Wywiad z Michaelem Essienem

Autor: Dodano: 26.08.2018 02:09 / Ostatnia aktualizacja: 26.08.2018 09:46

Michael Essien był ważnym elementem środka pola Chelsea i wygrał ważne tytuły takie jak Premier League czy Liga Mistrzów podczas swojego pobytu na Stamford Bridge.

 

Możesz nam powiedzieć jak doszło do tego, że przyszedłeś do Chelsea?

 

– Wszystko zaczęło się pewnego popołudnia kiedy byłem na grillu u Florenta Maloudy. Zadzwonił do niego Didier Drogba pytając o mnie, a Florent powiedział: “Michael jest tutaj” Podał mi telefon i to był ten moment. To była długa, frustrująca saga, ponieważ bardzo chciałem zagrać w Premier League. Ostatecznie doszliśmy do porozumienia i byłem bardzo podekscytowany pierwszymi chwilami w klubie. Tak jak mówiłem, moim marzeniem była gra w Premier League, a Chelsea wyrażała spore zainteresowanie mną, więc kiedy transfer doszedł do skutku byłem bardzo szczęśliwy.

 

Jakie były twoje pierwsze wrażenia odnośnie klubu?

 

– Jako dziecko zawsze chciałem zagrać w Premier League, więc kiedy kiedy dołączyłem do The Blues byłem bardzo szczęśliwy. Chelsea była na fali, grali naprawdę dobrze, więc byłem podeskcytowany, a na końcu wszystko skończyło się dla mnie szczęśliwie.

 

Co myślisz o Stamford Bridge?

 

– Zawsze kochałem grać na Stamford Bridge, to był nasz dom, a my zawsze chcieliśmy grać jak najlepiej przed naszymi fanami. Byliśmy zawsze mocni na swoim stadionie za moich czasów i musimy tacy być jeżeli chcemy osiągać sukcesy.

 

Jak pamiętasz wsparcie jakie otrzymywała drużyna zarówno u siebie jak i na wyjeździe? Może jakieś mecze o wyjątkowej atmosferze?

 

– Zawsze było dobre. Fani ciągle nas wspierali, pchali nas do przodu. Jeździli za nami wszędzie i byli bardzo ważni, ale istotnym było również, abyśmy dawali im powody do radości. Pamiętam mecze przeciwko Barcelonie, stadion był cały niebieski, a kibice wspierali nas od pierwszej minuty, byli naprawdę głośni. W tamtym czasie graliśmy z nimi dosyć często i zawsze były to ekscytujące mecze.

 

Powiedz nam coś o najciekawszych meczach, w których brałeś udział.

 

– Wybrałbym swój pierwszy mecz – wygraną 1:0 u siebie z Arsenalem. Wygraliśmy po nieco szczęśliwym golu Didiera. Wszedłem wtedy z ławki, więc to zawsze pozostanie w mojej pamięci. Starcie z Barceloną w 2009 roku, kiedy strzeliłem gola, ale nie udało nam się przejść do finału również jest pamiętne. Na koniec wspomniałbym o meczu z Arsenalem w 2006, w którym strzeliłem bramkę z dystansu. Te dwa gole to prawdopodobnie dwa najlepsze w mojej karierze, ale gdybym miał wybierać między nimi to wybór padłby chyba na ten strzelony Arsenalowi, ponieważ zawsze wspaniałe jest zdobywanie bramek przeciwko twoim rywalom i to ma duże znaczenie dla fanów.

 

Sporo menedżerów pracowało tutaj z tobą. Który miał największy wpływ na ciebie, twoją grę, czy karierę?

 

– Postawiłbym na Jose Mourinho, ponieważ on mnie tutaj ściągnął. On bardzo mnie chciał i pokazał mi to. Kiedy przybyłem tutaj okazał mi wsparcie i zawsze mówił mi czego ode mnie oczekuje. Miałem z nim dobre relacje i wciąż utrzymujemy kontakt. Carlo Ancelotti również mocno na mnie wpłynął, także Guus Hiddink. Grałem dla wielu świetnych trenerów.

 

Którzy koledzy z drużyny byli najbliżej ciebie? Czy wciąż masz z nimi kontakt?

 

– Byłem blisko wszystkich z nich, chodziliśmy razem na treningi, śmialiśmy się i opowiadali historie. Pozostaję w kontakcie z kilkoma z nich, Rozmawiałem ostatnio z Frankiem i rozmawiam z Didierem, Maloudą, Salomonem Kalou. Mam dobre relacje ze wszystkimi z nich.

 

Czy były jakieś drużyny lub gracze, z którymi nie lubiłeś grać?

 

– Myślę, że Liverpool, bo graliśmy przeciwko nim często, więc to było ciężkie i mieli w środku pola piłkarzy jak Steven Gerrard czy Javier Mascherano, którzy byli ciężkimi przeciwnikami, ale to były dobre mecze i zawsze fajnie gra się przeciwko piłkarzom takiego typu, bo to cię rozwija.

 

Co powiesz o fanach rywali. Które stadiony były najgorsze do grania? 

 

– Kocham granie na Anfield, ale może to być trochę ciężkie, ponieważ kiedy wychodzisz z tunelu i widzisz ich fanów śpiewających „You’ll Never Walk Alone”  to wywołuje gęsią skórkę.

 

Jak patrzysz na czas spędzony w Chelsea jako całość? Czy jest coś co byś zmienił, albo zrobił inaczej?

 

– Miałem wspaniałą karierę w Chelsea, Byłem tu przez dziewięć lat i to było świetne. Nie mam nic złego do powiedzenia, wszystko było wspaniałe. Wciąż cieszę się jak przychodzę na boisko treningowe czy Stamford Bridge i spotykam starych przyjaciół. Chciałbym nie mieć tych złych kontuzji, ale to część tej gry.

Źródło: chelseafc.com

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close