Huth wspomina transfer do Chelsea. "Byłem młody i głupi"

Autor: Piotr Różalski Dodano: 10.02.2020 23:01 / Ostatnia aktualizacja: 10.02.2020 23:01

Kiedy ktoś wspomni nazwisko Roberta Hutha, pierwsze co przychodzi na myśl to jego sezon w Leicester City pod dowództwem Claudio Ranieriego, kiedy "Lisy" sensacyjnie zgarnęły tytuł mistrza Anglii.

Łatwo z kolei jest zapomnieć o fakcie, że niemiecki defensor poświęcił 15 lat swojej kariery grając na Wyspach Brytyjskich. Pierwszym przystankiem na jego drodze była Chelsea, kiedy przeprowadzał się z Unionu Berlin w 2001 roku jako 16-latek.

Po pewnym czasie udało się Huthowi wedrzeć do pierwszej jedenastki "The Blues". Zanim został sprzedany do Middlesbrough w 2006 roku, zdołał rozegrać 62 spotkania w niebieskiej koszulce. Po zakończeniu swojej przygody z futbolem, Robert postanowił przeanalizować swoje pierwsze kroki w poważnej piłce.

– Byłem młody i głupi. Właściwie było określonego powodu, dla którego przeniosłem się do Anglii. To było coś na zasadzie "czemu nie?". Pieniądze nie miały żadnego znaczenia. Kontrakt nie był aż tak opłacalny w pierwszych latach. Trudno mi było przewidzieć, jak mi tam pójdzie. Sama nazwa Chelsea FC dobrze brzmiała mi w uszach – opowiada Huth.

– Pamiętam dobrze, że wówczas minął krótki czas od ich triumfu w europejskich pucharach. W składzie był Marcel Desailly, mistrz świata z 1998 roku. Po prostu chciałem spróbować. Myślę, że dobrą rzeczą było to, że nie byłem pesymistą. W przeciwnym razie po prostu uznałbym ten ruch za pomyłkę.

– Czy gdybym cofnął czas, postąpiłbym tak samo? Nie. Z pewnością nie bez lepszego ogrania na treningach i wsparcia innych osób. Jeśli mój podopieczny otrzymałby ofertę z innego kraju, powiedzmy z Hiszpanii, porozmawiałbym z nim w cztery oczy i wyjaśnił, jak to wszystko obecnie funkcjonuje. Rzeczywistość jest taka, że jakiś jeden procent nastolatków szkolących się w akademiach przetrwa w danym klubie.

– Nikt nie powie tego otwarcie. Nikt nie będzie chciał przechodzić z drugą osobą przez rozmyślanie nad negatywnymi scenariuszami. To normalne, kiedy myślisz dobrze i chcesz jak najlepiej dla swojego dziecka – podsumował 35-letni Robert.

Źródło: Der Tagesspiegel

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close