Lampard: Kibice zdecydują, jak pozdrowić Mourinho

Autor: Piotr Różalski Dodano: 21.12.2019 16:01 / Ostatnia aktualizacja: 21.12.2019 16:01

Frank Lampard w rozmowie dla oficjalnej strony Chelsea wypowiedział się na temat odwiecznej rywalizacji między "The Blues" a Tottenhamem oraz o najbliższej batalii z José Mourinho.

Starcia między londyńskimi spotkaniami zawsze podnosiły napięcie, jednak w najbliższą niedzielę dodatkową nutę oliwy do ognia wleje stawka meczu, jaką będzie zajęcie miejsca w TOP4 przed Bożym Narodzeniem.

Szkoleniowiec Chelsea czuje się szczęśliwy, że już niebawem dojdzie do wielkiego pojedynku.

– Cieszę się, że kibice sami zadecydują o tym jak pozdrowić José z trybun. W końcu wybieramy się na gorący teren i dostaniemy ostateczną odpowiedź. Bez względu na to jaka będzie reakcja, nie będzie to znaczyło, że fani zapomnieli o historii lub też go nie szanują – uważa "Lamps".

– Mourinho to trener, który chce pracować. Przez pewien czas był poza pracą, aż w końcu Tottenham wykorzystał okazję, by go zatrudnić.

– Zawsze mam ogromny szacunek do wszystkich trenerów, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć, którzy wywarli na mnie duży wpływ. Nie inaczej jest teraz. To zaszczyt, że przyjdzie mi się z nim zmierzyć, na dodatek w takich okolicznościach.

– Nie chcę, żeby to przedstawienie było tytułowane nazwiskami trenerów. To mecz przeciwko Tottenhamowi i trenerowi, do którego mam wielki szacunek. Chcę go pokonać, ponieważ szanuję go i wiem, jakiej klasy jest trenerem. Z kolei on też chce pokonać Chelsea, ponieważ pracował także w tym klubie i byłem jego piłkarzem. Teraz role są inne.

– Prawdopodobnie z wielką chęcią chce pokonać Chelsea, bardziej niż jakiegokolwiek rywala. Jestem tego pewien.

Jako piłkarz Lampard był zaangażowany wielokrotnie w takie mecze. Najbardziej odczuł to w 2007 roku, kiedy jeden z kibiców wybiegł na murawę podczas spotkania i dokonał fizycznego ataku na Franka.

– Zdajemy sobie sprawę, że to wielka rywalizacja, a za moich piłkarskich czasów ranga tych pojedynków stała się jeszcze ważniejsza. To są wielkie derby Londynu. Fani też to czują, zawodnicy także. Atmosfera na stadionie mówi sama za siebie.

– Sam czułem tą atmosferę jako piłkarz. Pamiętam ten wzmożony zapał, by wygrać taki mecz. Pojawiała się także desperacja, bo zależało mi, żeby nie przegrywać takich spotkań.

Lampard odniósł się także do podobieństw między dwoma bohaterami jutrzejszego starcia.

– Nie ma lepszego wzoru do naśladowania dla Tammy'ego niż Harry Kane. To typowa "dziewiątka" i jeden z najlepszych napastników na świecie, jeżeli nie najlepszy – ocenia Frank.

– Tammy powinien podążać podobną ścieżką i wiem, że to robi, ponieważ Tammy właśnie gra podobnie. Bierze na siebie ciężar gry, wytrwale nad sobą pracuje. Harry też musiał być parokrotnie wypożyczany, żeby teraz móc stać się jednym z najlepszych na świecie.

Na przestrzeni ostatnich tygodni przewaga Chelsea nad Tottenhamem błyskawicznie stopniała z dwunastu do trzech punktów.

– Zawsze będą jakieś pytania i wątpliwości co do występów zawodników, jednak odwaga i chęci często rozpraszają się w różnych kierunkach. Moje stanowisko po spotkaniu z Bournemouth było takie, że moja drużyna potrzebuje posyłać odważniejsze piłki do partnerów przy tak cofniętym przeciwniku.

– Tottenham to zupełnie inny rywal. Zawodnikom odwagi doda atmosfera, stadion i to, co się będzie działo na boisku. Należy także zwrócić uwagę na aspekt fizyczny, na który Mourinho kładzie duży nacisk. Czy jesteśmy gotowi na to, by tam się wybrać i walczyć z nimi z wcześniej wymienionymi cechami? – podsumował trener.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close