dla nas super jest to, że uprawia sport. Sport rozwija i uczy dziecko pod każdym względem. To, że ma szansę trenować właśnie w akademii Chelsea jest jego wielkim sukcesem, na który ciężko sobie zapracował, choć on sam do końca nie zdaje sobie z tego jeszcze sprawy. Jest w miejscu, o którym marzy wielu, wielu chłopców. Gdzie dojdzie? Nie wiemy. Oczywiście kibicujemy mu, wspieramy, mobilizujemy. Pracujemy też nad tym, aby jak najmniej presji narzucać na Antka, aby nie zgasić pasji. A nie jest to łatwe. Jest to wręcz najtrudniejsze, jeśli chodzi o rodziców.
Z naszej strony obiecujemy trzymać kciuki za Antoniego oraz Kevina do czego zachęcamy również naszych czytelników. Oby ich wspólna przygoda z Chelsea trwała jak najdłużej.
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Będę teraz uważniej patrzył na moment wyjścia zawodników z tunelu :D
Patrząc na parametry Kepy, ciężko wywnioskować kto kogo wyprowadzał :P Wywiad pierwsza klasa, może tylko te ostatnie pytanie trochę nie na miejscu.
Na zdjęciu widzimy wspaniałego zawodnika. Chłopaka który nie boi się wyzwań i ciężką pracą oraz świetnymi wynikami wywalczył sobie miejsce w bramce Chelsea, a obok niego Kepa.
A tak serio to jedyna nadzieja polskiej piłki, że młode talenty wyjadą w miarę szybko za granicę i tam już zrobią z nich piłkarzy. Niech się chłopaki rozwijają i podbijają światowy futbol za kilka lat.
Wciąż lepszy do Kepy