Barkley: Gdyby był jeszcze jeden rzut karny, wykonałbym go
Dodano: 18.09.2019 13:38 / Ostatnia aktualizacja: 18.09.2019 13:38Pomocnik Chelsea i reprezentacji Anglii Ross Barkley zdementował wszelkie spekulacje, jakoby doszło do jakichkolwiek potyczek słownych między nim, Tammym Abrahamem i Willianem tuż przed wykonaniem rzutu karnego w pojedynku z Valencią.
Zawodnik, grający w przeszłości w Evertonie, zameldował się na placu gry dopiero w 80. minucie i zaraz potem mógł wpisać się na listę strzelców wykorzystując "jedenastkę". Tak się jednak nie stało, a londyńczycy ostatecznie przegrali spotkanie 0:1.
– Moi koledzy bardziej zachęcali mnie do tego, żeby udało mi się strzelić. Nie było żadnych nieporozumień. Oczywiście, oni także mogliby wziąć sprawy w swoje ręce, ale ja trenuję rzuty karne każdego dnia – tłumaczy Barkley.
– Podczas treningów nie zdarza mi się pudłować, podczas przygotowań do sezonu także mi się to nie zdarzyło. Kiedy byłem w Evertonie, zdarzało mi się nie trafić. Jestem rozczarowany, że nie udało mi się w tym przypadku, ale to się może zdarzyć każdemu.
– W zespole znajduje się paru świetnych wykonawców rzutów karnych, jednak w szatni zostało ustalone, że gdy ja jestem na boisku, biorę karne na siebie. Pod moją nieobecność zadanie przejmuje Jorginho. Każdy może czuć się pewny siebie przy swojej próbie, jednak gdy brakuje szczęścia, wtedy nawet pewność siebie nie wystarczy, by strzelić gola.
– Jeśli w tym samym meczu odgwizdano by nam drugi rzut karny, nadal czułbym się pewny siebie, by go wykonać. Każdy może spudłować, ale to nie koniec świata. Przed nami jeszcze pięć meczów w fazie grupowej, akurat tym razem nie poszło po naszej myśli.
- Źródło: London Evening Standard
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
I bardzo dobrze!
MYŚLĘ, że to Willian go wybił z rytmu..