Gilmour: Lampard i Morris przekonali mnie, bym nie szedł na wypożyczenie

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 27.04.2020 19:12 / Ostatnia aktualizacja: 27.04.2020 19:12

W ekskluzywnym wywiadzie, Billy Gilmour opisuje jakie emocje towarzyszyły mu po debiucie w barwach Chelsea, mówi o tym, jak Frank Lampard w niego uwierzył, a także porusza kwestię tego, czemu nie udał się na żadne wypożyczenie.

 

Debiut w Premier League na Stamford Bridge, po kilku latach ciężkiej pracy i poświęcenia, powinien być jednym z głównych celów każdego piłkarza, który gra w akademii Chelsea. Rodzina obserwuje cię z wysokości trybun, menadżer, który jest twoim idolem z dzieciństwa, pokazuje, że w ciebie wierzy – na ten moment czekają wszyscy.

 

Jednak dla 18-letniego Billy'ego Gilmoura, debiut w barwach Chelsea przywołuje mieszane uczucia. Młody Szkot pojawił się na boisku w ostatnich minutach spotkania ligowego przeciwko Sheffield United, kiedy The Blues prowadzili 2:1. Z minuty na minutę, gospodarze tracili kontrolę nad meczem głównie w środku pola. Billy został wysłany na murawę, by pomóc swoim kolegom w tej kwestii. Ostatecznie, goście zdołali strzelić wyrównującego gola.

 

– Kiedy mecz się skończył, wracałem do szatni i byłem wściekły z powodu takiego wyniku. Szef napisał później do mnie wiadomość o treści: "Chcę, żebyś zapamiętał takie momenty. Kiedy ciężko trenujesz, musisz pokazać to także na boisku, kiedy twoi koledzy nie grają dobrze. We wszystkich rzeczach musisz znaleźć jakieś pozytywy.".

 

– To był ciężki mecz. Sheffield nie odpuszczało. Byłem szczęśliwy, że miałem okazję zadebiutować, ale z drugiej strony czułem się wypalony. Moja rodzina zeszła niżej, żeby przyglądać się mojej grze i ciągle mówili mi, żebym się rozweselić. Po meczu chcieli zrobić kilka zdjęć, ale nie miałem na to ochoty, ponieważ byłem w złym humorze.

 

Gilmour przez wiele lat kariery w zespołach młodzieżowych musiał mierzyć się z przeciwnikami większymi oraz silniejszymi. Wielu sugerowało, że jego postura może być problemem w grze na najwyższym poziomie, jednak on sam jest zupełnie innego zdania.

 

– Przez lata rozmawiałem o tym między innymi z Jodym Morrisem, czy Joe Edwardsem. Najważniejsze jest to, że zawsze muszę być krok przed wszystkimi, muszę być szybszy od przeciwników. Jeśli chodzi o aspekty techniczne, uważam, że jestem dobrym zawodnikiem. Fizyczna strona to coś, nad czym muszę jednak popracować. Zdaję sobie sprawę, że nie będę największym i najsilniejszym piłkarzem, więc muszę to nadrobić. Próbuję znaleźć trochę przestrzeni i już przed otrzymaniem piłki zastanawiam się jakie rozwiązanie wybrać.

 

– Trening z najlepszymi piłkarzami bardzo mi pomaga. Podczas ćwiczeń dajemy z siebie wszystko, a ja muszę rywalizować z zawodnikami większymi ode mnie. Muszę traktować treningi tak jakby to były mecze, ponieważ podczas spotkań w Premier League, przyjdzie mi się mierzyć z takimi rywalami.

 

Billy Gilmour poleciał z drużyną Franka Lamparda do Dublina na przedsezonowy sparing i od tamtego czasu dość regularnie trenował z pierwszym zespołem, natomiast większość meczów rozegrał w drużynie U-23 w Premier League 2. Szkot twierdzi, że ta mieszanka była idealna dla jego rozwoju i wyjaśnia, dlaczego nie zdecydował się na wypożyczenie.

 

– Jedną z najlepszych rzeczy, które wydarzyły się w tym sezonie, była możliwość trenowania z pierwszym zespołem, ponieważ dzięki temu musiałem prezentować wysoki na każdych zajęciach i dodatkowo, treningi odbywały się codziennie. Kiedy wchodziłem do zespołu U-23, nadal grałem dobrze i mogłem wnieść do mojej gry to, czego nauczyłem się od chłopaków z pierwszego zespołu.

 

– Przed sezonem czułem, że radzę sobie dobrze, ale kiedy wróciliśmy do Londynu, pomyślałem, że pójdę na wypożyczenie. Menadżer i Jody rozmawiali ze mną i powiedzieli, że według nich lepiej będzie, jeśli zostanę w klubie, będę grał w zespole U-23 i trenował z pierwszą drużyną. Byłem z tego zadowolony, zwłaszcza dlatego, że mogłem trenować z pierwszym zespołem.

 

– Przed świętami Bożego Narodzenia myślałem ponownie o wypożyczeniu, ale zostałem poproszony o przeniesienie się do budynku pierwszej drużyny. Od tamtego momentu wszystko zaczęło układać się coraz lepiej. Mogę tylko podziękować trenerowi za zaufanie, jakim mnie obdarzył.

 

Przerwa w rozgrywkach przyszła dla Billy'ego w najgorszym możliwym momencie. Reprezentant Szkocji U-21 zagrał w dwóch meczach pod rząd i w obu został wybrany Zawodnikiem Meczu.

 

– Gdy rozgrywki zostały przerwane, poczułem pewną frustrację, ale kiedy na świecie dzieje się coś takiego, ważniejsze jest bezpieczeństwo i to była najlepsza decyzja. Mam nadzieję, że kiedy wrócimy do gry, będę w tym samym miejscu, w którym byłem przed przerwą.

 

– Kiedy graliśmy z Liverpoolem, byłem bardzo podekscytowany możliwością wyjścia w pierwszym składzie. To było coś, na co ciężko pracowałem. Przed meczem z Evertonem pomyślałem: "Będzie dobrze, gram dobrze". Oczywiście, oba te mecze były rozgrywane w innych rozgrywkach, ale podobało mi się, że odnieśliśmy dwa zwycięstwa.

 

Na koniec wywiadu, Gilmour przypomina sobie o słowach Lamparda po meczu z Sheffield, który poprosił go, by dalej ciężko pracował i szukał we wszystkim pozytywów.

 

– To wspaniałe, gdy słyszysz ekspertów i byłych piłkarzy, którzy mówią o tobie miłe rzeczy, ale jednocześnie należy pamiętać, że piłka nożna jest jak rollercoaster. Możesz grać naprawdę dobrze, ale gdy zagrasz jeden zły mecz, zacznie się krytyka. Muszę tylko dalej pracować, stąpać twardo po ziemi i być skupiony.

Źródło: chelseafc.com

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close