Przyszłość Kaia Havertza wciąż naznaczona jest wieloma znakami zapytania. W ostatnich dniach wydawało się, że transfer Niemca do Chelsea zostanie sfinalizowany i ogłoszony po odpadnięciu Bayeru z Ligi Europy, ale okazuje się, że taki scenariusz wcale nie musi się spełnić.

W niedawnej rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" Rudi Völler, dyrektor sportowy Bayeru, zapewnił, że Kai Havertz dostanie zgodę na transfer tylko wówczas, gdy Chelsea zgodzi się zapłacić oczekiwaną sumę. Przed zawieszeniem rozgrywek Peter Bosz twierdził, że młody pomocnik nie zostanie sprzedany za mniej niż 100 milionów euro.

– Żadne porozumienie ws. Havertza nie zostało jeszcze zawarte, ale jest on piłkarzem z olbrzymim talentem, przez co znajduje się na listach transferowych wszystkich największych klubów – przyznał Rudi Völler.

– Wiemy, że jest zainteresowanie ze strony kilku klubów, głównie ze strony Chelsea, ale dla nas sytuacja jest prosta. Kai ma jeszcze dwa lata kontraktu i jeśli ktoś chce go kupić na naszych warunkach, to nie ma problemu. A jeśli nikt nie będzie chciał ich spełnić, wtedy Havertz zostanie z nami na kolejny sezon i będziemy z tego powodu szczęśliwi.

– Kai wystąpi w meczach Ligi Europy, także dlatego, że sam tego chce. Jestem trochę staromodny i dla mnie sezon jest zakończony wtedy, gdy wszystkie rozgrywki dobiegną końca. Z powodu koronawirusa doszło do kilku transferów przed końcem sezonu, ale od nas nikt nie odszedł.

– Dla mnie Havertz jest najlepszym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek widziałem w koszulce Bayeru. Mieliśmy Emersona, Ballacka Zé Roberto czy Kroosa, ale Kai jest najlepszy. On jest jeszcze bardzo młody, może grać na pięciu czy sześciu pozycjach i jest w naszym klubie od 10 lat. Kiedy miał 17 lat, poprosiłem trenera pierwszej drużyny, żeby zaprosił go na treningi podczas przerwy na mecze międzypaństwowe.

– Po trzech dniach Roger Schmidt już nigdy nie pozwolił mu na powrót do drużyn młodzieżowych. Kai jest świetny z piłką przy nodze, jest połączeniem Ballacka i Özila, ale łączy najlepsze cechy tej dwójki – dodał dyrektor sportowy Bayeru.

Author: salonnier

Mateusz Ługowski

Źródło: "La Gazzetta dello Sport"