Progres drużyny staje się faktem, czyli wnioski po meczu Chelsea 2:1 Manchester City
Dodano: 27.06.2020 10:42 / Ostatnia aktualizacja: 27.06.2020 10:48Już jutro Chelsea zmierzy się z Leicester City w ćwierćfinale Pucharu Anglii, jednak kurz po spotkaniu z Manchesterem City jeszcze nie opadł. Drużyna z Londynu odniosła bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o Top4. Czas na kilka, tym razem ekspresowych, wniosków z tego meczu.
1. Chelsea zaczyna wygrywać z czołowymi drużynami. W tym sezonie pokonaliśmy już Arsenal, Wolves, dwukrotnie Tottenham, Liverpool, Manchester City. Bolą porażki z Manchesterem United, jednak sama gra w tych spotkaniach była dobra. W meczu z Manchesterem City oddaliśmy więcej strzałów niż przeciwnik, mimo zdecydowanie mniejszego posiadania piłki. Frank Lampard uczy się drużyny i coraz częściej zaczyna stawiać efektywność ponad efektownością, zwłaszcza w meczach z trudniejszymi rywalami. Pozwoliliśmy przeciwnikowi na spokojne rozgrywanie piłki, by w odpowiednim momencie przejmować futbolówkę i wychodzić z groźnymi kontratakami. W czwartkowym meczu mimo jedynie 35% posiadania piłki, mieliśmy zdecydowanie więcej celnych strzałów, bramkarz rywali musiał interweniować aż 8 razy, gdzie Kepa był zmuszony do jedynie dwóch interwencji. Tak konkretną Chelsea chcemy widzieć jak najczęściej.
2. Londyńczycy mają obecnie tyle samo punktów zdobytych zarówno na wyjazdach, jak i w meczach domowych. Chelsea była jedną z niewielu drużyn, które gorzej występowały jako gospodarz. Miejmy nadzieję na podtrzymanie dobrej domowej serii zwycięstw i nie poprzestaniemy na trzech wygranych z rzędu.
3. Forma zespołu zaczyna się stabilizować. Chelsea wygrała pięć meczów z rzędu. Serio trwaj.
4. Drużyna potrafi lepiej reagować na stracone bramki, co udowodnił mecz z Aston Villą, w którym odwróciliśmy losy spotkania. Po trafieniu Kevina de Bruyne też wydawało się, że kolejny gol gości to kwestia czasu, jednak znów to do nas należało ostatnie słowo w meczu. W tym sezonie Premier League przyzwyczailiśmy się, że zawodnicy po straconej bramce, tracili również wiarę w siebie i rzadko potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
5. Frank Lampard pokazał wielki kredyt zaufania dla Andreasa Christensena, niektórzy mogą to nazwać swoistą "rosyjską ruletką". Duńczyk nie dał absolutnie żadnych powodów, by wyjść w podstawowym składzie na tak ważne spotkanie, jednak nasz trener postanowił zbudować zawodnika i dać mu możliwość do udowodnienia swoich umiejętności. Ten odwdzięczył się i zagrał swój najlepszy mecz w sezonie, walnie przyczyniając się do ważnego zwycięstwa.
6. Tammy Abraham zgubił swój blask. Zawodnik co prawda miał udział przy rzucie karnym, jednak już w tej sytuacji powinien umieścić piłkę w siatce. Czekamy na powrót formy Anglika.
7. Billy Gilmour wszedł na 5 minut meczu i zaliczył genialne krzyżowe podanie do Pedro, które powinno zakończyć się asystą. Młody Szkot nie przestaje nas zaskakiwać.
8. Christian Pulisic w formie to zawodnik potrafiący zmieniać oblicze meczu. Na kogoś takiego czekamy po odejściu Edena Hazarda. Pozostaje życzyć dużo zdrowia dla "Kapitana Ameryki", gdyż ten w dobrej dyspozycji wydaje się być kluczowym w układance Lamparda.
9. Chelsea ma szanse wskoczyć na trzecie miejsce w ligowej tabeli, tracąc już jedynie punkt do "Lisów". Leicester w tym roku kalendarzowym nie przypomina drużyny z jesieni, która wygrywała mecz po meczem. Nadarza niepowtarzalna okazja, by ich wyprzedzić. Ma to szczególne znaczenie, patrząc na bardzo łatwy terminarz goniącego nas Manchesteru United, który ma co prawa pięć punktów straty, jednak Chelsea czekają jeszcze bardzo trudne starcia ligowe (w tym wyjazdowa potyczka z nowokoronowanym mistrzem Anglii, Liverpoolem).
10. Po dwóch meczach rozgrywanych w cztery dni na szczęście ominęły nas kontuzje. Coś, czego obawiało się wielu ekspertów, póki co nas nie dotyczy. Poza Callumem i Fikayo kontuzjowanymi jeszcze przed rozpoczęciem zmagań, wszyscy są zdrowi, a Frank Lampard ma pozytywny ból głowy przy ustalaniu wyjściowego składu. W obydwu meczach nasz trener dobrze rozporządzał siłami zawodników i miejmy nadzieję, że tak będzie już do końca ligowych zmagań.
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Dodałbym jeszcze, że ustawianie drużyny z Kante w środku bez pana "żółta kartka" Jorginho, okazuje się efektywna. Być może jeszcze nie jest przesądzone, czy w przyszłym sezonie to właśnie nie Francuz będzie centralną postacią w pomocy. Osobiście nie obraziłbym się gdybyśmy sprzedali Jorginho do Juve i te środki przeznaczyli na kupno stopera.
Zgadzam się. Myślę, że jesteśmy już gotowi grać bez typowego rozgrywającego, który niejako troche zanudza grą i ta jest zbyt statyczna. Będziemy mieć z powrotem pożytek z Kante. Zresztą mieliśmy cały czas, tylko on co chwilę wracał po kontuzji.
A co jak Kante znów będzie miał kontuzje, szeroka ławka jest potrzebna a Jorginho jest potrzebny choćby jako klasowy zmiennik.
Titu wtedy Gilmour. Może młody ale już pokazał z drużynami z Liverpoolu ze da radę.
Wydaje mi się, że mecz pod koniec sezonu z Liverpoolem nie będzie aż tak trudny. Mają już zapewnione mistrzostwo więc być może nie zagrają najsilniejszą 11, a jeśli nawet by wystawili najmocniejszy skład to pewnie nie zagrają na 110%.
Albo celują w absolutnie rekordowy sezon pod względem liczby punktów ;)