Mount: Chcę zostać tu na wiele lat i zdobywać trofea

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 18.01.2020 15:45 / Ostatnia aktualizacja: 18.01.2020 15:45

Kapitan Vitesse Arnhem, gruziński środkowy obrońca, Guram Kashia, widział w swoim zespole tak wielu młodzieńców wypożyczonych z Chelsea, że nie był w stanie ich wszystkich zapamiętać. Gruzin doskonale zapamiętał jednak Masona Mounta, twierdząc, że młody Anglik "jest genialny".

 

Mount miał 18 lat, kiedy dołączył do holenderskiej drużyny na roczne wypożyczenie i doskonale pamięta to do tej pory.

 

– Wszedłem do szatni i było tam wielu piłkarzy, którzy mają duże doświadczenie w piłce. Jestem dzieckiem, to jest test, więc przejdę wokół nich i podam wszystkim rękę. Kashia powiedział mi pod koniec sezonu, co tak naprawdę wtedy pomyślał. Powiedział mi: "Nie mogłem uwierzyć, że wypożyczyli to małe dziecko. Wyglądałeś na zagubionego i nie chciało mi się wierzyć, że podpisali z tobą kontrakt."

 

– Wyglądałem prawdopodobnie na przestraszonego i zdenerwowanego. Byłem mały i młody, ale pod koniec sezonu zostałem wybrany Piłkarzem Roku w Vitesse i zdobyłem 14 bramek. W tamtym sezonie wiele się nauczyłem. Kashia powiedział, że pomylił się co do mojej oceny i udowodniłem mu, że mogę być bardzo ważny dla drużyny. Oznacza to, że wygrałem tę konkretną bitwę, podjąłem wyzwanie.

 

21-letni Mount zmagał się z wyzwaniami i musiał pokonywać przeszkody odkąd pamięta. Po dołączeniu do Chelsea U-6 widać było w nim talent, ale to nie zawsze wystarczy. Mason Mount wie, dlaczego jest w Chelsea. Połączenie ciężkiej pracy, umiejętności i wiary w siebie przyniosło Anglikowi możliwość gry w Chelsea. Ubiegłoroczne wypożyczenie do Derby na pewno pomogło mu się dodatkowo rozwinąć. Jest drobny, wygląda na małego chłopca, tylko czeka, aby go przepchnąć. Nic z tych rzeczy!

 

– Pamiętam jeden mecz. Grałem przeciwko doświadczonemu zawodnikowi i najwyraźniej zauważył we mnie młodego chłopca, który nie nadaje się do Championship. Próbował mi pokazać, że jest zdecydowanie większym mężczyzną. To mogła być dla mnie prawdziwa próba tego, jakim zawodnikiem jestem. Pewnie myślał: "Czy jest słaby?" Kontynuowaliśmy mecz, trzymałem głowę wysoko i wiedziałem, co ten piłkarz chce zrobić. Później strzeliłem gola. Po meczu porozmawialiśmy, ale nie mogę wam zdradzić, co mu powiedziałem. Nic nie odpowiedział. Jeśli to był dla mnie test, wyszedłem z niego zwycięsko. Pod koniec tego meczu już wiedział, że nie jestem słaby fizycznie.

 

Jedyne, czego brakuje w tej historii to nazwisko przeciwnika. Przechodząc już do tego sezonu, Mount rozpoczął od pierwszej minuty prawie wszystkie z 22 meczów Premier League, ale w jego myślach, przygotowania do tych rozgrywek trwały już od kilku lat.

 

– Kiedy słyszę, jak o tym mówisz, zdaję sobie sprawę, że stało się to szybko. W mojej głowie było jednak inaczej. Nigdy nie widziałem dla siebie żadnych perspektyw, zawsze chodziło tylko o grę w piłkę nożną. Dwa lata spędzone na wypożyczeniach pozwoliły mi nabrać doświadczenia. Musiałem pracować tak ciężko, jak tylko mogłem, ponieważ chciałem mieć pewność, że kiedy wrócę, dostanę szansę na dołączenie do pierwszego zespołu. To był mój cel.

 

– Przechodziłem przez poszczególne stopnie akademii Chelsea i widziałem znakomitych piłkarzy. Byli przenoszeni i wypożyczani i niektórzy mówili, że muszę zrobić coś innego ze swoim zyciem. Wszyscy byli niewiarygodnie dobrzy, ale brakowało im mentalności. Kiedy klub rezygnuje z twojego przyjaciela, jest ciężko. Tata zawsze powtarzał: "To piłka nożna i takie rzeczy się zdarzają. Musisz mieć tylko pewność, że nie będziesz następny."

 

– I miał rację. Nie chcesz być chłopcem, który odejdzie z Chelsea. Zawsze trzeba trenować tak, jakby to miała być twoja ostatnia sesja treningowa. Za każdym razem musisz coś udowadniać wszystkim ludziom. Mój tata od młodego wieku powtarzał mi, żebym twardo stąpał po ziemi, bo jeśli nie, przyjadą chłopcy z zagranicy, którzy są bardzo utalentowani i będą chcieli zająć twoje miejsce.

 

Sześć lat temu, podczas spotkania w domu rodzinnym państwa Mount, Mount Senior poradził swojemu synowi, by ten odrzucił ofertę Chelsea i wysłuchał jednej z wielu propozycji, które przyszły.

 

– Powiedziałem Masonowi, że uważam, iż powinien iść dalej, jeśli nadarzy mu się taka okazja. Powiedziałem: "Nikt z akademii Chelsea nie wszedł do pierwszej drużyny od czasu Johna Terry'ego, jaką masz więc szansę?" Mason odpowiedział mi: "Będę następny. Nie opuszczę Chelsea!" – powiedział Tony Mount.

 

Wiara klubu w młodego rozgrywającego była tak duża, że zaoferowano mu czteroletnią umowę, podczas gdy jego rówieśnikom oferowano dwuletnie kontrakty. Mason Mount jest teraz gotowy na kolejne wyzwanie – Chelsea może już kupować nowych zawodników i jeśli tego nie zrobi w styczniu, dokona tego bez wątpienia latem. Oznacza to jeszcze większą rywalizację w składzie.

 

– Mam takie samo podejście, jakie miałem w wieku sześciu lat. Chcę być pewien, że nigdy go nie stracę. Musisz po prostu walczyć. Wiesz, że Chelsea jest w stanie kupić kogoś za 60 lub 70, a nawet 80 milionów funtów, piłkarza klasy światowej. Chcą tu przyjść i zająć twoje miejsce.

 

– To, że jestem wychowankiem klubu nic nie znaczy. Ważna jest jednak mentalność, którą mam oznacza, że nie dam się łatwo zepchnąć. Będę walczył o swoje miejsce i zamierzam ciężko pracować. W klubie tak dużym jak Chelsea, musisz mieć odpowiednią mentalność. Właśnie dlatego tu jestem.

 

Dobry forma z początku sezonu w wykonaniu Chelsea w ostatnim czasie nieco osłabła. Mount jest przekonany, że musi wziąć na siebie część winy.

 

– To naturalne, że młodzi piłkarze będą mieli zwyżki i zniżki formy. To prawdopodobnie będzie się zdarzać. Zaczynasz się zastanawiać, dlaczego przez tydzień grałeś dobrze, a tydzień później grasz naprawdę słabo. Jeśli nie jestem wystarczająco dobry podczas meczów, tracę piłkę i tym podobne, to uważam, że to też pewnego rodzaju nabieranie doświadczenia. Nie będę się przed tym ukrywał. Musisz rywalizować przeciwko piłkarzom klasy światowej, którzy bez wątpienia wykorzystają twój słabszy moment. To są najlepsze lekcje.

 

– Po ostatnich porażkach na Stamford Bridge spojrzałem na siebie i zapytałem: "Czy stworzyłeś wystarczająco dużo szans? Czy wykonałeś wystarczająco dużo strzałów? Czy te porażki to moja wina?" Patrzę na siebie i wiem, że stać mnie na więcej. Jestem ofensywnym pomocnikiem, muszę wbiegać w pole karne przeciwnika. Stamford Bridge musi być fortecą, a teraz tak nie było. Menadżer pokłada we mnie nadzieje od samego początku sezonu, więc jeśli nie spełnię jego oczekiwań, będzie na mnie zły. Taki sam jest mój tata. To, że jestem młody, nie ma żadnego znaczenia.

 

– Gra tutaj jest ciężka pod względem fizycznym, muszę trenować z takimi zawodnikami jak Zouma i Rudiger. Mam jednak taką posturę odkąd zacząłem karierę. Uczysz się różnych umiejętności, by radzić sobie jak najlepiej, ale chciałbym mieć trochę więcej siły i więcej ważyć. To nie jest jednak takie proste. Zawsze staram się ćwiczyć na siłowni i próbuję przytyć, ale nie chcę stać się też zbyt duży, bo to wpłynie na moją szybkość. Chciałbym mieć takie mięśnie jak Adama Traore, ale nigdy mi się to nie uda. Nauczę się pracować z tym, co mam.

 

– Ja i Tammy często ze sobą rozmawiamy, a kiedy wychodzimy na boisko w dniu meczu, wciąż nie możemy uwierzyć, że gramy na Stamford Bridge, przed tak wielką publicznością. Prawdopodobnie się do tego jeszcze nie przyzwyczailiśmy. Myślę, że dopiero pod koniec sezonu spojrzymy za siebie i zdamy sobie z tego sprawę. Chcemy tylko kontynuować naszą ciężką pracę i zobaczyć, dokąd to nas zaprowadzi w przyszłości. To dopiero początek, pierwszy sezon. Chcemy zostać razem, chcemy zostać tu na wiele lat i zdobywać trofea.


Źródło: Daily Mail

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close