Minęły już prawie dwa tygodnie od świetnych występów w wykonaniu młodego Szkota. Billy Gilmour swoją dobrą grą w Pucharze Anglii i w lidze pokazał, jak na swoje lata, ogromną dojrzałość i jakość techniczną.

W sierpniu były pomocnik Glasgow Rangers zadebiutował w pierwszej drużynie Chelsea. Wszedł z ławki rezerwowych na ostatnie sześć minut w zremisowanym spotkaniu z Sheffield United. Gilmour przyznał, że pomimo swojej obecności w składzie, nie widział najmniejszej szansy na dalszą grę w pierwszym zespole. Wspomniał on także o swoim stylu gry i z humorem skomentował przyśpiewkę wymyśloną przez fanów Chelsea na jego cześć.

– Nigdy się tego nie spodziewałem. Myślałem, że cały sezon rozegram w drużynie U-23, ale przez okres przygotowawczy trenowałem z pierwszym zespołem i pokazałem się z naprawdę dobrej strony.

– Wróciłem i nadal trenowałem z pierwszą drużyną. Lampard dał mi szansę w spotkaniu z Sheffield United. Oczywiście byłem podekscytowany. Pamiętam, że zapytał mnie, czy moja rodzina będzie na meczu. Powiedział, że to dobrze, ale nie zrozumiałem aluzji.

– Mój styl gry? Inteligentny pomocnik. Andres Iniesta zawsze takim był. Po prostu uwielbiałem jego sposób grania. Za każdym razem kiedy miał piłkę, po prostu ją dogrywał.

– Tak jak Iniesta lubię otrzymać piłkę od swoich kolegów, zejść po nią i kreować grę. Zawsze słyszałem, abym dużo biegał, ciężko pracował, a technicznie wszystko będzie na swoim miejscu.

Młody Szkot jest nawet adresatem jednej z przyśpiewek, którą wymyślili kibice The Blues. Porównywany jest on w niej właśnie do swojego idola. Tak brzmi tekst przyśpiewki: „Nigdy nie widziałem takiego piłkarza jak Billy Gilmour. To szkocki Iniesta i ma metr czterdzieści.”

– Nie jestem do końca pewien, czy mam metr czterdzieści. Mam metr siedemdziesiąt!

Źródło: chelseafc.com