Hudson-Odoi w ogniu krytyki

Autor: Mikołaj Biegański Dodano: 27.12.2019 20:31 / Ostatnia aktualizacja: 27.12.2019 20:31

Przedłużenie kontraktu z Hudsonem-Odoiem przez Chelsea w sierpniu spotkało się ze sporym entuzjazmem, jednak obecnie uczucia wobec Anglika zaczynają na Stamford Bridge przybierać bardziej negatywny charakter. Po kolejnej rozczarowującej porażce na własnym boisku, 0:2 z Southampton, nazwisko skrzydłowego królowało na Twitterze. Nie jest to komplement.

 

Jest wiele powodów, dla których Chelsea przegrała w Boxing Day, ale to błąd Hudsona i oddanie przez niego piłki rywalom doprowadziły do straty pierwszego gola. To jeden z elementów składowych słabej oceny Anglika, którego zmienił Christian Pulisc, na 23 minuty przed zakończeniem spotkania. Kibice nie protestowali przeciwko tej roszadzie. Statystyki również nie zachwycają.

 

Opta potwierdziło, że Anglik tylko raz skutecznie dośrodkował (4 próby), wygrał zaledwie 18% pojedynków i trzykrotnie uderzał niecelnie na bramkę. Jak do tej pory jego wkład w gole Chelsea był niezachwycający. W ciągu 717 minut zdobył jednego gola i czterokrotnie asystował, z czego po raz ostatni w październiku.

 

Pojawia się sugestia, że nie wszystko związane z Hudsonem-Odoim odpowiednio zagrało. Jeśli spojrzeć na jego statystyki w ataku na 90 minut, w porównaniu z kolegami z drużyny, widać, że ma najwięcej stworzonych szans, skutecznych dryblingów i wrzutek. Był również czwarty pod względem kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika. Oddał jednak jedynie dwa celne strzały na trzynaście prób.

 

Mecz ze Świętymi nie jest pierwszym, po którym Anglik jest poddany krytyce. Kiedyś był ofiarą nękania w sieci, o czym mówił otwarcie kolegom z szatni. W przyszłym miesiącu mija rocznica jego transfer requestu do Bayernu. The Athletic twierdzi, że zawodnik dogadał się wówczas z klubem z Bawarii, jednak do porozumienia nie doszły oba kluby.

 

W transferze przeszkodziła także kontuzja Achillesa, której nabawił się w meczu z Burnley w kwietniu i wówczas jego sezon się skończył. Wobec wątpliwości dotyczących jego powrotu do gry, Bayern porzucił swoje zainteresowanie. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym pozostaniu Anglika na Stamford Bridge było odejście Maurizio Sarriego, który nie chciał korzystać z niego w Premier League.

 

Na jego miejsce przybył Lampard, który nie boi się stawiać na młodych. Chelsea ostatecznie zaproponowała skrzydłowemu pięcioletni kontrakt, na mocy którego zarabia 180 tysięcy funtów tygodniowo. Biorąc jednak pod uwagę kwotę, wiek i niedoświadczenie zawodnika, można stwierdzić, że zapłacono za jego potencjał, bardziej niż za wkład w grę drużyny.

 

Lampard, zapytany o powody zmiany Hudsona w meczu z Southampton, odpowiedział, że widział starania Hudsona, szarpanie, ale sprawy nie potoczyły się dla niego najlepiej. Anglik dodał, że Odoi wrócił po poważnej kontuzji i jest to okres, w którym potrzeba budować jego pewność siebie, ale także okres, w którym musi pochylić głowę i ciężko pracować, a on sam o tym wie.

 

Menadżer zaznaczył, że teraz piłka jest po jego stronie. Trener okazał mu zaufanie w meczu z Southampton i nadal będzie to robił, ale musi także wymagać od gracza zaufania. Lampard dodał, że być może był trochę surowy wobec 19-latka, ale teraz nie jest na to odpowiedni moment, bo widzi jego starania i pragnienie gry na treningach.

 

Oczekiwania wobec Hudsona-Odoia są wysokie, zwłaszcza wobec odejścia Edena Hazarda. Belg zdobył 21 bramek i zanotował 17 asyst w sezonie 2018/19, a zakaz transferowy uniemożliwił natychmiastowe znalezienie jego następcy. Chelsea rozważa taki krok zimą, a na liście potencjalnych celów znajdują się Wilfried Zaha czy Timo Werner. Rob Green widział, co Hudson-Odoi potrafi zrobić z piłką i teraz obserwuje go z perspektywy stanowiska komentatorskiego.

 

– Jestem jego wielkim fanem. Myślę, że bardzo łatwo zapomnieć jak młody jest. Nie układa mu się w tej chwili tak jak w poprzednim roku (6 goli i 7 asyst w 24 występach). Ma odpowiednie umiejętności. Problem polega na tym, że patrzymy na niego jak na gotowy produkt. Jako, że jest tak dobry, ludzie stawiają go w jednym szeregu z Willianem czy Pedro. On nadal jest nastolatkiem, psychicznie nadal jest chłopcem. Rozwinie się i dorośnie. Mężczyzna rozwija się w pełni w wieku 25-26 lat. Callum ma nadal trochę czasu.

 

– Sposób, w jaki poradził sobie z sytuacją z poprzedniego sezonu, pewność, jaką w sobie miał sugerują, że scena będzie należeć do niego. Nie jest jeszcze Edenem, ale podobnie jak on ma miłość do piłki. Po prostu chce grać. Pamiętam jak raz rozmawiałem z nim o jego umiejętnościach. Spytałem, dlaczego zrobił coś w danej chwili, a on odpowiedział, że nigdy tego nie próbował i chciał się sprawdzić. Zrobił to z marszu.

 

Chelsea musi wzbudzić w nim podobny płomień. Przeciwko Southampton rzadko brał ciężar gry na siebie i dryblował. Zamiast tego wybierał bezpieczniejsze podania do kolegów. 90% z nich było skutecznych, jednak tylko jedno zostało zaliczone, jako kluczowe. To zrozumiałe, że fani okazują swoją frustrację wobec trzeciej porażki zespołu na własnym boisku z czterech rozegranych meczów, jednak zwracanie się przeciwko najbardziej utalentowanemu wychowankowi akademii wydaje się, co najmniej, bezproduktywne.

 

Green dodaje:

 

– Jego potencjalny ruch do Bayernu był dyskutowany w szatni. On pozostawał skromny. Tylko się uśmiechał i tyle. Jest jedyną osobą, jaką znam, która złożyła prośbę o transfer i została nagrodzona owacją na stojąco podczas następnego meczu. Normalnie jesteś w takiej sytuacji wybuczany. To pokazuje, jaka frustracja panowała wtedy w fanach.

 

– Gdzie osiągnąłby więcej? Tutaj, grając 25 meczów czy w Bayernie, grając 27 meczów? Grając w klubie swojego dzieciństwa czy w Monachium, zmagając się z adaptacją, ucząc się nowego języka tylko dla kilku spotkań więcej?

 

Powrót Hudsona-Odoia na ławkę rezerwowych podczas meczu z Arsenalem nie będzie zaskoczeniem. Anglik może nie rozwijać się tak szybko jak Chelsea miała nadzieję, ale do końca sezonu jeszcze długa droga. Pozwólmy by jego kariera nabrała odpowiedniego tempa, a on sam udowodnił, że jest wart swej ceny.

 

 

Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close